Terapia komórkowa

Henryk i Andrzej Siniawscy

publikacja 14.05.2009 22:36

Czym tak naprawdę jest terapia komórkowa? Kwestie te chcemy przedstawić w świetle nauki Kościoła i tekstu Jana Pawła Wielkiego. Don BOSCO, 5/2009

Terapia komórkowa



Badania i leczenie w oparciu o tzw. terapię komórkową stały się najbardziej dynamicznie rozwijającą się dziedziną medyczną. Przeznacza się na nie astronomiczne środki finansowe (szczególnie w USA, Francji i Anglii) a oczekiwania, podsycane nieposkromioną wyobraźnią, wydają się nie mieć wiary.

Czym tak naprawdę jest terapia komórkowa? Kwestie te chcemy przedstawić w świetle nauki Kościoła i tekstu Jana Pawła Wielkiego, który napisał: „Rozum pozbawiony wsparcia ze strony Objawienia, podążał bocznymi drogami, na których istniało ryzyko zagubienia jego ostatecznego celu” (Fides et Ratio). A ostatecznym celem jest zbawienie człowieka.

Ciało człowieka zawiera dwa zasadnicze rodzaje komórek: komórki rozrodcze (zależnie od płci: plemniki lub komórki jajowe) i komórki tworzące dojrzałe tkanki (tzw. somatyczne, czyli tworzące ciało człowieka).

Komórki rozrodcze oraz funkcje, do których są „powołane” muszą być szczególnie strzeżone przez człowieka, gdyż wyrażają one w sposób jak najbardziej bezpośredni naszą relację z samym Bogiem w dziele współtworzenia. Lekceważenie tej relacji człowieka wobec Stwórcy w tym zakresie jest ciężkim grzechem (np. jakakolwiek forma oddzielenia seksu od rozrodczości).

Po akcie zapłodnienia powstaje pierwsza wspólna, bo jedna, komórka (jeszcze nie podzielona), którą nazywa się zygotą. Od tego momentu zygota żyje swoim życiem. Jest w niej pełen „obraz” potomka, któremu Stwórca, a za nim my, nadajemy rangę żywej istoty – człowieka.

„Nowy człowiek” musi mieć jeszcze jeden element, aby być w pełni zaopatrzonym do rozwoju, jest nim tzw. trofoblast (z greckiego trephein – odżywiać, blastos – zarodek), czyli otoczkę matczynych komórek, rosnących razem z nim. Jest to pierwotne łożysko, które kieruje rozwojem dziecka (za pomocą np. mechanizmów hormonalnych), a dziecko jest „otwarte” na te dyrektywy (posiada wrażliwe miejsca, zwane receptorami).

Tak więc komórki rozrodcze nie są całkowicie niezależne w podjęciu pełnego rozwoju. Nie mogą tworzyć same z siebie żywiciela i regulatora procesów i dlatego określa się je jako „pluripotencjalne”, tj. wielo-potencjalne. Pluripotencjalność zawiera w sobie pełnię tzw. garnituru genetycznego. Garnitur genetyczny jest jakby programem komputerowym dla inżyniera, zawierającym podstawy do budowy miasta, w którym zawarte są wszelkie rozwiązania dotyczące komunikacji, kanalizacji i wodociągów, a także techniczne rysunki dotyczące pojedynczych domów.






Co więcej, sporządzone są także projekty dalszego rozwoju, a nawet naprawy po jakiejkolwiek katastrofie. To Stwórca stworzył ten program życia (program śmierci i defektów w genach wprowadził Szatan) i dba nieustannie, aby funkcje na dziś i na jutro były realizowane w sposób celowy. Takiego kompletnego garnituru genetycznego nie posiadają natomiast dojrzałe komórki cielesne (somatyczne). Przynależąc do wyspecjalizowanych tkanek, mają tylko „specjalny dla siebie” program rozwoju.

Przez pierwsze pięć dni życia zygota mnoży się niesłychanie szybko, dojrzewając i tworząc człowieka. Ten szczególny napęd, gotowość do tworzenia wyspecjalizowanych komórek układających się w tkanki, może być przez lekarzy wykorzystany w zbrodniczy sposób. Jeszcze w probówce komórka może być poddawana sztucznemu „rozwojowi”, aby przybrała w całości zaplanowaną strukturę, przydatną do naprawy tkanki, np. mózgowej.

Taka komórka może być „wstawiona” tam, gdzie występują defekty u chorego i wówczas stworzy zdrową tkankę, zgodnie z tym, jak została „zaprogramowana”. Pozbawiona łożyska matczynego, współdziała z tkanką, w której się znajduje. W ten sposób przekształca się jednak w „strzęp” człowieka, w strzęp tkanki, choć potrzebnej do naprawy. Tak więc można „stworzyć” tkankę nerwową w mózgu chorego na Alzheimera lub strukturę zniszczonej trzustki choremu na cukrzycę… Jest to wyjątkowo skuteczny sposób leczenia chorób nieuleczalnych inną metodą.

Ten proces wykorzystania embrionalnych komórek macierzystych (najczęściej pochodzących z komórek pozostałych po in vitro) jest jednak aktem identycznym do zabicia dorosłego i zdrowego człowieka, aby wykorzystać jego serce, trzustkę, mózg itp. do transplantacji. Człowiek, w konsekwencji akceptacji tego procederu, musi zmienić przykazanie „Nie zabijaj” na „Możesz zabić, jeśli będziesz mógł poprawić tym komuś jakość życia”. Zgoda na to powoduje otwarcie drogi do aborcji, eutanazji i jeszcze dalej.

Jest jednak inna droga, którą akceptuje Kościół. Tzn. wykorzystanie komórek somatycznych, czyli tych, które tworzą nasze ciało, zamiast komórek embrionalnych (rozrodczych). Komórki somatyczne, co prawda nie posiadają takiej żywotności, jak komórki embrionalne, ale zawierają także formy pierwotne.

Pomiędzy nimi także znajdują się takie, które mają możliwość tworzenia tkanki w innych kierunkach, podobnie jak embrionalne komórki macierzyste. Są one dostępne w każdej tkance dorosłego osobnika. Dla przykładu komórka tkanki łącznej (fibroblast) jest jednym z przedstawicieli tej grupy i może być transformowana podobnie, jak komórka embrionalna. Ta droga jest tak samo skuteczna, a co więcej jest zgodna z prawem Stwórcy. Nie ma tutaj ryzyka zafałszowania naszego prawa moralnego.