Coś dla rodziny

Radek Molenda

publikacja 27.08.2008 11:31

Jak rodzina chrześcijańska może chronić i rozwijać swoją tożsamość w coraz bardziej zsekularyzowanym społeczeństwie? Odpowiedzią są ruchy, stowarzyszenia i wspólnoty rodzin! Idziemy, 24 sierpnia 2008

Coś dla rodziny



Rośnie wciąż liczba osób, które w różnych dziedzinach pragną nieść pomoc rodzinie w realizacji jej powołania. I rosną też ciągle szeregi młodych małżeństw i rodzin, które niezwykle żywotnie urzeczywistniają w pełni w swoim życiu całość chrześcijańskiej nauki o małżeństwie i rodzinie, i to często w formie apostolatu łączących się z sobą grup rodzinnych, związanych ściśle z duszpasterstwem rodzin prowadzonym przez Kościół w Polsce.

Jan Paweł II, Homilia w czasie Mszy św. odprawionej dla rodzin, Szczecin, 11 czerwca 1987



Byliśmy parą egoistów skoncentrowanych na sobie i na swojej pracy, nie gotowych ani na tworzenie związku, ani na zakładanie rodziny. Potem było klasycznie: dziecko, ślub cywilny i nieustanne kłótnie. Nieudolnie próbowaliśmy stworzyć Dom. A Pan Bóg? Był cały czas obecny, ale my nie potrafiliśmy zaprosić go do współtworzenia naszej rodziny. Na szczęście Bóg doprowadził nas do jednej ze wspólnot, w której mogliśmy Go poznać. Tam oddaliśmy swoje życie i naszą rodzinę Panu Jezusowi. Półtora miesiąca później wzięliśmy ślub w Kościele. Teraz wiemy, że Dzieła Boże idą czasem powoli, ale to Pan Bóg wybiera czas i miejsce – opowiadają o swoim nawróceniu Jagoda i Janek. Jak tysiące innych małżeństw odnaleźli swoje miejsce w jednym z kilkudziesięciu obecnych w Polsce ruchów, stowarzyszeń i wspólnot katolickich, których szczególnym charyzmatem są rodziny, a dokładniej – praca na rzecz tworzących je małżeństw.



Bardziej i mniej rodzinne


Niemal każda z powyższych grup w swoich założeniach ma troskę o rodzinę. Tak jest w będących odgałęzieniem ruchu Focolari „Nowych Rodzinach”, w organizującej znakomite rekolekcje Kana dla małżeństw Wspólnocie Chemin Neuf, w Drodze Neokatechumenalnej, Odnowie w Duchu Świętym i wielu innych. Zainteresowanie problematyką rodzinną rośnie także w zgromadzeniach zakonnych, czego przykładem jest powstała przy Zgromadzeniu Sióstr Nazaretanek „Rodzina Nazaretu”.

Jednak nie każdy z ruchów i stowarzyszeń, które mają rodzinę w tytule, jest w ścisłym sensie rodzinny. Ruch Rodzin Nazaretańskich (RRN) prowadzi kursy przedmałżeńskie i rekolekcje dla małżeństw, nie jest jednak ruchem w ścisłym sensie rodzinnym, ale nastawionym na budowanie indywidualnego życia duchowego człowieka. Podobnie, choć w mniejszym stopniu, można powiedzieć o Przymierzu Rodzin (PR). Stowarzyszenie zajmuje się – jak tłumaczy Magda Kiełczowska z sekretariatu PR – głównie rozwojem dzieci i młodzieży w sferze religijno-moralnej i społecznej. Niejako przy okazji formują się w czasie comiesięcznych spotkań ich rodzice i krewni. Ma to oczywiście swoją wartość.

– W Oazie Rodzin jest odwrotnie niż w Przymierzu – na rekolekcje wyjeżdżają całe rodziny, a formują się głównie małżeństwa – śmieje się ks. Marek Kruszewski, duszpasterz rodzin diecezji warszawsko-praskiej. Docenia on jednak Domowy Kościół (DK) – najprężniejszy obecnie w Polsce ruch, który jako jeden z niewielu składa się wyłącznie z rodzin.

Domowy Kościół wyrósł z Ruchu Światło-Życie (pisaliśmy o nim w 32 nr. tygodnika „Idziemy”). Jego założyciel ks. Franciszek Blachnicki już w 1973 r. podjął próbę dostosowania rekolekcji oazowych do grup rodzinnych. Wzięło w nich udział 51 rodzin z 10 diecezji. Następnie w Lublinie powstał pierwszy, próbny krąg rodzinny – spotykająca się regularnie na formacji, modlitwie i dzieleniu się życiem grupa 4–5 małżeństw. Od tego czasu DK rośnie w siłę. W ubiegłym roku liczył 2767 kręgów, do których należało 24 846 osób, a w Oazach Rodzin wzięło udział ok. 17,5 tys. osób.






W diecezjach tworzących metropolię warszawską jest 268 kręgów DK, do których należy 2360 osób (w diecezji warszawsko-praskiej ok. 360 małżeństw w ponad 70 kręgach). Domowy Kościół zaszczepił się także na Ukrainie (ok. 127 kręgów), Białorusi, Słowacji, w Niemczech, w Moskwie, Wiedniu, Kanadzie i USA. Zaczynają także tworzyć się kręgi wśród młodych Polaków, którzy wyjechali do pracy m.in. w Londynie, Sztokholmie oraz we Włoszech.

W Domowym Kościele proponuje się małżeństwom sakramentalnym przeszczepioną z Ruchu Światło-Życie wizję Kościoła jako wspólnoty wspólnot oraz model duchowości zaczerpnięty od obecnego także w Polsce, założonego w 1938 r. we Francji przez małżeństwa i ks. H. Caffarela ruchu Equipe Notre Dame. Zakłada on dążenie do jedności małżonków z Bogiem i między sobą poprzez codzienną modlitwę osobistą i małżeńską, regularne czytanie Pisma Świętego, comiesięczny dialog małżeński i tzw. regułę życia: systematyczną pracę nad sobą oraz uczestnictwo w spotkaniach formacyjnych kręgu i corocznych rekolekcjach formacyjnych.

Innym, wielce zasłużonym w naszej powojennej historii ruchem jest Rodzina Rodzin (RR). Ten Ruch Apostolski, zainicjowany w 1952 r. przez ks. Prymasa Stefana Wyszyńskiego z inspiracji Marii Okońskiej, wobec propagowania w Polsce modelu rodziny laickiej, dążył do odrodzenia i uświęcenia rodziny świadomej i ofiarnie służącej Kościołowi. Rodzinę Rodzin zorganizowała i przez 39 lat prowadziła pod okiem ks. Prymasa słynna ciocia Lila – dr Maria Kantowska (1922–1991). RR realizuje cykl comiesięcznych spotkań, w stałych, zbliżonych wiekiem małżeństw grupach. Odbywają się one głównie w centrum RR – w kościele przy ul. Łazienkowskiej 14. Ich integralną częścią jest Eucharystia oraz praca w temacie kościoła podanym na dany rok. W tym roku brzmi ono: „Bądźmy uczniami Chrystusa”. Ważną częścią spotkań są grupy dzielenia i agapa.

– Duchowość Ruchu zamyka się w czterech hasłach: eklezjalności, maryjności, polskości i rodzinności. Świadczymy sobie także wzajemną pomoc – tłumaczy Małgorzata Kowalik, która związała się z RR już w szóstej klasie szkoły podstawowej. Niestety średnia wieku w RR znacznie już wzrosła, a ostatnimi laty sam ruch jakby zszedł do podziemia. – To dlatego, że od 2001 r. nie mamy zatwierdzonego Statutu Ruchu. Stąd nie możemy działać w parafiach. Brakuje także stałego duszpasterstwa, kapłanów. Udaje się nam natomiast od 14 lat współpracować z rodzinami kresowymi. Na Ukrainie jest 5 wspólnot RR. Rozwijają się pięknie, głównie wśród tamtejszej Polonii – tłumaczy pani Kowalik.

Znaczącym, bo skupiającym obecnie w Polsce ok. 1000 rodzin (w diecezji warszawsko-praskiej 70) ruchem jest powstały pod koniec 1914 r. w Niemczech Ruch Szensztacki (RS). To ruch nie tyle rodzin, co dla rodzin, stawiający je w centrum swojego apostolskiego zainteresowania i działalności. Ruch Szensztacki proponuje im różnorodną formację zakładającą m.in. „godziny szensztackie” – rozmowy małżonków na tematy życia małżeńskiego i rodzinnego, oraz powstawanie „sanktuariów domowych” – miejsc wspólnej modlitwy rodzin, będących – jak tłumaczy s. M. Estera Balcer ISSM z duszpasterstwa rodzin RS – wewnętrznym wyrazem sakramentu tych małżeństw. Rodziny formowane w RS podejmują najczęściej pracę apostolską w swoich parafiach. Stworzyły także w Józefowie Akademię Rodziny – cykl dwuletniej formacji małżeństw.





Małżeństwo – małżeństwu


Istotną cechą wszystkich rodzinnych grup w Kościele, a jednocześnie tajemnicą ich skutecznej działalności jest to, że jedne małżeństwa angażują się w duszpasterstwo innych małżeństw. – Ksiądz zawsze jest niejako z urzędu, podczas gdy małżeństwa dzielą się z innymi swoim osobistym, głębokim świadectwem drogi z Panem Bogiem i realizowanej w życiu codziennym miłości. Przez służenie sobie nawzajem małżeństwa i rodziny są naprawdę w centrum życia Kościoła – mówi ks. Krzysztof Grzejszczyk, opiekun liczącej zaledwie 2 lata i skupiającej już 22 małżeństwa wspólnoty Święta Rodzina. Powstała ona jako oddolna inicjatywa par, które uczestniczyły najpierw Kursie Filip dla małżeństw, a obecnie same go przy parafii w Zalesiu Górnym prowadzą. Przy wspólnocie powstała także liczna grupa modlitewna, w której uczestniczą dawni uczestnicy Kursu.

Zasada dołączania „tych, którym dano”, do „tych, którym się daje” jest w ruchach i stowarzyszeniach skupiających małżeństwa powszechna. Tak m.in. zaistniały w Polsce słynne Spotkania Małżeńskie (SM) – ruch małżeństw, które – we współpracy z kapłanem – organizują i prowadzą oparte na dialogu małżonków i narzeczonych cykle rekolekcji.

Jednymi z pierwszych, którzy w Polsce wzięli w 1978 r. udział w weekendowych rekolekcjach dla małżeństw wg programu SM byli Irena i Jerzy Grzybowscy. – W czasie tych rekolekcji odkryliśmy, że nie tyle powinniśmy, ale musimy zatroszczyć się o nasze małżeństwo, musimy wiele rzeczy poprawić, i to razem. Przedtem myśleliśmy, że to ta druga osoba powinna coś zmienić. Zapragnęliśmy, by inne pary miały także szansę pochylić się nad swoim małżeństwem – wspomina pani Irena. Grzybowscy byli wówczas jedynym w Warszawie małżeństwem, które było w stanie zająć się przeprowadzeniem tych rekolekcji, i tak już zostało. Potem dołączali do nich inni „absolwenci” Spotkań. W tej chwili Spotkania prowadzi ok. 300 par.

– Metoda jest prosta: krótkie nauczanie księdza, świadectwo prowadzących i wprowadzenie w pytania, z którymi małżonkowie muszą się sami zmierzyć. Tak budują między sobą dialog i dzielą własnym doświadczeniem ucząc się wzajemne słuchać – mówi Grzybowska. Ze SM wyrosły prowadzone na tej samej zasadzie spotkania dla narzeczonych, wieczory dla zakochanych oraz pogłębione spotkania dla małżeństw, mające formę rekolekcji weekendowych lub 11 wieczorów – na podobieństwo prowadzonych w parafiach kursów dla narzeczonych. Chętnych nie brakuje, więc spotkania organizowane są tak często, jak na to pozwalają możliwości kadrowe. Są już wyznaczone terminy do marca 2009 roku. – Kiedyś mieliśmy także małżeństwa niesakramentalne, które prowadziły spotkania dla innych niesakramentalnych, ale już ich nie ma – stały się sakramentalne – śmieje się z zadowoleniem pani Irena.

Ze Spotkań Małżeńskich w 2003 r. wydzieliły się liczące obecnie ok. 40 par prowadzących Małżeńskie Drogi (MD), proponujące ten sam program małżonkom oraz nieco zmieniony – dla narzeczonych. – Myślę, że dobrze się uzupełniamy i trochę SM odciążamy. W zeszłym roku udało nam się zorganizować rekolekcje dla 492 par, w tym ok. 400 par narzeczonych. Jest co robić, ale móc innym pomóc dostrzegać dobre strony małżeństwa i rodziny, a nie tylko te złe, które widzi się wraz ze stażem małżeńskim – to duża frajda i wdzięczna robota – mówią liderzy Małżeńskich Dróg Anna i Krzysztof Łoskotowie. Mimo 40 lat stażu małżeńskiego tryskają wręcz energią.





Oddolne inicjatywy


Zarówno SM i MD nie mają cech wspólnot, które spotykałyby się na modlitwie czy dzieleniu życiem. Są oddolnymi inicjatywami małżeństw pasjonatów – wolontariuszy, które postanowiły w duchu chrześcijańskiej służby poza swoim życiem zawodowym służyć budowaniu jedności innych małżeństw. Podobnie powstało i działa także wiele mniej znanych ruchów i stowarzyszeń działających non profit.

Jednym z nich jest propagująca odpowiedzialne rodzicielstwo, naturalne planowanie rodziny i ekologiczne karmienie piersią Liga Małżeństwo Małżeństwu (LMM). Powstała z inspiracji ks. Kazimierza Kurka, byłego Krajowego Duszpasterza Rodzin. Liga organizując profesjonalne szkoły rodzenia kładzie nacisk na pozytywne spojrzenie na rodzicielstwo. Liczy 20 par instruktorskich i szkoli kolejne. – Zwykle na kursy instruktorów zgłaszają się do nas ludzie, którzy chcieliby prowadzić takie kursy dla innych. Są z różnych wspólnot. Nie ograniczamy się do spraw czysto technicznych, ale kładziemy także nacisk na relacje, kwestie religijne. Nie jest to oczywiście coś, co narzucamy, ale nasze doświadczenie jednoznacznie wskazuje na to, że wiara pomaga w wejściu w praktyczne rodzicielstwo – mówi jeden z instruktorów Maciej Tabor, zawodowo pracujący w szkole nauczyciel polonista.

Wkładu ruchów rodzinnych w życie Kościoła nie sposób przecenić. – Gromadzą małżeństwa, które mobilizują się wzajemnie do pracy nad sobą, wspólnie się formują, wspierają modlitwą i nie tylko. Owocuje to lepszymi relacjami małżeńskimi, a w efekcie szczęśliwymi rodzinami, które – co nie dziwi – stanowią zazwyczaj najaktywniejszą część swoich parafii. Pomagają w ewangelizacji, wchodzą w skład rad parafialnych itd. Takie szczęśliwe rodziny – o czym warto mówić – są także bardziej płodne. Jest wiele rodzin wielodzietnych, które pociągają innych swoim przykładem i wsparciem – tłumaczy ks. Kruszewski.

Czy Kościół znalazł przepis na rodziny doskonałe? Jak wszystkie inne, tak i rodziny zrzeszone w ruchach i stowarzyszeniach dotykają te same problemy życia codziennego, konflikty i kryzysy. Z tą jednak różnicą, że umieją je na ogół same rozwiązywać. Mają mocny fundament wiary i miłości.



Rodzinne strony:


  • Domowy Kościół: www.dk.oaza.pl; www.warszawa.oaza.pl/dk/
  • Equipes Notre Dame: www.end.org.pl
  • Liga Małżeństwo Małżeństwu: www.npr.pl
  • Małżeńskie drogi: www.malzenstwo.pl
  • Polska Federacja Stowarzyszenia Rodzin Katolickich: www.srk.opoka.org.pl
  • Przymierze Rodzin: www.przymierze.org.pl
  • Rodzina Nazaretu (stowarzyszenie): www.nazaret.opoka.net
  • Rodzina Rodzin: www.rodzinarodzin.pl
  • Ruch Szensztacki: www.szensztat.pl; www.akademia-rodziny.pl
  • Spotkania małżeńskie: www.spotkaniamalzenskie.pl
  • Wspolnota Chemin Neuf - Kana: www.chemin-neuf.pl
  • Wspólnota Święta Rodzina: www.swietarodzina.org; www.kursfilip.pl/malzenstwa/




  • O. Andrzej Rębacz CSRS – Dyrektor Krajowy Duszpasterstwa Rodzin


    Jak ruchy, stowarzyszenia i wspólnoty chrześcijańskie mogą pomagać rodzinom?

    Na stabilność rodziny wpływa w decydujący sposób stabilność małżeństwa, a na małżeństwo wpływa pogłębione, zaangażowane życie religijne. Potwierdzają to m.in. liczne badania naukowe. Dlatego grupy o pogłębionym życiu religijnym, a mowa tu o właśnie o wielu ruchach i wspólnotach, są nie do przecenienia jeśli chodzi o pogłębianie życia duchowego lub wręcz ratowanie małżeństw.

    Wszystkie psychologizmy, którymi próbuje się dziś pomagać małżeństwom przeżywającym różnego rodzaju trudności, są cenne, ale jedynie wtórne. Jestem zakonnikiem, ale życie zakonne nie jest sakramentem. Małżeństwo zaś jest sakramentem. Tam Chrystus chce być obecny. Stąd nie może dziwić, że małżeństwa, które razem odnajdują się we wspólnotach i ruchach katolickich, są trwałe.

    Odnosi się wrażenie, że coraz bardziej w duszpasterstwie rodzin docenia się i stawia na pomoc oraz świadectwo innych rodzin.

    To prawda. Owoce wielu weekendowych rekolekcji, które prowadzą małżeństwa dla małżeństw, potwierdzają, że to właściwy kierunek. Tak zresztą się już dzieje. Np. w diecezji bydgoskiej zdecydowana większość doradców rodzinnych w poradniach to małżeństwa z Kręgów Rodzin (Domowego Kościoła – przyp. RM). W duszpasterstwie rodzin kładziemy także coraz większy akcent na sakramentalność małżeństwa, na życie z Chrystusem w małżeństwie. To często jedyny ratunek dla małżeństw przeżywających kryzys.

    Dlaczego ruchy, stowarzyszenia i wspólnoty są dobrym miejscem dla rodzin?

    One są nie do przecenienia. Jestem redemptorystą, często głoszę rekolekcje, ale wiem, że na nich nie można się zatrzymać. Nawet najlepiej nawrócone małżeństwo powinno być ożywiane na co dzień. To nie musi być nic nadzwyczajnego. To mogą być nawet Kółka Różańcowe, ale żeby to było coś więcej niż tylko Msza św. w niedzielę. Małżeństwa w ruchach oddziaływają na siebie i mobilizują się nawzajem do pracy duchowej. Formacja jest zawsze wzajemna.

    Jaka jest przyszłość rodziny w Kościele?

    Myślę, że dobra. Po pierwsze mamy po swojej stronie naturę. Te wszystkie „homo” i tym podobne – z tego można zrobić show w telewizji, ale to nie jest sposób na życie.

    Nasz drugi sprzymierzeniec to religijność. Jeśli będziemy ją pogłębiać – mamy szansę odnowić nasze rodziny. Myślących małżeństw i młodzieży nie brakuje, tylko – niestety – to się nie przebija, np. w mediach, na światło dzienne. Badania, m.in. ks. Krzysztofa Pawliny dowodzą, że systematycznie w Polsce przybywa młodzieży głęboko wierzącej.

    Jak dziś mówić małżeństwom o Bogu?

    Pokazywać życie, zwłaszcza to małżeńskie, w sposób pozytywny. My, duchowni, stawiamy na ideały, ale wiemy, że pod amboną mamy ludzi dalekich od ideału. Zamiast o ich błędach i grzechach powinniśmy mówić im o tym, że Chrystus przebaczał 77 razy i potrafi z upadków naprawdę wyprowadzić kryształowe charaktery. Powinniśmy rodzinom pokazywać nadzieję.