Ludowy intelektualista

Katarzyna Jasińska

publikacja 08.12.2006 10:58

Pieśń o narodzeniu Pańskim (Bóg się rodzi) jest jedną z najbardziej znanych i lubianych polskich kolęd. Powstała ona w XVIII w. i wyszła spod pióra Franciszka Karpińskiego, jednego z najlepszych pisarzy doby oświecenia. Posłaniec, 12/2006

Ludowy intelektualista



Franciszek Karpiński to poeta, który zdobył wykształcenie w kolegium jezuickim w Stanisławowie, a potem we Lwowie. Był bakałarzem teologii i doktorem filozofii oraz nauk wyzwolonych. Interesował się nowinkami, chętnie czytał największe francuskie dzieła swojej epoki, a także miał okazję poznać najwspanialszych twórców literatury i sztuki tamtego okresu: Franciszka Dionizego Kniaźnina, Juliana Ursyna Niemcewicza czy Józefa Szymanowskiego. Bywał gościem obiadów czwartkowych. Mimo talentu literackiego nie pozostał obojętny na sprawy zwykłego człowieka. Był zafascynowany prostym życiem wiejskim, które sam prowadził przez pewien czas. Franciszek spędził ponad ćwierć wieku we wsi Kraśnik. Tam realizował w pełni swoją miłość do natury. Pokazywał, że nie jest gołosłownym idealistą - zamienił bowiem chłopom pańszczyznę na czynsz. Jednak korzenie jego fascynacji ludowością są znacznie głębsze. Franciszek Karpiński wychowanie religijne wyniósł z domu. Prawdopodobnie jedynymi książkami, które czytał jego ojciec, były książeczka do nabożeństwa i kalendarz z poradami na wszystkie okazje. Dlatego poeta rozumiał taką mentalność, a jego zachwyt ludowością nie był powierzchowny.

Z wydanego w 1792 roku tomiku Franciszka Karpińskiego, zawierającego dwadzieścia dziewięć utworów, dziś najbardziej znanymi są: Pieśń poranna, Pieśń wieczorna, Pieśń o zmartwychwstaniu Pańskim (Nie zna śmierci Pan żywota...) oraz Pieśń o narodzeniu Pańskim. W pierwszych wersach ostatniej z wymienionych pieśni autor używa wyrazów przeciwstawnych - oksymoronów, by wskazać na niezwykłość narodzin Jezusa. Cóż to za cudowne zjawisko - Bóg się rodzi; Ten, który jest wieczny, zaczyna istnieć. Wobec tego wydarzenia wszystko zdaje się być możliwe, nawet to, że ogień krzepnie. Nic już nie będzie takim, jakim było do tej pory. Warto zauważyć, że Karpiński, by opisać te niezwykłe rzeczy, nie używa skomplikowanych słów i wyrafinowanych metafor. Posługuje się językiem pięknym, choć prostym, który jest zrozumiały dla każdego. Słownictwo zastosowane w utworze powoduje powstanie atmosfery podniosłości i powagi, do czego przyczynia się również użycie biblijnego cytatu: A Słowo Ciałem się stało i mieszkało między nami. Bóg w pieśni Karpińskiego nie przychodzi do pojedynczego człowieka, tylko do ludu, by dzielić z nim troski. Poeta podkreśla przez to trudną rolę prostych ludzi, którzy cierpią w życiu bardziej niż bogacze. To ubodzy są pierwszymi gośćmi szopy, a dopiero później przybywają monarchowie. Królowie nie mogą oczekiwać na specjalne względy - zostają zrównani z pasterzami; i to samo dzieje się z ich darami. Również w porządku błogosławieństw Dzieciątka wioski są wymieniane przed miastami.

Karpiński był zafascynowany kulturą ludu, jego podejściem do kategorii moralnych, poczuciem sprawiedliwości oraz spontanicznym wyrażaniem emocji. Przekładał psalmy w trosce o jasność języka, czytelność i rolę wychowawczą, krytykując translacje Kochanowskiego za niezgodność z oryginałem, za bezpośrednie nawiązywanie do mitologii oraz za rozwlekłość. W XVIII w. Utwory religijne miały wychowywać społeczeństwo i uczyć je cnót moralnych. Taką rolę spełniały owe pieśni wśród laicyzujących się wyższych warstw. Natomiast wśród ludu kształtowały one poczucie estetyki oraz świadomość etyczną i narodową. Pieśni Franciszka Karpińskiego są jednymi z pierwszych utworów w literaturze polskiej, które traktują chłopa podmiotowo, a nawet przypisują mu większą rangę niż przedstawicielom innych warstw społecznych.


Bóg się rodzi, moc truchleje;
Pan niebiosów obnażony;
Ogień krzepnie, blask ciemnieje;
Ma granice – nieskończony,
Wzgardzony – okryty chwałą,
Śmiertelny – Król nad wiekami!...
A Słowo Ciałem się stało
I mieszkało między nami.

Cóż masz, Niebo, nad ziemiany?
Bóg porzucił szczęście twoje,
Wszedł między lud ukochany,
Dzieląc z nim trudy i znoje.
Niemało cierpiał, niemało,
Żeśmy byli winni sami.
A Słowo Ciałem się stało
I mieszkało między nami.

W nędznej szopie urodzony,
Żłób Mu za kolebkę dano!
Cóż jest, czym był otoczony?
Bydło, pasterze i siano.
Ubodzy, was to spotkało
Witać Go przed bogaczami!
A Słowo Ciałem się stało
I mieszkało między nami.

Potem i króle widziani
Cisną się między prostotą,
Niosąc dary Panu w dani:
Mirrę, kadzidło i złoto.
Bóstwo to razem zmieszało
Z wieśniaczymi ofiarami!...
A Słowo Ciałem się stało
I mieszkało między nami.

Podnieś rękę, Boże Dziecię!
Błogosław ojczyznę miłą,
W dobrych radach, w dobrym bycie,
Wspieraj jej siłę swą siłą,
Dom nasz i majętność całą,
I Twoje wioski z miastami.
A Słowo Ciałem się stało
I mieszkało między nami.


***


Katarzyna Jasińska – filozof (absolwentka Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej “Ignatianum” w Krakowie ), studentka polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Interesuje się antropologią, środkami masowego przekazu i fotografią.