O Kościele i ekologii...

...mówią abp. Kazimierz Nycz, Stefan Niesiołowski, Dariusz Szwed, Adam Wajrak, Jadwiga Łopata, O. Zbigniew Świerczek

publikacja 30.08.2008 13:28

Kościół zajmuje się i będzie się zajmował sprawami ochrony środowiska. Nie może być jednak żadnej skrajności. Tygodnik Powszechny, 24 sierpnia 2008

O Kościele i ekologii...



Abp Kazimierz Nycz


metropolita warszawski



Kościół zajmuje się i będzie się zajmował sprawami ochrony środowiska. To jest obowiązek Kościoła, wynikający ze słów Księgi Rodzaju: „Czyńcie sobie ziemię poddaną”. Z tego Kościół wyprowadza całą teologię stworzenia i odkupienia oraz zadania człowieka, stworzonego jako korona stworzeń, wobec stworzonego świata. Zadania te Kościół nauczający pełni w katechezie, w kaznodziejstwie i w nauczaniu teologicznym. Natomiast rozstrzyganie konkretnych spraw ochrony środowiska należy do urzędów i urzędników. Wierzący chrześcijanin przyjmujący obowiązki społeczne w zakresie ekologii będzie się kierował sumieniem odniesionym do nauczania Kościoła w tym względzie. Nie może być jednak żadnej skrajności: z jednej strony bezkarnego niszczenia przyrody i środowiska, z drugiej zaś takiego ideologicznego ekologizmu, który nie liczy się z dobrem tysięcy ludzi w imię rzekomej ochrony przyrody. Roślinka, zwierzątko, które można bronić na wiele sposobów, zostaje postawione znacznie wyżej niż człowiek.



Stefan Niesiołowski


polityk PO, wicemarszałek Sejmu



Kościół powinien się angażować w ochronę środowiska, ale w sposób ograniczony. Przecież nie jest to jego głównym celem, tylko ewangelizacja. Mamy dziesięć przykazań i mamy Ewangelię. Oczywiście przykazanie „Nie zabijaj” nie mówi tylko o zabijaniu ludzi, bezmyślne mordowanie czy znęcanie się nad zwierzętami w oczywisty sposób się w nim mieści.

Ksiądz w lokalnej społeczności nie tylko powinien, ale wręcz musi wypowiadać się na ten temat, tak jak to robi w przypadku problemów społecznych. W Polsce nie ma większego autorytetu niż Kościół. Angażowanie tego autorytetu w dobrą sprawę to nic złego, ale trzeba pamiętać, że Kościół ma przede wszystkim zajmować się czymś innym.

Szalenie trudno, bo racje są bardzo podzielone, wikłać się w konkretne sprawy jak Rospuda. Jeżeli Kościół przez brak rzetelnych przesłanek nie może ustosunkować się do problemu, nie powinien na siłę zabierać głosu. Jeszcze inna rzecz to sensowność takich wypowiedzi. Jeśli miałyby być podobne do głosów hierarchów przed wyborami, to nie tylko niewiele by wyjaśniały, ale wręcz mogłyby szkodzić. Ogólniki dają tylko pole do dowolnych interpretacji; a mowa wasza niech będzie tak-tak, nie-nie. Zaangażowanie księży na szczeblu lokalnym w taką działalność jest jak najbardziej słuszne, unikałbym natomiast pułapki pustosłowia.



Dariusz Szwed


współprzewodniczący partii „Zieloni 2004”



Najbliższa mi sprawa – Dolina Rospudy. Temat poruszył polskie społeczeństwo w sposób wyjątkowy, bo ponad podziałami politycznymi. Albo przeoczyłem, albo faktycznie hierarchowie kościelni nie zabrali wówczas głosu. Nie skomentowali nawet podjudzania przez polityka Samoobrony ludzi, którym wręczono naprędce zbite krzyże do przeganiania ekologów – to było przerażające przeżycie, również dla mnie, choć jestem poza Kościołem, ze względu na sposób wykorzystania krzyża.

To zresztą efekt tworzenia przez media antagonizmów między katolikami a zielonymi. Możemy działać w wielu kwestiach społecznych wspólnie! Możemy uszanować różnice, jakie między nami są, dyskutować o nich, ale w tym, co nam wspólne, działać razem. Nikt nie każe nam patrzeć na siebie wilkiem!

Jeśli chodzi o ochronę środowiska, Kościół może zacząć od pozornych drobnostek. W niedzielę koło mojego domu nie da się przejść chodnikiem, bo zastawiły go samochody ludzi, którzy na Mszę przyjechali paręset metrów. Tę codzienność Kościół musi dostrzegać i jasno komentować. Kościół nie może się bać, bo to problem konsumeryzmu, z którym przecież razem walczymy.

W Europie Zachodniej ekologia to dla Kościoła ważny temat. U nas widzimy zaangażowanie przy GMO. Widać więc, że klarowne nauczanie Jana Pawła II o ochronie środowiska jest u nas traktowane wybiórczo. A przecież tu chodzi o perspektywiczne myślenie.



Adam Wajrak


publicysta ekologiczny „Gazety Wyborczej”



Kościół jest instytucją, która patrzy daleko w przeszłość i daleko w przyszłość, więc powinien angażować się w ochronę środowiska, traktować poważnie sprawy, które będą kluczowe dla ludzkości w już nie tak odległej perspektywie. Są kapłani i hierarchowie, którzy mają tego świadomość. Inni wciąż utożsamiają ekologię z New Age. Na szczęście udaje się działania na rzecz ochrony środowiska odideologizować.

Świetna książka, która mówi o przetrwaniu jednych i upadku innych społeczeństw, „Upadek” Jareda Diamonda, pokazuje, że lekceważenie ochrony środowiska może się okazać zgubne. Na Zachodzie książka wywołała dyskusję, u nas cisza. Jedyna mądra recenzja, jaką znalazłem, była pióra duchownego, ks. Ryszarda Sadowskiego.

Pamiętam bardzo dobrze, choć nie jestem członkiem Kościoła, wystąpienie Jana Pawła II w Zamościu w 1999 r., kiedy wygłosił niezwykłe przemówienie, mocno i jasno wspierające działania na rzecz ochrony środowiska. Zresztą nie jest tak, że Kościół nic nie robi. Przecież nie to jest jego główną misją, dodatkowo w Polsce nie ma zapotrzebowania społecznego na temat ekologii, co też kształtuje bieżące nauczanie kościelne.

Są także „miny”, na które w związku z ochroną środowiska trzeba wejść, jak kwestia liczby ludzi na globie. Dla Kościoła mogą się one okazać wybuchowe...



Jadwiga Łopata


działaczka Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi (ICPPC)



Wystarczy przyjrzeć się postaci św. Franciszka z Asyżu, ogłoszonego patronem ekologów, żeby wiedzieć, że Kościół musi angażować się w ochronę środowiska. Powołaniem człowieka jest życie w harmonii z innymi stworzeniami Bożymi. Podobają mi się np. rekolekcje prowadzone przez Ruch Ekologiczny św. Franciszka z Asyżu na łonie natury. Jako wielki znak poparcia odebraliśmy włączenie się Ojców Paulinów z Jasnej Góry w spotkanie modlitewno-edukacyjne „Polska wolna od GMO. Etyczny aspekt wprowadzenia GMO do polskiego rolnictwa”. Poparł nas wówczas też w jasnych słowach biskup rolników Jan Styrna. To ważny gest dla nas, ale również ze względu na podnoszenie świadomości społeczeństwa w tej kwestii. Edukację ekologiczną dla swoich słuchaczy i czytelników prowadzą też Radio Maryja i „Nasz Dziennik”. Najważniejsze, że rozpoczął się dialog, który może w swoim czasie przynieść niesłychane owoce, być może już w formie bezpośredniego włączenia się dużej liczby duszpasterzy w nauczanie o ekologii.



O. Zbigniew Świerczek


franciszkanin, asystent kościelny Ruchu Ekologicznego św. Franciszka z Asyżu



Główną przyczynę obecnego kryzysu ekologicznego znajduję w mylnym przekonaniu, że człowiek jest niezależny od przyrody. U ludzi skłonnych do pychy, niezwykłe osiągnięcia naukowe i wielki postęp techniczny wzmocniły jeszcze bardziej ich zarozumiałość. Do pychy dołączyła pazerność wyrażona w niepohamowanej konsumpcji. Mamy więc ciągle nakręcaną konsumpcję jako konieczny element obecnego modelu rozwoju gospodarczego i wadliwą hierarchię wartości z idolem noszącym imię „zysk” na samym szczycie. Człowiek otoczony wytworami swoich rąk stracił kontakt z dziką przyrodą czyli dziełami Bożej ręki, przypisuje przyrodzie wrogość wobec ludzi, nie widząc dobra i piękna stworzeń, nie znajduje motywacji dla ich ochrony. Może Bóg Stwórca sprawi, że instynkt zachowania życia odezwie się z mocą w ludziach i skłoni ich do przebudowania cywilizacji, tak by opierała się na prymacie osoby nad rzeczą, etyki nad techniką, „być” nad „mieć”? Może Duch Święty zstąpi i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi?