Żydów nie kochamy...

Tomasz Ponikło

publikacja 25.04.2010 14:00

Z najnowszych badań wynika, że większość Polaków nie prezentuje poglądów antysemickich, ale jednak prawie połowa zgadza się z opinią, że „Żydzi mają zbyt wiele wpływu w świecie”.

Tygodnik Powszechny 17/2010 Tygodnik Powszechny 17/2010

Źródła wiedzy o Żydach, z których Polacy korzystają najczęściej, to telewizja, film i radio, używa ich dwie trzecie z nas – takie wnioski płyną z ogólnopolskich badań „Auschwitz w świadomości społecznej Polaków A.D. 2010” przeprowadzonych w styczniu 2010 r. przez TNS OBOP na zlecenie prof. Marka Kuci (pierwszą część wyników prof. Kucia przedstawił w dodatku specjalnym „TP” pt. „Pamięć Auschwitz” w „TP” 4/2010).

Jedna trzecia Polaków czerpie wiedzę o Żydach z książek, gazet i czasopism, a jedna czwarta ze szkoły, i tyle samo z rozmów z rodziną, nieco mniej – z rozmów ze znajomymi. Tylko 5 proc. wskazało lekcje religii i to, co słyszy w Kościele.

Co znamienne: tylko dla 5 proc. źródłem wiedzy o Żydach jest osobisty kontakt z nimi. Tyle samo osób przyznaje, że z informacjami o Żydach po prostu się nie zetknęło.

Naród polski i naród żydowski ucierpiały tyle samo podczas II wojny światowej – to opinia prawie połowy Polaków. 30 proc. uważa, że Żydzi ucierpieli bardziej, 15 procent: że Polacy. Co dziesiąty pytany unikał odpowiedzi.

Ta „rywalizacja w cierpieniu” zależy od wieku. Im jesteśmy młodsi, tym częściej uznajemy większe cierpienie Żydów. Im starsi, tym bardziej skłaniamy się do myślenia w kategorii „równoważności cierpień”. Ciekawe, że myślenie takie jest nam wspólne niezależnie od poglądów, nawet jeśli określamy je jako silnie lewicowe czy prawicowe; jest też wspólne osobom wierzącym i praktykującym oraz niewierzącym.

Polacy nie lubią Żydów – z taką opinią zgadza się prawie połowa z nas. Przeciwnego zdania jest ponad jedna trzecia Polaków.

Przekonanie, że Żydów nie lubimy, charakteryzuje przede wszystkim mężczyzn, osoby młode, mieszkańców dużych miast, wykształconych przynajmniej na poziomie maturalnym, o poglądach centrowych, zadowolonych z tego, jak im się powodzi. A że opinia taka jest niesłuszna, uważają głównie bardzo młode i starsze kobiety z niedużych miast, z wykształceniem podstawowym i gimnazjalnym, niezainteresowane polityką.

Problem antysemityzmu w Polsce istnieje, ale jest marginalny – to przekonanie 60 proc. Polaków spośród dwóch trzecich, którzy przyznali, że w ogóle z takim słowem się zetknęli. Ci zaś, podając własne określenie na antysemityzm, definiowali go najczęściej jako „nielubienie i niechęć do Żydów”. 10 proc. zawarło w swoich definicjach sformułowania dystansujące się lub potępiające zjawisko – tylko 0,5 proc. podało definicje akceptujące lub uzasadniające antysemityzm.

Jednocześnie jedna czwarta z nas twierdzi, że z wyrażeniem „antysemityzm” się nie zetknęła. 10 proc. uznaje, że taki problem w naszym kraju nie istnieje.

Żydzi mają zbyt duży wpływ na życie polityczne, gospodarcze i media w Polsce – te poglądy podziela jedna czwarta z nas. Nie zgadza się z nimi – jedna trzecia.

Najbardziej rozpowszechniony – i najrzadziej odrzucany – jest pogląd, że „Żydzi posiadają zbyt wiele wpływu w świecie”: zyskał on zgodę prawie połowy respondentów, przy odrzuceniu przez jedną trzecią. To jedyny pogląd antysemicki, który ma wśród Polaków więcej zwolenników niż przeciwników.

Wprawdzie Holokaust, zagłada Żydów, to wielka zbrodnia, ale dobrze się stało, że w jej wyniku w Polsce prawie w ogóle nie ma Żydów – ten pogląd ilustrujący antysemityzm postholokaustowy podziela 20 proc. Polaków, a odrzuca 67 proc. z nas. Co ważne, to właśnie ten rodzaj antysemityzmu miał wśród Polaków najwięcej przeciwników.

W odwrocie jest także antysemityzm religijny, który obecnie również ma dużo więcej przeciwników niż zwolenników. Charakterystyczny dla niego pogląd, że współczesne trudności Żydów to konsekwencja kary Bożej za ukrzyżowanie Jezusa Chrystusa, podziela co szósty Polak – a odrzuca dwie trzecie.

Sondaż zrealizowano w dniach 7-10 stycznia 2010 r. na ogólnopolskiej losowej reprezentatywnej próbie 1001 mieszkańców Polski powyżej 15. roku życia. Praca finansowana ze środków na naukę w latach 2009–2011.



...LECZ JESTEŚMY BARDZIEJ OTWARCI

Wierzę, że zasięg poglądów antysemickich w Polsce będzie maleć. Wiarę tę opieram na młodym pokoleniu.

MAREK KUCIA

Wyniki badania akceptacji dla poglądów antysemickich wśród Polaków przyniosły mi wiele zaskoczeń. Zarówno pozytywnych – tych na szczęście więcej – jak i negatywnych. Ale patrząc tylko na liczby, można różnie rozkładać akcenty.

Polacy to antysemici? Proszę bardzo: niemal połowa naszych rodaków jest zdania, że Żydzi mają zbyt dużo wpływów na świecie. Jedna czwarta jest przekonana, że jeśli chodzi o Polskę, to w polityce, gospodarce i mediach jednocześnie – mają za dużą władzę. Owszem, to smutne i niepokojące. Ale można – i tak wolę – położyć akcent na to, co pozytywne w wynikach badania. Chociażby dla przeciwwagi: ilu z nas się z takimi poglądami nie zgadza.

Żeby być obiektywnym, takiego sprzeciwu nie można przemilczać; co więcej, to właśnie ten sprzeciw budzi nadzieję. Dlaczego? Dlatego że niemal wobec każdego poglądu sprzeciw jest większy od poparcia. Mamy tylko jeden niechlubny wyjątek: ów antysemityzm międzynarodowy, mówiący o żydowskich wpływach na świecie.

Jest też jeden przypadek – przerażający – w którym wysoki, bo 70-procentowy sprzeciw w ogóle mnie nie uspokaja. Chodzi o poziom poparcia dla antysemityzmu post-holokaustowego. Jedna piąta Polaków zgadza się z haniebnym stanowiskiem, wedle którego Holokaust to wielka zbrodnia, ale z dobrym dla nas zakończeniem, bo Żydzi zniknęli z Polski. Takie rzeczy aż trudno komentować. Wolę spojrzeć na całą resztę wniosków, które już po prostu cieszą.

Im jesteśmy młodsi, tym mniej poglądów antysemickich podzielamy. Porównując dzisiejsze dane do badań z lat 1992 i 2002, które prowadzili dr Datner i prof. Krzemiński, widać wyraźnie spadek najbardziej agresywnych rodzajów antysemityzmu. A także wzrost sprzeciwu wobec nich. W przypadku obskuranckiego antysemityzmu religijnego i ohydnego antysemityzmu post-holokaustowego mamy dwie trzecie Polaków, którzy na takie stawianie sprawy się nie zgadzają.

Z punktu widzenia przyszłości ważne są nasze źródła wiedzy o Żydach. 65 lat po wojnie i zagładzie Żydów, wiedzę czerpiemy głównie z mediów elektronicznych. To oznacza, że spoczywa na nich wielka odpowiedzialność za kształtowanie poglądów. W tym przypadku szkoła ma znacznie mniejsze wpływy, ale sądzę, że wynika to z wprowadzenia dopiero stosunkowo niedawno nauczania o kulturze Żydów w Polsce. Poza tym osobiste kontakty są dziś marginalne, pięciokrotnie mniejsze niż jeszcze w roku 1992.

Dochodzę też do pewnych hipotez, które chcę zweryfikować, dotyczących „rywalizacji w cierpieniu”. W uznaniu większych cierpień podczas wojny narodu żydowskiego niż polskiego widzę głównie efekt edukacji. W ich równoważeniu dostrzegam – a powiedzmy dla pełnej jasności, że mowa o czymś, czego ilościowe mierzenie byłoby totalnie absurdalne – niechęć do ważenia cierpienia, przy jednoczesnej woli, by nie marginalizować losu Polaków.

Wierzę, że zasięg poglądów antysemickich w Polsce będzie maleć. Poglądy młodego pokolenia są – i jestem przekonany, że będą – wciąż coraz mniej antysemickie. Mam nadzieję, że zaniknie obecne do tej pory zjawisko nabywania takich przekonań z wiekiem. Młodzi będą wobec antysemityzmu coraz bardziej krytyczni, a media – oby – będą kontynuować pozytywną pracę w tej dziedzinie.

W tych intuicjach utwierdzają mnie wyniki corocznych badań CBOS-u: konsekwentnie rośnie odsetek Polaków, którzy lubią Żydów, a maleje odsetek tych, którzy nie lubią. To proces dokonujący się wobec wielu nacji. Ale jego obecność w przypadku Żydów jasno podważa wizerunek Polaków jako antysemitów. Jesteśmy – na szczęście – coraz bardziej otwarci.

Prof. Marek Kucia jest socjologiem, profesorem nadzwyczajnym Uniwersytetu Jagiellońskiego i Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie, autorem monografii „Auschwitz jako fakt społeczny” (Kraków 2005).