Nie żądajcie ode mnie żadnych dat

Rozmowa z ks. prał. Sławomirem Oderem, postulatorem procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II

publikacja 15.10.2007 09:36

Pragnąłbym, aby to nastąpiło jak najszybciej. Jestem jednak daleki od wyznaczania jakichkolwiek terminów. Pamiętajmy, że jest to normalny proces. Jedyna udzielona w nim dyspensa dotyczyła oczekiwania na rozpoczęcie procesu 5 lat od śmierci kandydata na ołtarze. Przewodnik Katolicki, 14 października 2007

Nie żądajcie ode mnie żadnych dat




Księże Prałacie, na jakim etapie znajduje się obecnie proces beatyfikacyjny Sługi Bożego Karola Wojtyły – Papieża Jana Pawła II?

– Jak wiadomo, 2 kwietnia 2007 roku, po zakończeniu fazy diecezjalnej, cała dokumentacja została przekazana Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych i w tej chwili znajdujemy się na etapie kongregacyjnym. Polega on na studium merytorycznym całego zgromadzonego materiału a konkretnie chodzi o pisanie tzw. Positio. W dokumencie tym należy udokumentować tezę procesu - świętość Sługi Bożego Jana Pawła II. Jest to moment bardzo delikatny, wymagający dużego zaangażowania sił. Przedmiotem studium jest całość dokumentacji zebranej w fazie przygotowania diecezjalnego i dopiero teraz postulator ma możliwość zapoznania się z ogółem materiału w sensie merytorycznym. Konieczne jest przedstawienie wszystkich argumentów o charakterze pozytywnym, jak również wyjaśnienie wszelkich rodzących się wątpliwości.

Czy Ksiądz Prałat miał już okazją zapoznać się z całością zebranej dokumentacji? Jak przebiega pisanie „Positio”?

– Oczywiście pierwszą moją czynnością było przeczytanie całej dokumentacji. To około 2000 stron samych zeznań świadków. Do tego dochodzi praca Komisji Historycznej, która zgromadziła bardzo dużo materiału, przejrzała wiele archiwów i spisała bardzo interesującą relację końcową. Jest co studiować! Wiadomo, że przygotowanie „Positio”, która jest redagowana pod kierownictwem relatora wyznaczonego przez Kongregację Spraw Kanonizacyjnych, jest pracą wymagającą wiele wysiłku, kompetencji i dlatego najczęściej jest to praca o charakterze zespołowym. Również w tym wypadku „Positio” jest przygotowywane w grupie kilku osób, które ze mną współpracują. Wydaje się uzasadnione i słuszne, aby przygotować ponadto pewne specyficzne tematy dotyczące tej sprawy. Do zredagowania tych zagadnień poprosimy specjalistów.

Niekiedy media świeckie wiele uwagi poświęcały wypowiedziom przeciwników beatyfikacji Jana Pawła II. Czy takich opinii jest dużo, czy są one poważne?

– Rzeczywiście na etapie diecezjalnym pojawiło się kilka głosów, w tym tzw. grupy 30 teologów, idących jakby pod prąd ogólnemu entuzjazmowi. Oczywiście również te głosy należało uwzględnić. Zostały one zebrane i zawarte w dokumentacji. Był to jednak odizolowany przypadek. Obecnie nie spotykam się z wypowiedziami tego typu. Przeciwnie - dostrzegam niezwykły entuzjazm wielu środowisk oraz poszczególnych osób, które w pismach kierowanych do Kongregacji solidaryzują się z wykonywaną przez nas pracą i proszą o materiały związane z osobą Jana Pawła II. Do biura postulatora dochodzi wiele sygnałów o inicjatywach związanych z osobą Jana Pawła II, z przypomnieniem jego duchowości, o działaniach na płaszczyźnie środowisk parafialnych, diecezjalnych, jak również świeckich, jak choćby pogłębienie studium Jana Pawła II jako pisarza i poety. Korzystając z okazji chciałbym jednocześnie przestrzec przed podejmowaniem wszelkich działań, które mogłyby być uznane za kult nielegalny. W ramach procesu jednym z elementów dochodzenia jest stwierdzenie, że do takiego zjawiska nie doszło.





Wiadomo, iż przed beatyfikacją dozwolone są jedynie formy kultu prywatnego, a więc indywidualne przedstawianie próśb przez wstawiennictwo Sługi Bożego, natomiast niedopuszczalne są jakiekolwiek formy kultu publicznego, takie jak wystawianie ołtarzy, obrazów wskazujących już na świętość jego osoby. Na to trzeba zwracać uwagę, ponieważ inicjatywy takie mogą stać się w pewnym sensie przeszkodą w procesie.

Czy dochodzą sygnały o nowych łaskach? Czy mogą one wpływać na przyspieszenie procesu?

– To prawda, w dalszym ciągu otrzymuję informacje o łaskach otrzymanych za wstawiennictwem Jana Pawła II. Te liczne i piękne świadectwa są potwierdzeniem rosnącej opinii świętości. Nadal przed grobem Jana Pawła II przechodzą dziesiątki tysięcy osób. Każdego dnia składane są tam listy zawierające intencje modlitewne, oraz sygnały o uzyskanych łaskach. Z całą pewnością informacje te będą uwzględnione w procesie, zwłaszcza jeśli chodzi o opis opinii świętości. Trudno natomiast mówić o ich wpływie na czas trwania procesu. Jest on wyznaczony normalnymi procedurami, które obowiązują w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych i nie mogą one wpłynąć na przyspieszenie sprawy.

Wiele osób ma nadzieję, że beatyfikacja Ojca Świętego nastąpi niebawem. Czy możemy mówić o jakichś datach?

– Również pragnąłbym, aby to nastąpiło jak najszybciej. Jestem jednak daleki od wyznaczania jakichkolwiek terminów. Pamiętajmy, że jest to normalny proces. Jedyna udzielona w nim dyspensa dotyczyła oczekiwania na rozpoczęcie procesu 5 lat od śmierci kandydata na ołtarze. Nie udzielono natomiast żadnej dyspensy od pozostałych elementów proceduralnych.

Czy w czasie tego procesu coś Księdza Prałata zaskoczyło?

– Jan Paweł II jest gigantyczną osobowością. Stąd wiele niespodzianek, których można było poniekąd oczekiwać ze względu na styl życia Ojca Świętego czy opinie, jakie towarzyszyły jego działalności. Zresztą Papież niczego nie ukrywał, żył bardzo prosto – stąd nie ma tu miejsca dla spekulacji dziennikarzy poszukujących sensacji. To co natomiast zaskakuje, to głębia życia Jana Pawła II, intensywność kontaktu z Bogiem, podejście do pewnych sytuacji, przeżywanie swojego kapłaństwa, bogactwo duchowości, jego osobiste ubóstwo, posłuszeństwo, czyli życie cnotami i radami ewangelicznymi. Nie ukrywam, że odczytuję to jako swego rodzaju wyzwanie. Spotkanie ze świętymi jest zawsze zaskoczeniem i zawstydzeniem. Pokazują nam oni, jak dalecy jesteśmy od ideału życia chrześcijańskiego. Z drugiej strony zachęcają nas i ukazują szeroki horyzont tego życia, do którego powołuje nas Chrystus. Dla mnie jest to też takie zdrowe zaskoczenie, zawstydzenie. Mam nadzieję, że zaowocuje ono podjęciem z nową siłą i nowym zaangażowaniem tego wszystkiego, co niesie w sobie osobiście przeżywane powołanie chrześcijańskie.



Rozmawiał o. Stanisław Tasiemski OP