Jak złapać milion aniołów

Michał Olszewski

publikacja 28.03.2010 19:30

Kilka lat temu księdzu Natankowi domknęło się koło historii. Masoni, Piłsudski, franciszkanie, Bruksela, „Tygodnik Powszechny” – wszystko stworzyło logiczną całość. Napędzaną przez diabła.

Tygodnik Powszechny 13/2010 Tygodnik Powszechny 13/2010

Jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości, wyjaśnijmy je nareszcie: to, że 18 maja 2009 r. w siedzibie Komisji Europejskiej wybuchł pożar, nie jest dziełem przypadku.

Również groźny wyciek gorącej wody, który nastąpił w tym samym budynku 9 dni później, można zinterpretować w oczywisty sposób. To nie była zwykła awaria, tylko ostrzeżenie.

Oba te zdarzenia mają związek z wsią Grzechynia, położoną nad Makowem Podhalańskim.

Niedowiarkom, inżynierom oraz innym ludziom małej wiary umyka bowiem fakt, że 13 maja 2009 r. do Brukseli przyjechał człon szturmowy z Polski, z księdzem dr. hab. Piotrem Natankiem na czele. Natanek odprawił w mniejszej sali europarlamentu Mszę i zaproponował oficjalnie zmianę symbolu Unii Europejskiej. Chce, by w wieńcu gwiazd pojawiła się postać Matki Boskiej. Również gwiazdki powinny mieć inną liczbę ramion. Gwiazda pięcioramienna to symbol satanistów i jedności masońskiej, powinna w związku z tym zostać zmieniona na gwiazdę ośmioramienną. Natanek nie ma wątpliwości: pożar i awaria to sygnały, że Matka Boska zaczęła działać i w radykalny sposób upominać się o należną jej przestrzeń.

Takich twierdzeń i przeczuć dr hab. Piotr Natanek, lubiany przez młodzież wykładowca z Uniwersytetu Papieskiego im. Jana Pawła II w Krakowie, specjalista od historii Kościoła XIX i XX wieku, ma na swoim koncie znacznie więcej.

Problem w tym, że nie zawsze są one zbieżne z nauczaniem Kościoła katolickiego – powołana w lipcu ubiegłego roku przez metropolitę krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza komisja teologiczna nie miała co do tego wątpliwości. Stąd radykalna decyzja krakowskiej kurii: z początkiem marca Natanek został zawieszony w czynnościach akademickich.

Nie może prowadzić działalności duszpasterskiej poza swoją parafią.

Nie może prowadzić działalności duszpasterskiej w Pustelni Niepokalanów w Grzechyni.

Nie może występować publicznie, publikować tekstów, rozprowadzać własnych publikacji.

Musi zamknąć swoje strony internetowe i wycofać swoje artykuły z sieci.

Musi w końcu przyznać, że swoją działalnością mógł szkodzić społeczności katolików.

Decyzja została podana do publicznej wiadomości.

Bp Tadeusz Pieronek, specjalista od prawa kanonicznego: – Tego rodzaju przypadki nie należą do rzadkości. Ludzką słabością jest błądzenie i nieposłuszeństwo. Obowiązkiem biskupa, jako przełożonego i odpowiedzialnego za przekaz wiary, jest najpierw zwrócenie uwagi i prośba o refleksję nad własnym zachowaniem. To może być nieformalna rozmowa. Kiedy nie ma poprawy, biskup ucieka się do tzw. upomnienia kanonicznego, rodzaju nagany – może to być ponownie rozmowa przyjacielska, ale zostaje sporządzony z niej protokół albo pismo urzędowe podpisane przez biskupa i kanclerza. Kapłan natychmiast ma się poprawić. Następstwem upomnienia kanonicznego jest otwarcie drogi do decyzji karnych, a więc ograniczeń czynności, do których kapłan z racji święceń ma prawo. Może dotyczyć to zarówno sfery sakramentalnej, nie tylko odprawiania Mszy, ale wypowiadania się, bo zwykle w tej materii mają miejsce nadużycia. Jeśli i to nie poskutkuje, a kapłan wykazuje upór, biskup może posunąć się dalej i zawiesić go we wszystkich czynnościach kapłańskich. Są przypadki, że wszystko kończy się redukcją do stanu świeckiego.

Ks. Robert Nęcek, rzecznik prasowy Kurii Krakowskiej: – Spływały do nas skargi z różnych krajów, nie tylko od wiernych, ale też od duchownych. Nie było innego wyjścia.



– Dla kard. Dziwisza to była szczególnie trudna decyzja. Rodzinę Natanków zna od bardzo dawna, był przecież wikarym w Makowie. A Piotruś, jak na niego mówił, był częstym gościem w Watykanie. Jednak żadne przestrogi nie pomogły – mówi nam jeden z pracowników kurii.

Nieudana wizyta

Jedziemy do Grzechyni. To położona w Beskidzie Makowskim ojcowizna Natanka, tam się urodził, tam założył swoją pustelnię.

Bardziej niż oddaloną od świata samotnię, pustelnia Niepokalanów przypomina średniowieczny gród. Od strony drogi chroni ją solidny mur, od strony lasu otaczają rzędy płotów. Wnętrze wygląda jak niewielkie miasteczko, skonstruowane z drewna, blachy falistej i pleksiglasu. Kilkupiętrowe budynki sprawiają wrażenie krzywych, budowanych etapami i własnym sumptem, część dopiero powstaje, na niektórych widać plastikowe banery z napisami „Baszta podolska” czy „Baszta pruska”. Dużo balkonów, balkoników, krużganków, dobudówek, skośnych dachów i daszków. Wszędzie biało-czerwone flagi i godła w najróżniejszych wcieleniach – są orły piastowskie, śląskie, zaplątało się nawet godło z peerelowskiego urzędu, na którym ptak pozbawiony jest jeszcze korony. Gospodarstwo jest w dużej mierze samowystarczalne, opłotkami przechadzają się po jeszcze głębokim śniegu indyki i gęsi. Z pochyłego zbocza na Grzechynię i Maków spoglądają wielkie figury Chrystusa Króla i Matki Boskiej.

Ks. Natanek właśnie je śniadanie. W niskim pomieszczeniu, przy świecach, siedzi u końca stołu – postawny mężczyzna w średnim wieku. Po prawicy rodzina, matka, ojciec i siostra, po lewicy dwie kobiety – ta bliżej księdza, z ciasno upiętymi włosami i skupioną twarzą, ma na sobie śnieżnobiałą narzutkę. Na stole tylko wyroby własnej roboty – świeży smalec, galareta, dżem, własnoręcznie wypiekany chleb. Nad głową miedziany anioł, płoną świece.

Natanek: – Siadajcie, proszę się wszystkim częstować, bardzo proszę. Jak ktoś z drogi przyjeżdża, mam obowiązek nakarmić. Ale rozmawiać nie będziemy. „Wolę stać w progu mojego Boga, niż mieszkać w namiotach grzeszników”, tak napisane jest w psalmie. Ze złem się nie rozmawia.

Dwa kwadranse na dwie herbaty zdają się jednak pomagać w zrozumieniu ks. Natanka, który w środowiskach narodowych zdążył już nawet zdobyć miano „proroka” i „nowego księdza Rydzyka”. To umysłowość, która nie dopuszcza żadnych wątpliwości, a to, co nie mieści się w wizji świata, wyklucza poza jego obręb. „Tygodnik” jest przedstawicielem zła, bo od końca wojny kolaborował z komuną. A prawdziwa biografia Wyszyńskiego, pióra Petera Rainy, gdzie się podziała? Wyjaśnienie jest proste: krakowscy farbowani katolicy wykupili cały nakład, a następnie spalili.

Natanek: – Wybaczcie, ale nie mogę dłużej. Jak ja bym swoim ludziom w oczy spojrzał po rozmowie z „Tygodnikiem”? Przecież oni czekają na znak, a tu takie coś. Ale z chęcią odprawię za was Mszę albo przyjmę do spowiedzi.

Wyciąć ogniem

Znacznie więcej o ks. Natanku mówi internet, gdzie zarejestrowane są jego rekolekcje, wystąpienia i teksty.

Na rekolekcjach gietrzwałdzkich sprzed dwóch lat Natanek zarzuca franciszkanom, że promują symbole satanistyczne. Pojawiają się słowa o „mistrzach przekrętu”, ale nie wiadomo, kogo duchowny ma na myśli. Dowodem ma być cudowny medalik, w którym Matka Boska otoczona jest gwiazdkami pięcioramiennymi. Gwiazdka pięcioramienna zaś to symbol szatana. Na dodatek belka, na której opiera się krzyż, zdaniem Natanka powędrowała w dół, tworząc wraz z jedną z liter odwrócony krzyż. Natanek rozkłada Cudowny Medalik franciszkanów na czynniki pierwsze, znajduje w nim kolejne symbole masońskie.

Jego retoryka naszpikowana jest terminologią wojenną i poczuciem nadchodzącej rozgrywki z siłami ciemności. Przed wyjazdem do Brukseli pełnym skupienia głosem opowiada w Krakowie grupie wiernych, że człon szturmowy liczy 100 osób, że kto wie, czy nie będą ukamienowani. Gdzie indziej precyzuje, że nieprzyjaciół trzeba „wyciąć ogniem”.

Według jego wyliczeń dwie trzecie ludzkości są „zdiabelizowane”.

 

 

Proponuje, żeby usunąć Piłsudskiego z Wawelu. Według Natanka Piłsudski przywłaszczył sobie sprawstwo cudu nad Wisłą, spychając w cień jego główną autorkę – Matkę Boską. Duchowny sugeruje też masońskie powiązania marszałka.


W 2008 r. wybucha awantura o sfałszowaną nowennę ku czci Chrystusa Króla, opatrzoną rok wcześniej imprimatur kurii bielsko-żywieckiej. Okazuje się, że do części egzemplarzy zostaje dołączona notka o przydzielaniu dodatkowych aniołów stróżów tym, którzy odmawiają nowennę. Kanclerz kurii nazywa tę informację „bzdurną”. Kto sfałszował egzemplarze? Nie wiadomo. Pewne jest natomiast to, co można obejrzeć w internecie: ks. Natanek w swoich rekolekcjach wylicza, że podczas odmawiania takiej nowenny przez 9 dni, katolik zyskuje 9 dodatkowych aniołów stróżów. Opiera się na prywatnym widzeniu z Ameryki Południowej. Na związanej z pustelnią Niepokalanów stronie internetowej można też znaleźć następującą propozycję:

„Łapiemy jeden milion aniołów czasów ostatecznych dla papieża Benedykta XVI.

Zachęcamy wszystkich wiernych Kościoła katolickiego do ogromnej modlitwy spoza gór (ultramontanizm) we wszystkich intencjach Ojca Świętego. Nasz Ojciec Święty podjął się wielkiego dzieła zszywania rozerwanej sieci Kościoła i wylewania wody z łodzi Kościoła. Pragniemy go wesprzeć w jego walce ze stadem wilków. Bez wsparcia modlitewnego z naszej strony szatan i ludzie złego mogą bardzo zaszkodzić papieżowi i Kościołowi. Antychryst chce zasiąść na tronie piotrowym.

To łapanie aniołów związane jest z nieprzerwanym odmawianiem Nowenny do Chrystusa Króla przez 9 dni w połączeniu z codzienną Mszą św. i Komunią św. W takim przypadku Pan Jezus obiecał każdemu dać po jednym aniele z dziewięciu chórów anielskich. Te złapane anioły przesyłamy do dyspozycji i obrony Ojca Świętego”.

Wiara i śmieszność

Jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się w krakowskiej kurii, najpoważniejszy zarzut dotyczy wezwania do intronizacji Chrystusa na Króla Polski. Od 2007 r. Natanek apeluje, by politycy i duchowni dokonali tego aktu, uznając tym samym wyższość prawa religijnego nad narodowym. Według duchownego z Grzechyni to jedyna szansa na początek „Ery Ducha Świętego” i powstrzymanie kataklizmów, które czekają przesyconą diabelską obecnością Europę. W pisanym XIX-wieczną, ekspresyjną i zamąconą frazą tekście Natanek wyjaśnia m.in: „Akt ten dokonany najpierw przez naród polski ma pociągnąć pozostałe narody Europy i świata podobną drogą. To wszystko ma zapobiec, jak mówi Pan Jezus, samozagładzie świata (...) Biję na alarm. Jako katolik, uniesiony duchem miłości bliźniego, zobowiązany jestem w sumieniu przestrzec narody świata, nie tylko przed zagładą, ale i przed wiecznym potępieniem. Mając duszę Beniamina, z faktu tego, że mój naród Polska, w cywilizacji europejskiej jest jednym z najmłodszych państw, też zabieram głos jako ten najmłodszy w tej rodzinie. Europo! Tobie my Polacy zawdzięczamy wiarę, dziedzictwo kultury i dorobek ekonomiczny. Jesteśmy Ci za to wdzięczni. Posłuchaj Beniamina. Europo zbłądziłaś. W swej duszy Ty nie jesteś taka, na jaką wyglądasz. Diabeł i synowie złego Cię uwiedli. Zginiesz, jeśli nie posłuchasz”.

Jedną z osób, które otrzymały list, jest bp Tadeusz Pieronek: – Kwestie intronizacji Chrystusa na Króla Polski, które porusza, nie są novum. To przejaw przedziwnej pobożności – komentuje. – To tak, jakby cesarzowi powierzyć księstwo w jego cesarstwie. Jest to pewna śmieszność, a wiary do śmieszności nie można doprowadzać. Głównym zarzutem jest jednak teologiczna niepoprawność myślenia. Chrystus jest Panem wszechświata i nie potrzebuje żadnych koron narodowych, upiększeń i bereł, bo je wszystkie dzierży.

– Poglądy ks. Natanka w kwestii intronizacji nie mają nic wspólnego z nauką Kościoła. To kontynuacja nauk byłego jezuity, Tadeusza Kiersztyna, nieuznawanego przez Kościół – komentuje nieoficjalnie jeden z członków komisjii teologicznej.

***

Mimo nakazów kurii strona księdza Natanka nadal działa. Wspólnie z nim można łapać anioły, ale tylko 9 w ciągu roku. Nadal działa też telewizja internetowa, w której czasem widać wnętrze kaplicy w Grzechyni. Tuż przed upublicznieniem decyzji duchowny zdążył jeszcze napisać kolejny list do prezydenta, polityków i biskupów.

Na jednym z nagrań, które można obejrzeć w sieci, Natanek wyznaje, że w ostatnich latach zamknęło mu się koło historii.

współpraca Joanna Bątkiewicz-Brożek