Zdrada. Wierność i niewierność na kartach Biblii

Andrzej Kiejza OFMCap

publikacja 04.02.2009 13:58

Najsmutniejszym przejawem zdrady jest zdrada Boga ze strony człowieka. Najsmutniejszym dlatego, że dzieje się ona na tle wiernej miłości Boga Zeszyty Karmelitańskie, 4/2008

Zdrada. Wierność i niewierność na kartach Biblii



Tekst ten ma być poświęcony zdradzie, a dokładniej temu, jak o zdradzie opowiada Biblia. Sam temat nie jest łatwy. Słownikowe definicje opisują zdradę jako wydanie kogoś lub czegoś wrogowi, niedochowanie wierności w przyjaźni lub miłości, nielojalność. Definicje mają to do siebie, że pozwalają nam zrozumieć coś z rzeczy, którą opisują, ale są zarazem zbyt obiektywne i chłodne wobec życia.

Pojęcie zdrady posiada pewne znaczenie, ale być może mówi zbyt mało o tym, co się za nią samą kryje: za mało mówi o dramacie osoby zdradzonej i zdradzającej. Jeśli więź przyjaźni, miłości, braterstwa, solidarności rodzinnej, społecznej i narodowej oznacza bardzo bliskie i silne więzy między ludźmi, to zdrada oznacza ich zerwanie, tym boleśniejsze, im ściślejsze i mocniejsze były wcześniej łączące relacje.

Biblia księgą prawdy o Bogu i człowieku

Biblia jest księgą prawdy o Bogu i o człowieku. O Bogu – to bardziej zrozumiałe. Na kartach Pisma Świętego – jak stwierdza soborowa konstytucja Dei Verbum (nr 6) – przez zawarte w nim słowa i czyny Bóg objawia samego siebie, prawdę o sobie oraz swój zamiar zbawienia ludzi. Czyli ujawnia to, że jest, jaki jest; objawia też, co jest Jego zamysłem wobec historii.

A ten zamysł Boga wobec ludzi najpełniej objawił nam sam Jezus Chrystus: „Jest wolą Tego, który Mię posłał, abym ze wszystkiego, co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym. To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6,39-40). Poprzez to zdanie mamy prawo poczuć się prawdziwie kochani przez Boga. A najpełniejszym wyrazem tej miłości jest Pascha Jezusa Chrystusa – pascha naszego zbawienia.

Cechą szczególną obrazu Boga, przejawiającą się w historii Starego i Nowego Przymierza, jest Jego wierność. W Księdze Powtórzonego Prawa, w mowie włożonej w usta Mojżesza, Bóg nazwany jest „Bogiem wiernym, zachowującym przymierze i miłość do tysiącznego pokolenia względem tych, którzy Go miłują i strzegą Jego praw” (Pwt 7,9).

W Księdze Wyjścia, przy okazji odnowienia przymierza po bałwochwalczym kulcie cielca, znajdujemy piękny tekst opowiadający o tym, jak Pan ukazał się Mojżeszowi. Jest to spełnienie wcześniejszej prośby Mojżesza: „Spraw, abym ujrzał Twoją chwałę” (Wj 33,18). Kiedy Pan – Jahwe przechodził, a Mojżesz stał w rozpadlinie skały i mógł zobaczyć Boga tylko z tyłu, bo nikt nie może zobaczyć oblicza Bożego i pozostać zarazem przy życiu, sam Pan objawił jeszcze raz, choć tym razem inaczej, swoje Imię: „Jahwe, Jahwe, Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność, zachowujący swą łaskę w tysiączne pokolenia, przebaczający niegodziwość, niewierność, grzech, lecz nie pozostawiający go bez ukarania, ale zsyłający kary za niegodziwość ojców na synów i wnuków aż do trzeciego i czwartego pokolenia” (Wj 34,6-7).

Zwykle objawienie Bożego imienia kojarzymy z opowiadaniem o krzewie, który się nie spalał i formułą „Ja Jestem, Który Jestem” (Wj 3,14). Ale także w tym późniejszym objawieniu Pan-Jahwe odkrywa przed Mojżeszem część swojej boskiej Istoty, w której postawione są obok siebie litość, cierpliwość, łaska i wierność.

Jest wiele tekstów Pisma Świętego mówiących wprost o wierności Boga, ale chyba równie wiele mówi o niej cierpliwość, jaką Bóg okazuje wobec swojego narodu, który tak często odwracał się od przymierza z Bogiem.





Chyba nigdzie indziej tak dobitnie nie jest nazwana wierność Boga objawiona w Jego Synu – Jezusie Chrystusie. Warto najpierw zauważyć tę niezachwianą i niezawodną wierność Boga, aby przypatrując się naszej ludzkiej niewierności nie popaść w rozpacz.

Po drugiej stronie tego obrazu jest człowiek. Jego historia splata się z objawioną w historii obecnością Boga. Lecz historia człowieka naznaczona jest pasmem licznych niewierności, i to już od samego początku. Człowiek, jako dzieło samego Boga, nie jest zły i podatny na zdradę ze swojej natury. Dopiero grzech utrwala w człowieku taką skłonność. Prorok Jeremiasz wyrazi to bardzo dosadnie: „Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne – któż je zgłębi” (Jr 17,9).

Niewierność synonimem zdrady

Najsmutniejszym przejawem zdrady jest zdrada Boga ze strony człowieka. Najsmutniejszym dlatego, że dzieje się ona na tle wiernej miłości Boga. Boża hesed, czyli miłość wierna, adresowana jest najpierw do narodu wybranego. A jednak w historii mamy do czynienia z wiarołomstwem, odstępstwem, czyli zdradą w pełnym i bolesnym tego słowa znaczeniu. W tym sensie historia Izraela jest niestety smutnym paradygmatem.

Deuteronomistyczny autor Księgi Sędziów na historię narodu patrzy przez pryzmat relacji wobec Boga, a zwłaszcza przymierza, które jest więzią prawdziwej miłości. Przymierze zobowiązuje do wierności. Bóg jest wierny wypowiedzianemu przez siebie słowu: „jeśli pilnie będziecie słuchać głosu mego i strzec mojego przymierza, będziecie szczególną moją własnością pośród wszystkich narodów” (Wj 19,5). A tymczasem lud, który obiecuje Bogu posłuszeństwo, ma skłonność do ciągłej zdrady.

Izraelici czynili to, co złe w oczach Pana i służyli Baalom. Opuścili Boga swoich ojców, Jahwe, który ich wyprowadził z ziemi egipskiej, i poszli za cudzymi bogami, którzy należeli do ludów sąsiednich. Oddawali im pokłon i drażnili Pana. Opuścili Pana i służyli Baalowi i Asztartom. Wówczas zapłonął gniew Pana przeciwko Izraelitom, tak że wydał ich w ręce ciemiężców, którzy ich złupili, wydał ich na łup nieprzyjaciół, którzy ich otaczali, tak że nie mogli im się oprzeć. (…)

Wówczas Pan wzbudził sędziów, by wybawili ich z ręki tych, którzy ich uciskali. Ale i sędziów swoich nie słuchali, gdyż uprawiali nierząd z innymi bogami, oddawali im pokłon. Zboczyli szybko z drogi, po której kroczyli ich przodkowie, którzy słuchali przykazań Pana: ci tak nie postępowali. Kiedy zaś Pan wzbudzał sędziów dla nich, Pan był z sędzią i wybawiał ich z ręki nieprzyjaciół, póki żył sędzia. Pan bowiem litował się, gdy jęczeli pod jarzmem swoich ciemiężców i prześladowców. Lecz po śmierci sędziego odwracali się i czynili jeszcze gorzej niż ich przodkowie. Szli za cudzymi bogami, służyli im i pokłon im oddawali, nie wyrzekając się swych czynów ani drogi zatwardziałości (por. Sdz 2,11-19).

Zdradą Boga jest tu niewierność przymierzu, która przejawia się w bałwochwalstwie, w „chodzeniu za obcymi bogami”, co zostaje nazwane nierządem.

W większości tekstów biblijnych mówiących o zdradzie odnajdujemy podobny sens: zdrada swój najbardziej bolesny wymiar ujawnia wówczas, gdy się staje raną miłości. Jest to widoczne nawet w tych tekstach, gdzie jest mowa o zdradzie ze strony bliskich krewnych lub przyjaciół. Przypominają się tu słowa Psalmu 55 (w. 13-15):
Gdybyż to lżył mnie nieprzyjaciel,
z pewnością bym to znosił (...)
Lecz jesteś nim ty, równy ze mną,
przyjaciel mój zaufany,
z którym żyłem w słodkiej zażyłości,
chodziliśmy po domu Bożym w orszaku świątecznym.

Nie chodzi w tym wypadku jedynie o brak lojalności, z czym można pogodzić się łatwiej. Chodzi o naruszoną, zerwaną wręcz, więź zażyłości.





Pocałunek Judasza

Prawie wszystkie teksty przywołane do tej pory zaczerpnięte były ze Starego Testamentu. Natchnieni autorzy z czasów dawnego przymierza więcej uwagi poświęcili temu aspektowi ludzkiej natury. Bóg jest niezmienny i wierny: „nie działa zdradliwie i Wszechmocny praw niczyich nie łamie” (Hi 34,12). Na tle owej trwałej (jak nieporuszone góry) stałości Boga człowiek jest zmienny, zawodny i zdradliwy. Lecz jest takie wydarzenie w historii ludzkości, które stało się właściwie synonimem każdej zdrady: jest to pocałunek Judasza. Rzecz dzieje się na Górze Oliwnej.

Wrażliwy na dobroć, miłosierdzie i miłość Łukasz tak opisuje to w swojej ewangelii: „Gdy On jeszcze mówił, oto zjawił się tłum. A jeden z Dwunastu, imieniem Judasz, szedł na ich czele i zbliżył się do Jezusa, aby Go pocałować. Jezus mu rzekł: Judaszu, pocałunkiem wydajesz Syna Człowieczego?” (Łk 22,47n). Ta zdrada była zapowiedziana wcześniej. Podczas ostatniej wieczerzy Jezus przewiduje niestałość uczniów, ich nadchodzący lęk i tchórzostwo. Ale w momencie, w którym wszystko się dokonuje, zdrada nie jest przez to wcale mniej bolesna. Bez zagłębiania się w szczegółową egzegezę tego krótkiego tekstu, można, także w oparciu o prostsze spostrzeżenia, odczytać cały dramatyzm tamtej chwili.

Zwróćmy uwagę na kilka istotnych szczegółów. Po pierwsze, wyrażenie „jeden z Dwunastu”... Można jeszcze raz przywołać tu słowa Psalmu 55, zacytowane wyżej. Judasz to przyjaciel zaufany, z którym Jezus – jak z pozostałymi apostołami – był w zażyłości. Zdrada z Ogrodu Oliwnego to zdrada ze strony kogoś, o kim można było sądzić, że jest przyjacielem. Równie bolesny i tragiczny zarazem jest sposób, w jaki ta zdrada się dokonała. Łukasz mówi o pocałunku. W języku greckim pocałować – fileō – znaczy tyle, co pokochać. Pocałunek to czytelny gest miłości. I wreszcie trzeci szczegół, to jest owoc zdrady: Judasz wydaje Jezusa w ręce Jego wrogów. Ostatecznym wymiarem tego wydania jest wydanie na śmierć.

W zdradzie Judasza kumuluje się wszystko to, co naznaczyło ludzkie zdrady wszystkich poprzednich wieków: zdrada Boga i człowieka zarazem; zdrada przymierza i miłości. Nie bez powodu Nowy Testament za każdym razem, gdy wymienia Judasza, dodaje zaraz „ten, który zdradził”. Zdrada stała się jakby naturą Judasza. A przecież mógł on postąpić podobnie jak Piotr: zaufać miłosierdziu Syna Bożego i przez żal zwrócić się do źródła łaski.

„Poślubię cię sobie przez wierność”

Na zakończenie sięgnijmy do proroka Ozeasza. Bowiem w jego księdze jest zapisana także odpowiedź Boga na ludzką niewierność. Pan nie cofa swojej miłości w stosunku do ludzi, nawet jeśli tak często zawodzi się na człowieku. I przewiduje taki czas, kiedy przez działanie swojej łaski odwróci bolesny wymiar ludzkiej słabości.

I poślubię cię sobie znowu na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana. W owym dniu – wyrocznia Pana, odpowiem na pragnienia niebios, a one odpowiedzą na pragnienia ziemi; ziemia zaś odpowie pragnieniu zboża, wina i oliwy; a one odpowiedzą pragnieniu Jizreel. Rozsieję go po kraju, zlituję się nad Lo Ruchamą, powiem do Lo Ammi: Ludem moim jesteś, a on odpowie: Mój Boże! (Oz 2,21-25).

Cóż to za „ów dzień”? Co to za chwila, kiedy „nie-mój-lud” stanie się na powrót Bożym ludem? Co to za moment, kiedy Lo-Ruchama, czyli „ta-bez-miłosierdzia” – znów dozna miłosierdzia Bożego według miary obfitej? To wszystko spełnia się w Chrystusie – Świadku wiernym (por. Ap 3,14), a godziną spełnienia jest Pascha Baranka Bożego.

I choć nadal w naszej ludzkiej słabości doświadczamy grzechu i skłonności do zdrady, to jest jednak z nami Ten, który pozostaje wierny, gdyż nie może wyprzeć się samego siebie: Jezus Chrystus, nadzieja także naszego zwycięstwa.