Telewizyjne zniewolenie

ks. Andrzej Zwoliński

publikacja 06.06.2005 19:35

Ludzie, którzy w nadmiarze oglądają telewizję, nie są wolni. Są przywiązani do bieżącej chwili i w dłuższej perspektywie będą zaniedbywać relacje i kontakty międzyludzkie, wyobcowując się ze wspólnoty, skazując się ostatecznie na samotność. Telewizja przywiązuje widza do siebie i przeszkadza mu w komunikacji. Powściągliwość i Praca, 6/2004

Telewizyjne zniewolenie



W zastraszającym tempie zmniejsza się zarówno samorzutna aktywność kulturalna młodego pokolenia, jak i żywy kontakt tego pokolenia z dziełami sztuki. Multimedia zamieniają uczestnika kultury masowej w przedmiot biernego oddziaływania.

Ludzie, którzy w nadmiarze oglądają telewizję, nie są wolni. Są przywiązani do bieżącej chwili i w dłuższej perspektywie będą zaniedbywać relacje i kontakty międzyludzkie, wyobcowując się ze wspólnoty, skazując się ostatecznie na samotność. Telewizja przywiązuje widza do siebie i przeszkadza mu w komunikacji. Proces ten przebiega bardzo wolno i jest prawie niedostrzegalny. Rodzice powoli zaczynają poświęcać więcej czasu telewizji niż własnym dzieciom, bierne dzieci rzadziej się bawią razem, mają mniej twórcze zainteresowania i przy najmniejszych trudnościach porzucają zabawę. Tak więc nie samo oglądanie telewizji jest problemem, lecz fakt poświęcania jej całego wolnego czasu, który można przeznaczyć na twórcze bycie z innymi, rozwijanie zainteresowań, poszerzanie wiedzy, kształcenie umiejętności.

Najbardziej niebezpiecznym skutkiem uzależnienia ekranowego jest pozostawanie jednostki w sieci licznych powiązań, pozornych i iluzorycznych bliskości z postaciami filmów i programów telewizyjnych. W 1956 r. D. Horton i R. R. Wohl wprowadzili w 1956 r. do literatury socjologicznej pojęcie interakcji paraspołecznej. Pojmują je jako związek przyjaźni i zażyłości (intimacy) pomiędzy widzem a wizerunkiem osoby pojawiającej się w telewizji. Ten ekranowy wizerunek określają mianem persony – w sensie, w jakim używał go C. G. Jung, a więc: maski, fasady, zewnętrznej części osobowości jednostki służącej jej do kontaktowania się z otoczeniem społecznym.

Osobowości ekranowe starają się nawiązać tego typu interakcje poprzez typowy dla konwersacji sposób posługiwania się słowami i gestami, a widz ma jedynie możliwość komunikowania się z nimi poprzez działania zastępcze, np. pisanie listów do prezentera telewizyjnego, rozmowę telefoniczną w czasie trwania programu. Związek między prezenterem a widzem jest wzmacniany specyficznymi technikami realizacyjnymi, jak zbliżenia osoby prowadzącej program (close-up shots) czy najazdy kamery (camera zooms). Interakcja paraspołeczna jest pseudoprzyjaźnią z osobami pojawiającymi się na ekranie. Osoby te są atrakcyjne dla widza, budzą jego sympatię. Widz utożsamia się z nimi. Jest to forma psychologicznej aktywności widzów, którzy uczą się rozpoznawać osoby często i regularnie pokazujące się w mediach oraz dzielić się z nimi swoimi doświadczeniami.


O jakości interakcji paraspołecznej decydują warunki, w jakich ogląda się telewizję oraz sytuacja społeczna widza. Na percepcję widza, który ogląda osobę podającą wiadomości znacząco nie wpływa dystans, z jakiego oglądany jest program, lecz wielkość ekranu oraz stopień zaspokojenia potrzeby interakcji z innymi ludźmi. Konsekwencją nawiązania relacji paraspołecznej jest pozytywne nastawienie odbiorcy do każdego programu prowadzonego przez wybranego prezentera, patrzenie na tegoż prezentera w sposób pozbawiony krytycyzmu.

Rozwój interakcji paraspołecznych wyobcowuje jednostkę ze społeczności, w której ona żyje. Pojawiło się nawet nowe zjawisko, które w psychiatrii określa się jako zaburzenie osobowości typu borderline, czyli głębokie zaburzenie własnej tożsamości, które objawia się niepewnością celów, do których się dąży, niepewnością wyznawanych wartości, nieumijejętnością określenia własnych preferencji, wyborów, trwałych sądów i przekonań. Do jej symptomów należy ponadto: nietolerowanie samotności (każdy epizod samotności wywołuje silne kryzysy emocjonalne); powracające i trudne do opanowania poczucie wewnętrznej pustki lub nudy, któremu towarzyszą stany depresyjne; nieumiejętność nawiązywania i rozwijania trwałych relacji międzyludzkich (przyjaźń, miłość), które są przeważnie bardzo intensywne, lecz krótkotrwałe; dokonywanie samouszkodzeń; przyjmowanie substancji psychoaktywnych; podejmowanie prób samobójczych; słaba kontrola własnej impulsywności; częste przeżywanie uczuć złości i wrogości wobec innych. Niewątpliwą istotą tych zaburzeń jest deficyt czy niekompletność własnej tożsamości, brak wewnętrznego kompasu, poczucia kim się jest i dokąd się zmierza. Słabe wewnętrzne samookreślenie jest zastępowane określeniem zewnętrznym, tworzonym ad hoc, prowizorycznie, za każdym razem na nowo, bez uwzględnienia dotychczasowych wyborów czy wyznawanych wartości.

Aby uchronić się przed uzależnieniem telewizyjnym należy pozostawać w przekonaniu, iż telewizja nie jest po to, by uzupełniać braki czegoś lub kogoś. Telewizja nie daje kultury, chociaż pomaga ją posiąść, nie daje mądrości, chociaż może do niej przybliżyć. Odpowiedzialny krytycyzm wobec jej propozycji, umiejętny dobór programów i właściwe korzystanie z nich mogą przynieść wiele dobra. Telewizja może wzbogacić życie społeczne, ubogacić kontakty w rodzinie i w środowisku, umacniać solidarność. Należy jednak pamiętać, że nie może zastąpić osobistych refleksji, uczuć kontaktów z innymi. Mając zdolność kształtowania gustów, emocji, systemu wartości, postaw – świadomie używana jako środek społecznego przekazu – może budować życie jednostek i społeczeństwa; odbierana bezkrytycznie – szybko zniewala.