Jaki model wychowania seksualnego: A, B czy C?

Renata Krupa

publikacja 31.10.2009 20:21

Edukacja w swym najwęższym znaczeniu bywa rozumiana wyłącznie jako przekazywanie wiedzy. Pojęcie wychowania jest zakresowo szersze, gdyż oprócz przekazu wiedzy uwzględnia kształtowanie postaw nierozerwalnie związanych z poszanowaniem wartości i respektowaniem norm moralnych. Cywilizacja, 30/2009



Postawione w tytule pytanie może kojarzyć się z wybieraniem właściwej odpowiedzi na jakimś egzaminie. W kontekście tego artykułu można powiedzieć, że chodzi tu rzeczywiście o swego rodzaju egzamin, jaki zdamy lub nie przed swoimi dziećmi. Sprawa dotyczy wyboru modelu wychowania seksualnego.

W Polsce mamy dość jasne semantyczne rozróżnienie między edukacją a wychowaniem, literatura angielska zaś na wszelkie oddziaływania edukacyjne i wychowawcze używa pojęcia education[1]. Edukacja w swym najwęższym znaczeniu bywa rozumiana wyłącznie jako przekazywanie wiedzy. Pojęcie wychowania jest zakresowo szersze, gdyż oprócz przekazu wiedzy uwzględnia kształtowanie postaw nierozerwalnie związanych z poszanowaniem wartości i respektowaniem norm moralnych.

W literaturze przedmiotu[2] wyróżnia się trzy główne rodzaje wychowania seksualnego:

A – wychowanie do czystości – abstynencji seksualnej (chastity education, abstinence−only education). W centrum uwagi wychowawczej znajduje się ciało człowieka będące zawsze znakiem osoby. Czystość seksualna nie ogranicza się do fałszywie pojętej ascezy lub cnoty powstrzymywania się od współżycia seksualnego. Polega ona na rozumnym i wolnym zintegrowaniu przez człowieka płciowości ciała ze sferą duchową osoby. Wtedy przejawy seksualności stają się wyrazem afirmacji godności własnej i drugiej osoby. Wychowanie do czystości jest wychowaniem do prawdziwej miłości. Jest też wyrazem szacunku dla życia ludzkiego;

B – biologiczną edukację seksualną (biological sex education). Jest to głównie przekaz wiadomości biologicznych dotyczących anatomii i fizjologii układu płciowego oraz szerokiej informacji na temat środków antykoncepcyjnych i metod zapobiegania ciąży. Nie promuje się zasad moralnych i unika formacji duchowej;

C – złożoną edukację seksualną zawierającą oba powyższe podejścia (comprehensive sex education)[3]. Bazuje ona na następujących grupach zagadnień: wiedza biologiczna dotycząca prokreacji, informacje na temat rozwoju płciowego; problem wykorzystywania seksualnego oraz dostępności środków antykoncepcyjnych. Łączy model A i B[4].

Modelowi A w Polsce odpowiada program realizowanego w szkołach od 1999 r. wychowania do życia w rodzinie. Węższe zakresowo jest wychowanie seksualne, które w polskim wydaniu również pokrywa się z amerykańskim modelem A. Programy B i C odpowiadają polskiemu rozumieniu edukacji seksualnej. Organizacją, która dąży do upowszechnienia edukacji seksualnej w świecie jest Międzynarodowa Federacja Planowanego Rodzicielstwa (IPPF).
 



[1] U. Dudziak, Edukacja czy wychowanie seksualne?, „Wychowawca” 2009, nr 4.
[2] American Academy of Pediatrics, Condom use by adolescents, „Pediatrics”, Vol. 107, No. 6 June 2001, cyt. za: K. Urban, Edukacja seksualna ABC, „Wychowawca” 2009, nr 4.
[31] Za: K. Urban, dz. cyt.
[4] Tenże, Doświadczenia USA i Wielkiej Brytanii: Nieskuteczność biologicznej edukacji seksualnej (typu B lub C) oraz skuteczność abstynenckiej edukacji seksualnej (typu A), „Służba Życiu” 2007, nr 1.



Jej oficjalną agendą w Polsce od lat 50. XX w. jest Towarzystwo Rozwoju Rodziny (TRR). Oprócz tego cele IPPF realizuje w Polsce niezrzeszona w niej Federacja na rzecz Kobiet i Planowanego Rodzicielstwa, powołana do życia w 1992 przez Ligę Kobiet Polskich, Polskie Stowarzyszenie Feministyczne, Stowarzyszenie na rzecz Państwa Neutralnego Światopoglądowo (Neutrum), Polską YWCĘ – Związek Dziewcząt i Kobiet Chrześcijańskich, Stowarzyszenie Pro Femina. Warto dodać, że TRR zostało również niedawno członkiem Federacji. Federacja w swych licznych publikacjach podaje, że edukacja seksualna:

1) zapewnia wszechstronną informację na temat ludzkiej seksualności dostosowaną do wieku dziecka;

2) dostarcza wiedzę odpowiednio wcześnie – tak, by wyprzedzać doświadczenia młodzieży;

3) przekazuje rzetelną i pełną informację na temat antykoncepcji, w tym skuteczności, zalet i wad różnych metod;

4) zapewnia rzetelną informację na temat AIDS i sposobu uniknięcia zakażenia wirusem HIV oraz innych chorób przenoszonych drogą płciową;

5) wzmacnia odpowiedzialność mężczyzn za skutki aktywności seksualnej;

6) podkreśla prawo kobiety do decyzji w sprawach dotyczących seksu, także do odmowy w każdej sytuacji.

Jak widać, pokrywa się to z modelem typu C.

Czym w praktyce różnią się te modele? Najlepiej zrozumiemy to analizując elementy istotne dla procesu nauczania.

Cele wychowania seksualnego

Zasadniczym celem wychowania seksualnego jest poznanie natury i znaczenia płciowości oraz harmonijny i integralny rozwój osoby ludzkiej ku dojrzałości psychicznej dla osiągnięcia pełnej dojrzałości duchowej. Prawidłowe wychowanie powinno doprowadzić do akceptacji własnej płci i szacunku do drugiej, a także do uznania wartości samego człowieczeństwa oraz godności osoby ludzkiej[5].

Celem edukacji seksualnej jest także zmniejszenie ilości zakażeń wirusem HIV i innych chorób przenoszonych drogą płciową, ciąż nastolatek, obalenie „stereotypowych” podziałów na role kobiet i mężczyzn [cudzysłów – R. K.], promocja partnerskiego modelu związku między kobietą a mężczyzną, zwiększenie odpowiedzialności mężczyzny za życie seksualne, usuwanie uprzedzeń dotyczących związków homoseksualnych[6].

Szymon Grzelak opisując cele edukacji seksualnej w USA pokazał, że zasadnicza różnica ujawnia się fakcie, iż w tym, co rozumiemy jako model A, dążono do pierwszorzędowej zmiany zachowania – czyli redukcji ryzykownych zachowań seksualnych. U młodzieży oznacza to abstynencję seksualną i opóźnienie inicjacji, u dorosłych abstynencję lub wierność. Edukacja seksualna natomiast zakłada, że młodzież podejmuje zachowania seksualne, wobec tego potrzebuje drugorzędowej zmiany zachowania – ograniczania szkód zachowań ryzykownych[7] np. poprzez przekazywanie informacji o antykoncepcji i jej dystrybucji wśród młodzieży.
 



[5] W. Półtawska, Przygotowanie do małżeństwa, Kraków 2000.
[6] Por. liczne publikacje Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, np. Edukacja seksualna w szkole, Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny [on line], dostępny w Internecie: http://www.federa.org.pl/?page=article"22catid=787"22lang=1
[7] S. Grzelak, Skutki wychowania w dziedzinie seksualności na świecie, „Wychowawca” 2002, nr 3, s. 8-9.



Zakres tematyczny

Omówione powyżej cele warunkują przekaz treściowy. Wychowanie seksualne w interdyscyplinarny sposób podchodzi do wiedzy o płciowości człowieka, kładzie nacisk na kształtowanie pozytywnej postawy i szacunku wobec niej. Obejmuje również tematy, które pomagają młodemu człowiekowi budować dojrzałą osobowość, wdrażają do samowychowania. Chodzi m.in. o to, by pomóc młodemu człowiekowi w nawiązywaniu prawidłowych relacji międzyludzkich i osiąganiu dojrzałości społecznej i psychologicznej. Dopiero na tym tle poruszane są tematy związane z płciowością, zawsze w kontekście celowości i budowania odpowiedzialności za własne działania. Z założenia bowiem uznaje się, że wychowanie prorodzinne czy seksualne jest częścią wychowania osoby i nie może być oderwane od całego procesu wychowawczego.

Zdaniem Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny należy zadbać o to, by wszelkie programy edukacji seksualnej dopuszczone do realizacji w szkołach publicznych były zgodne z pluralistycznym modelem nauczania oraz o to, by wiedza przekazywana młodzieży obejmowała obiektywne informacje [podkr. R. K.] na temat seksualności człowieka, antykoncepcji, AIDS, zapobiegania zarażeniom wirusem HIV i innymi chorobami przenoszonymi drogą płciową[8].

Założenie pluralistycznego podejścia oznacza w praktyce, że prezentuje się młodemu człowiekowi różne opcje, a on ma wybrać to, co dla niego najlepsze. W praktyce Federacja nie podejmuje żadnej dyskusji merytorycznej z modelem wychowania do życia w rodzinie, prezentuje go jako niezgodny z międzynarodowymi standardami ideologiczny program. Podstawą jego dyskredytacji ma być fakt, że promują go środowiska katolickie, a zatem związane z określonym systemem wartości.

Przykładem tego, że w imię owego „pluralizmu” jako gorsze, czy stanowiące pewne zagrożenie, prezentuje się stanowisko etyki katolickiej, jest nierówne potraktowanie w podręczniku do gimnazjum T. Garstki, M. Kostrzewskiego, J. Królikowskiego[9] pozycji bibliograficznych dla młodzieży. Przy publikacjach autorów opowiadających się za wychowaniem prorodzinnym umieszczono uwagę, że dana książka prezentuje ten rodzaj etyki. Nie umieszczono informacji, jaką opcję prezentują pozostałe książki.

Obiektywny przekaz informacji błędnie zakłada, że sfera seksualna znajduje się poza światem wartości. O ile budowa ciała i jego biologiczne funkcjonowanie nie podlegają osądowi moralnemu, o tyle to, co człowiek czyni ze swoim ciałem, już tak. Kryterium tej oceny będzie system wartości – różny dla poszczególnych modeli. Jeżeli młody człowiek usłyszy tylko informację o budowie, funkcjonowaniu układu rozrodczego i antykoncepcji bez odniesień do tego, co wolno a co nie, nie będzie to dla niego przekaz obojętny moralnie. „Skoro o tym mi się mówi, to mnie dotyczy – wobec tego mam prawo do współżycia pod warunkiem, że będę odpowiedzialny, czyli będę stosować antykoncepcję”.

Przykłady takich „obiektywnych” informacji możemy znaleźć w publikacjach kierowanych do dzieci i młodzieży przez bliźniaczą dla Federacji angielską organizację Family Planing Associacion (FPA). W swojej broszurze Czy każdy to robi? Twój przewodnik po antykoncepcji dla dzieci w wieku 9+ FPA pisze: „Gdzie mogę uzyskać informacje i pomoc odnośnie antykoncepcji? Od doktora, pielęgniarki, w klinikach antykoncepcyjnej lub zdrowia seksualnego. W jakim wieku muszę być, by uzyskać informacje o antykoncepcji? W żadnym. Nie jest ważne ile masz lat. […] wiele klinik oferuje sesje dla młodych ludzi. Czy doktor może powiedzieć moim rodzicom, że uprawiam seks, jeżeli mam mniej niż 16 lat? Nie, nawet jeżeli nie masz 16 lat, doktor nie może nikomu zdradzić twoich osobistych spraw” [10]. W Wielkiej Brytanii zabronione jest współżycie seksualne z osobą poniżej 16 roku życia, stąd zapewne to pytanie.
 



[8] http://www.federa.org.pl/publikacje/mat_info/edukacja.htm#1
[9] Kim jestem? Wychowanie do życia w rodzinie. Podręcznik z ćwiczeniami dla gimnazjum, Warszawa 2004.
[10] http://www.fpa.org.uk/products/sex_and_relationships_education_publications/detail.cfm?contentid=383



W dalszej części broszury dziecko w wieku 9+ dowie się, że jedynie wówczas, gdy lekarz lub pielęgniarka podejrzewa, że dzieje się mu krzywda, może tę informację przekazać dalej, ale tylko po rozmowie z nim. Dowie się również, że doktor lub pielęgniarka w wypadku, gdy nie ma ono jeszcze 16 lat, może odmówić wydania mu środków antykoncepcyjnych, ale to mało prawdopodobne, bowiem „fakt, że pytasz o antykoncepcję, pokazuje, że podjąłeś poważną decyzję”.

Pracownicy medyczni mogą w takim wypadku raczej zaproponować dziecku, by porozmawiało wcześniej na ten temat z rodzicami. A jeżeli doktor odmawia dziecku antykoncepcji, autorzy odsyłają je do innego lekarza lub kliniki. Wszelkie środki są darmowe. W ten sposób dziewięciolatki uczone są tego, że prawo prawem, ale nikt, nawet rodzice, nie może zakazywać im współżycia seksualnego, dojrzałość natomiast polega jedynie na stosowaniu antykoncepcji. Mały czytelnik na trzech stronach broszury może zapoznać się z omówieniem poszczególnych metod. Autorzy piszą o ich wysokiej (99%) skuteczności, tylko dla prezerwatywy i diafragmy ze spermicydami podają niższy wskaźnik (odpowiednio 95-98% i 92-96%). Jest to zresztą sprzeczne z danymi literatury medycznej. Ale nie ma odniesienia do świata wartości, jest więc obiektywne moralnie…

Metody i środki

Model A dąży do ukształtowania określonych postaw, opiera się zatem na aktywizujących metodach nauczania, sięga po skuteczne w profilaktyce integralnej strategie:

Edukacyjne – pomoc w rozwijaniu umiejętności psychologicznych i społecznych (komunikacja, negocjacje, asertywność, radzenie sobie ze stresem, z sytuacjami trudnymi). Strategia ta uważana jest za bardzo skuteczną, uzupełnia strategię informacyjną (w tym wypadku informacje o płciowości człowieka), wzmacnia czynniki chroniące.

Alternatyw – pomoc w zaspokajaniu ważnych potrzeb (sukcesu, przynależności) poprzez działania inne niż aktywność seksualna; osiąganie satysfakcji życiowej.

Edukacja seksualna opiera się głównie na strategii informacyjnej, czyli w tym wypadku na przekazie informacji o skutkach zachowań ryzykownych rozumianych tu głównie jako współżycie seksualne bez zabezpieczenia. Strategia ta jest najmniej skuteczną strategią profilaktyczną. Ponadto, ponieważ jest taka sama dla wszystkich uczniów (niezależnie czy są przed czy po inicjacji oraz czy w ogóle mają zamiar rozpocząć współżycie seksualne), nosi znamiona trzeciorzędowej profilaktyki, czyli takiej, która kieruje się do grup wysokiego ryzyka – tych, którzy regularnie podejmują jakieś zachowanie ryzykowne (w tym znaczeniu: do regularnie współżyjących nastolatków).

Stosowanie trzeciorzędowych środków wobec grup niskiego ryzyka poprzez prezentowanie wzorców ryzykownych, budowanie oczekiwań i błędnych przekonań normatywnych – zamiast zapobiegania, może zwiększyć ryzyko wystąpienia zachowań nieprawidłowych. Traktowanie populacji niskiego ryzyka jak grupy wysokiego ryzyka uruchamia mechanizm samosprawdzającej się przepowiedni. Przykładem takiej metody jest gra „pożar buszu” realizowana w ramach profilaktyki HIV/AIDS. Jej celem jest pokazanie jak rozprzestrzenia się HIV. Młodzież ma sobie wyobrazić, że znalazła się bez swojego stałego partnera na imprezie, gdzie jej uczestnicy pod wpływem serwowanego alkoholu zaczynają podejmować przypadkowe kontakty seksualne.



Każdy z uczestników ma podjąć trzy obowiązkowe kontakty (symbolizowane uściskiem dłoni), a jeżeli zechce, może mieć czwarty. Kiedy wszyscy uczestnicy mają zamknięte oczy, prowadzący grę wyznacza osobę „zarażoną”, która przekazuje swoim „partnerom” informację o zarażeniu poprzez dyskretne podrapanie podczas uścisku. Być może ta gra pokazuje jak rozprzestrzenia się wirus, ale ma również uboczne działania edukacyjne.

Nastolatek uczy się, że tak wygląda typowa impreza młodzieżowa: każdy prowadzi aktywne życie seksualne i ma stałego partnera, ale może go zdradzić i podejmować kontakty seksualne z wieloma osobami. Ponadto mamy tu do czynienia z modelowaniem zachowań (trzy obowiązkowe kontakty seksualne) [11]. Ale ta gra spełnia rzekomą zasadę „obiektywności” – znowu nikt nie omawia tego na tle jakiegoś systemu aksjologicznego…

Federacja jest autorką Porozumienia na rzecz upowszechnienia edukacji seksualnej dzieci i młodzieży w polskiej szkole podpisanego 20 I 2009, w którym apeluje o zorganizowanie sieci ogólnodostępnych punktów świadczących młodzieży poradnictwo w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego. Jest to postulat IPPF i takie punkty działają m.in. w Wielkiej Brytanii. Młodzi ludzie bez wiedzy rodziców mogą uzyskać w nich bezpłatnie środki antykoncepcyjne i dostęp do aborcji.

Rola rodziców

Jedną z naczelnych zasad wychowania jest to, że rodzice są pierwszymi i niezastępowalnymi wychowawcami[12]; dotyczy to również wychowania w zakresie płciowości.

Człowiek najlepiej kształtuje swoje człowieczeństwo w rodzinie. Wychowując się w prawidłowym środowisku rodzinnym, poprzez obserwację swoich rodziców i innych członków rodziny zyskuje właściwą identyfikację seksualną, uczy się ról związanych z płcią, sposobów wyrażania uczuć, miłości, dzielenia się z innymi, ofiarności, troski, współpracy i odpowiedzialności za życie rodzinne. Prawo naturalne i państwowe jasno określa, że to rodzice są głównie odpowiedzialni za wychowanie swoich dzieci. Zasada ta występuje również w prawie międzynarodowym i konwencjach ratyfikowanych przez Polskę np. Konwencji o prawach dziecka.

Respektują ją również dokumenty oświatowe: Ustawa z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty oraz Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 19 VII 2002 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie sposobu nauczania szkolnego oraz zakresu treści dotyczących wiedzy o życiu seksualnym człowieka. Nakłada ono na dyrektora szkoły obowiązek organizowania co najmniej jednego, corocznego spotkania nauczyciela wychowania do życia w rodzinie i wychowawcy klasy z rodzicami niepełnoletnich uczniów oraz pełnoletnimi uczniami, na którym nauczyciel przedstawia pełną informację o celach, treściach programu, podręcznikach i środkach dydaktycznych.

Po takim spotkaniu rodzice wyrażają zgodę lub nie wyrażają zgody na uczestnictwo swojego niepełnoletniego dziecka w zajęciach, uczniowie pełnoletni sami podejmują decyzję. Postępowanie to respektuje prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnym systemem wartości. Szkoła kieruje się tu zasadą pomocniczości.
 



[11] J. Szymańska, Podstawy współczesnej profilaktyki
[12] A. Urbaniak, Wychowanie do życia w rodzinie – cele i zasady, w: E. Ozimek, Wychowanie – potrzeba dziecka – zadanie domu i szkoły, Poznań 1999, s. 103.



Zwolennicy edukacji seksualnej w Polsce próbują wprowadzić wzorem zachodnim obligatoryjność tych zajęć dla wszystkich dzieci. Rodzice nie będą mieli wpływu ani na treści, ani na metody nauczania, jakim poddane będzie ich dziecko. Jako argument podaje się tu niewydolność wychowawczą rodziców: „Już najmłodsze dzieci zadają pytania, na które rodzice nie zawsze potrafią odpowiedzieć. Dla wielu dorosłych tematy związane z seksualnością stanowią tabu; nie umieją o nich otwarcie mówić. Woleliby więc często, by w tej funkcji wyręczała ich szkoła. Z kolei ci rodzice, którzy nie odpowiadają dzieciom na pytania dotyczące seksu sądząc, że jest na to zbyt wcześnie, muszą być świadomi, że ich postawa też stanowi pewną odpowiedź. Jest też sygnałem dla dziecka, że seksualność jest czymś wstydliwym i niedobrym” [13].

Rzeczywiście, dla niektórych rodziców jest to problem, ale można pomóc im wspierając rodzinę np. poprzez realizację programów edukacyjnych dla rodziców zawierających tematykę: znaczenia więzi między rodzicami a dziećmi, przekazywania wartości moralnych, właściwej kontroli rodzicielskiej, wpływu rówieśników i mediów na dziecko, zmian u dzieci w okresie dojrzewania, umiejętności prowadzenia rozmów z dziećmi na tematy związane z seksualnością. Od września br. zmieni się prawdopodobnie zapis w rozporządzeniu dotyczącym realizacji wychowania do życia w rodzinie w szkole. Nowością ma być wprowadzenie zajęć od IV klasy szkoły podstawowej w wymiarze czternastu godzin i obowiązek uczęszczania, jeśli rodzice nie wyrazili sprzeciwu. Co prawda może to być dobrym gwarantem frekwencji dzieci i młodzieży na zajęciach, ale z drugiej strony rodzice tym bardziej powinni przyjrzeć się temu, kto i czego będzie uczył ich dzieci.

Nauczyciel[14]

W modelu A mówi się o nauczycielu (np. w Polsce o nauczycielu wychowania do życia w rodzinie), w pozostałych modelach o edukatorach seksualnych. Już samo to semantyczne rozróżnienie stawia przed tymi osobami inne zadania. Model A stawia przed nauczycielem następujące wymagania:

– posiadanie kompetencji psychologicznych (potrzebnych zresztą wszystkim innym nauczycielom): pozytywne nastawienie do ludzi, umiejętność prawidłowej komunikacji, motywacji uczniów, kontrolowania stresu, dostosowania stylu kierowania do stopnia dojrzałości uczniów[15]. Ponadto musi być empatyczny, zaangażowany w sprawy wychowania, gotowy do podejmowania różnych i często bardzo trudnych problemów, z jakimi zwracają się do niego uczniowie i rodzice[16];

– posiadanie kompetencji specjalistycznych – wiedzy i umiejętności w zakresie nauczanego przedmiotu. Problematyka wychowania do życia w rodzinie wymaga wiedzy interdyscyplinarnej z psychologii, pedagogiki, fizjologii, seksuologii, socjologii, prawa, antropologii, etyki itd., niezbędne jest więc dobre przygotowanie, co z pewnością wiąże się z wysiłkiem i zaangażowaniem, m.in. poprzez solidne studia[17].

– posiadanie kompetencji dydaktycznych czyli m.in. dobrego precyzowania celów stawianych sobie i uczniom, umiejętności doboru odpowiednich dla danego tematu i grupy uczniów metod i środków nauczania[18]. Skuteczne, amerykańskie programy wychowania seksualnego miały następujące cechy: motywowały do określonych zachowań, nie były bezstronne, a wręcz przeciwnie, miały jasny, zdecydowany kierunek; prezentowały dobrą, dostosowaną do wieku metodę i były prowadzone z zaangażowaniem młodzieży; prowadzili je dobrze wyszkoleni, głęboko przekonani do treści i kierunku programu, realizatorzy[19];
 



[13] Edukacja seksualna w szkole. Broszura Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny http://www.federa.org.pl/?page=article”catid=787”lang=1.
[14] Poniższy fragment dotyczący kompetencji nauczyciela pochodzi z nieopublikowanego artykułu Blandyny Kołodziej i Renaty Krupy O seksie w szkole? Ale jak?
[15] H. Hamer, Klucz do efektywności nauczania. Poradnik dla nauczycieli, Warszawa 1994, s. 36-37.
[16] O wychowaniu do życia w rodzinie, Ministerstwo Edukacji Narodowej, Warszawa 2001, s. 77-78.
[17] Zgodnie z przepisami oświatowymi mają to być studia o kierunku zgodnym lub pokrewnym z nauczanym przedmiotem (tutaj: studia nauk o rodzinie) lub dodatkowe kwalifikacje uzyskane (wymagania w zależności od poziomu szkoły) na studiach podyplomowych prowadzonych przez szkołę wyższą lub na kursach kwalifikacyjnych co najmniej 250-godzinnych.
[18] H. Hamer, dz. cyt., s. 27-30.
[19] S. Grzelak, dz. cyt., s. 8.



– ciągłego doskonalenia i aktualizacji wiedzy, m.in. poprzez kursy i warsztaty tematyczne, konferencje, dobrą literaturę;

– dbania o własną formację: nauczyciel powinien być człowiekiem o wysokim poziomie wrażliwości moralnej i społecznej, z poczuciem taktu oraz subtelności, o dojrzałej i nieporanionej negatywnymi doświadczeniami osobowości, zdolny do oceny postaw, przeżyć, stanów emocjonalnych, zarówno własnych, jak i drugiego człowieka;

– bycia świadkiem, a więc osobą wiarygodną, która własną postawą świadczy o tym, czego naucza. Jest to warunkiem autorytetu wychowawczego. Nauczyciel może stać się dla uczniów wzorem osobowym, niezwykle silnie wpływając na ich postawy i uznawaną hierarchię wartości. Psychologicznym podłożem tego rodzaju wpływu jest zjawisko identyfikacji[20]. Jeżeli jego życie prywatne stoi w sprzeczności z treściami prezentowanymi na lekcjach, uczniowie nie odbiorą ich jako możliwe czy też warte realizowania w swoim życiu.

Wymienione powyżej cechy sprawiają, że nauczyciel spostrzegany jest przez ucznia jako autorytet w danej dziedzinie. Tylko wtedy możliwe jest jego pozytywne oddziaływanie na wychowanków, zwłaszcza w tak delikatnej sferze, jaką jest ludzka płciowość. Jeżeli nauczyciel nie stanowi autorytetu dla swoich uczniów lub – co gorsza – jest przez nich lekceważony, nie tylko nie osiągnie zmian ich postaw w zaplanowanym przez siebie kierunku, ale może spowodować ukształtowanie postaw przeciwnych do zamierzonych zgodnie z prawem efektu bumerangowego[21].

Niestety, istnieje takie realne niebezpieczeństwo, zwłaszcza w tych szkołach, gdzie omawiane zajęcia traktuje się wyłącznie jako coś, co trzeba zrealizować, aby móc rozliczyć się przed władzami oświatowymi. Kryterium powierzenia tych zajęć danemu nauczycielowi nie stanowią często jego kompetencje, ale liczba godzin brakująca do pełnego etatu.

Na internetowej stronie Federacji czytamy, że należy przeszkolić większą liczbę specjalistów przygotowanych do prowadzenia zajęć z edukacji seksualnej[22]. Edukacja seksualna przybiera też formę sporadycznych spotkań młodzieży ze specjalistami (np. lekarze). Wynika to często z potocznej lecz mylnej opinii, że tylko oni mają odpowiednie kwalifikacje do rozmów na tematy intymne.

Reprezentują oni jednak wąski wycinek potrzebnej wiedzy i rzadko posiadają kompetencje psychologiczno-dydaktyczne. Mamy wtedy do czynienia z klasyczną edukacją seksualną typu B. Sygnatariusze wspomnianego powyżej porozumienia ze stycznia br. co prawda stawiają przed nauczycielem wymóg dobrego merytorycznego przygotowania i posiadania kompetencji etycznych, ale wymieniony przez nich program odpowiadający założeniom IPPF i sama przynależność do tej organizacji, czyni pustosłowie z założeń „obiektywizmu” i „pluralizmu”.

Skutki czyli „po owocach poznacie je”

Wieloletnia realizacja wychowania seksualnego i edukacji seksualnej daje nam możliwość oceny kierunku wpływu na młode pokolenie. Realizowane w Polsce od dziesięciu lat wychowanie seksualne przynosi dobre rezultaty. Badania ewaluacyjne potwierdzają wzrost świadomości o niepożądanych konsekwencjach współżycia nastolatków i wzrost dojrzałej postawy wobec seksualności. Inicjacja seksualna wśród polskiej młodzieży ma miejsce zdecydowanie później, niż w innych krajach. Jak pokazują badania W. Wróblewskiej, jesteśmy pod tym względem na ostatnim miejscu w Europie. Częstość urodzeń wśród polskich nastolatek ulega systematycznemu obniżeniu.

Od 1991 do 1997 r. odnotowano spadek o 40% (z 32,2 do 19,5 urodzeń na tysiąc kobiet w wieku 15-19 lat). Jest to ewenement w porównaniu z sytuacją w innych krajach Europy. Zarówno w programach szkolnych, jak i w podręcznikach do zajęć z wychowania do życia w rodzinie, autorzy uwzględniają zagadnienia z obszaru profilaktyki chorób przenoszonych drogą płciową, w tym AIDS. Zakażenie wirusem HIV szacuje się na 1,5-2 tys. rocznie (nie wszyscy zakażeni wiedzą, że są nosicielami wirusa), a zachorowania od dziesięciu lat utrzymują się na stabilnym poziomie 700-900 przypadków rocznie. Wobec boomu zachorowań w wielu krajach (np. Rosja, Ukraina, Francja), wyniki polskie są zadowalające[23].
 



[20] Z. Zaborowski, Psychologia społeczna a wychowanie, Warszawa 1962, s. 143-144.
[21] Tamże, s. 144.
[22] http://www.federa.org.pl/publikacje/mat_info/edukacja.htm#1
[23] K. Urban, Edukacja seksualna.



Od połowy lat 90. w USA nastąpiła zmiana polityki nauczania z modeli B i C na A, co ma już wymierne skutki. 30% spadek ciąż u nieletnich w USA spowodował powrót do najniższego poziomu od 1946 r. Polityka USA zasługuje na poważne rozważenie. Jedyne jak dotąd opublikowane badania zrecenzowane przez ekspertów wskazują, że zmiana pierwszorzędowych zachowań seksualnych (ograniczanie bądź redukcja stosunków seksualnych, nie zaś stosowanie zabezpieczeń) ma tu znaczącą rolę. Amerykańscy badacze opracowali listę zadań-zagadnień charakterystycznych dla efektywnych programów edukacji seksualnej (czyli takich, które spowodowały zmniejszenie się liczby ciąż u nieletnich, podwyższenie wieku inicjacji seksualnej oraz spadek liczby zachorowań na choroby weneryczne u nieletnich), m.in.:

– włączenie i zaangażowanie rodziców,
– uświadamianie dzieciom konsekwencji swobody seksualnej,
– wpajanie wartości moralnych,
– uczenie abstynencji seksualnej,
– usunięcie sprzecznych informacji na temat abstynencji,
– redukowanie społecznej presji (głównie w mediach) związanej z nakłanianiem młodzieży do aktywności seksualnej,
– nauczanie młodzieży umiejętności komunikacji, negocjacji i odmawiania[24].

Te zagadnienia odpowiadają treściom naszego wychowania do życia w rodzinie.

Jako przykład skutków edukacji seksualnej może posłużyć sytuacja w Wielkiej Brytanii, gdzie od wielu lat realizowana jest edukacja seksualna typu B i C. Wielka Brytania ma najwyższy wskaźnik ciąż wśród nieletnich w Europie (26 urodzeń na tysiąc kobiet w wieku 15-19 lat). Wiek inicjacji seksualnej obniżył się w latach 90. do 16 lat (wśród kobiet nastąpiło to w pierwszej, a wśród mężczyzn w drugiej połowie ostatniej dekady). Wzrasta także średnia liczba partnerów seksualnych wśród Brytyjczyków. W ciągu ostatnich dziesięciu lat nastąpił dwudziestoprocentowy wzrost ostrych zachorowań na choroby przenoszone drogą płciową wśród mężczyzn i pięćdziesięciosześcioprocentowy wśród kobiet.

Wśród siedemnastolatek 20 921 zaszło w ciążę w r. 2004 w porównaniu do 20 835 w roku poprzednim (41% z nich dokonało aborcji). Ilość dziewczynek poniżej czternastego roku życia, które zaszły w ciążę, wzrosła z 334 w r. 2003 do 341 w 2004 r. (60% tych ciąż zakończyło się aborcją). Oficjalne brytyjskie statystyki (UK’s Office for National Statistics) mówią o wzroście procentu dzieci rodzących się poza związkiem małżeńskim: w 1980 r. było to 12%, w 2004 – 42%. Wielka Brytania jest obecnie czwartym krajem w Europie pod względem ilości dzieci rodzących się poza małżeństwem (po Szwecji, Danii i Francji). Przykład ten w tragiczny sposób pokazuje, że samo przekazywanie wiedzy na temat seksualności człowieka nie jest w stanie zmienić zachowań młodzieży.

Okazuje się również, że konsultacja antykoncepcyjna nie redukuje liczby nieplanowanych ciąż. W Wielkiej Brytanii przeprowadzono badania na ciężarnych kobietach poniżej dwudziestego roku życia. Okazało się, że w roku poprzedzającym poczęcie udzielono im porady antykoncepcyjnej i że korzystały one z tych porad częściej, niż kobiety z grupy kontrolnej (ich rówieśniczki, które w tym czasie nie były w ciąży). Badania te wykazały również, że stosowanie wczesnoporonnych, doraźnych środków kontroli urodzin (tzw. pigułki „dzień po”) wpływa na zwiększenie prawdopodobieństwa aborcji u danej kobiety w przyszłości[25].

Jako rodzice i nauczyciele mamy do zdania egzamin. Jeżeli nie chcemy, aby nasze dzieci podzieliły los młodych Brytyjczyków, powinniśmy zakreślić jedyną prawidłową w świetle osiągnięć psychologii i profilaktyki odpowiedź – wychowanie seksualne typu A.



*****

Renata Krupa - Pedagog, zajmuje się wychowaniem prorodzinnym i szkoleniami nauczycieli w zakresie tej tematyki.




[24] Tenże, Doświadczenia USA.
[25] Tenże, Przyczyny nieskuteczności permisywnej edukacji seksualnej (typu C), tamże.