Żarliwa modlitwa za Kościół

ks. dr Johannes Gamperl

publikacja 10.07.2010 19:57

Ponieważ Kościół na tym świecie składa się z ludzi ze wszystkimi ich wadami, błędami, słabościami i grzechami, jest on – czyli my wszyscy: kapłani, świeccy, zakonnicy i biskupi – Kościołem grzesznych ludzi. Niektórzy mówią złośliwie, że skoro Kościół nadal istnieje, pomimo tak wielu błędów, grzechów i wszystkich słabości, które tak często wychodzą na jaw w latach jego historii, to jest to znak, że rzeczywiście musi on być dziełem Boga!

Czas serca 4/107/2010 Czas serca 4/107/2010

 

Po przeistoczeniu Pan Jezus jest obecny pod postaciami chleba i wina. I chociaż pozostaje to zakryte dla naszych oczu, jest objawione naszym sercom. W Jego imieniu kierujemy naszą modlitwę do Boga Ojca. Pierwszą i największą sprawą jest modlitwa za Kościół: „Pamiętaj, Boże, o Twoim Kościele na całej ziemi. Spraw, aby lud Twój wzrastał w miłości razem z naszym papieżem…, naszym biskupem… oraz całym duchowieństwem” (II modlitwa eucharystyczna).

krytyka Kościoła

Słowo „Kościół” wywołuje u wielu ludzi – zarówno w kręgach Kościoła, jak i poza nim – różne reakcje, a nawet emocje. Jedni kojarzą z nim tylko budowle. Drudzy identyfikują z nim papieża, biskupów i kapłanów. Znowu inni bardziej lub mniej ostro krytykują „Kościół jako urząd”, tak jakby mógł istnieć bez urzędów i hierarchii! Kardynał Joseph Ratzinger w jednym ze swoich kazań, wygłoszonych w Altötting sformułował to tak: „Jednych denerwuje to, co nazywają Kościołem hierarchii i czują się przygnieceni jej władzą; inni jęczą z powodu bałaganu i samowoli jakoby panujących w Kościele: pastoraliści opracowują zrezygnowani nowe plany, by rozwinąć i wprowadzić nowe metody; planuje się święta, imprezy, dyskusje; a na końcu kipi to wszystko jak w wodzie i czujemy się przy tym biedni i puści. Kościół stał się jak wesele bez miłości i bez wina”.

Pewien młody człowiek napisał dla czasopisma „Wochenzeitschrift” pełen chłodu i złości artykuł pod tytułem Chrześcijanin dziś. Napisał w nim: „Pozostając poza Kościołem, wcale nie czuję się nieszczęśliwy. Wręcz przeciwnie, wierzę, że żyję bardziej po ludzku i moralnie niż niektórzy uczęszczający do kościoła, a do tego bardziej prawdziwie. Czas Kościoła skończył się już bezpowrotnie. Być może chrześcijaństwo było pewną konieczną fazą w historii ludzkości i wniosło ze sobą bez wątpienia wiele dobra. To powinniśmy uznać. Ale tak jak ja nie potrzebuję Kościoła, tak też miliony ludzi już więcej go nie potrzebują. Starsi nie powinni się z tego powodu martwić. Szanujemy ich jako naszych rodziców, jako starszych, chociaż wielu z ich poglądów i zachowań już nie rozumiemy. Dla tych, którzy potrzebują Kościoła, może on nadal istnieć. Być może zawsze znajdą się tacy, dla których jest on czymś koniecznym. Jednak świat przyszłości chcemy budować bez Chrystusa i nie wyrządzamy przez to nikomu żadnej krzywdy, jeśli tak postępujemy”.

Takie słowa można wyjaśnić tylko jako młodzieńcze nieporozumienie. Jakże bardzo ludzie są spragnieni miłości i Bożego odkupienia, a przez to i Kościoła! Profesor Max Thüerkauf ze Szwajcarii powiedział kiedyś bardzo słusznie, że także ci niewierzący ostatecznie żyją – często nieświadomie – z chrześcijaństwa, Kościoła i jego wiary!

Kościół nadal pozostaje młody

Liczby nie są żadnym argumentem, być może są jednak jakimś barometrem nastrojów. Nie tak dawno rocznik statystyczny Kościoła podał do wiadomości, że liczba katolików na całym świecie wzrosła do prawie jednego miliarda. W Afryce w latach 1978-1989 liczba katolików zwiększyła się o 56,3%, w Azji o 38,7%, w Ameryce Południowej o 24,6%, w Australii i Oceanii o 23,8%, w Ameryce Północnej o 13,9% i w Europie o 5,7%. Jeżeli – jak podają relacje – tylko w jednej pielgrzymce na Wschodzie (Lewocza na Słowacji) wzięło udział więcej niż 500 000 wiernych – a na dodatek była to przede wszystkim młodzież – to można bez ogródek powiedzieć, że Kościół nadal pozostaje młody. Także podczas wielu nabożeństw i w grupach modlitewnych można zaobserwować, że bierze w nich udział coraz więcej młodzieży. Można to zauważyć wszędzie. Zaś przeciwników, którzy oczerniają i obrzydzają Kościół, nigdy nie zabraknie. Nie jest on przecież tylko dziełem ludzkim, lecz przede wszystkim Kościołem Jezusa Chrystusa i Jego mistycznym Ciałem.

 

 

ciągła reforma Kościoła

Ponieważ Kościół na tym świecie składa się z ludzi ze wszystkimi ich wadami, błędami, słabościami i grzechami, jest on – czyli my wszyscy: kapłani, świeccy, zakonnicy i biskupi – Kościołem grzesznych ludzi. Niektórzy mówią złośliwie, że skoro Kościół nadal istnieje, pomimo tak wielu błędów, grzechów i wszystkich słabości, które tak często wychodzą na jaw w latach jego historii, to jest to znak, że rzeczywiście musi on być dziełem Boga!

Jakże bardzo musi być smutny Pan Jezus, Głowa „mistycznego Ciała”, kiedy Jego członki kłócą się między sobą. Zamiast się modlić – wzajemnie obwiniają. Zamiast miłować – uciekają w zewnętrzną aktywność. Zamiast poświęcić czas na adorację i uwielbienie – wzajemnie się oskarżają. Zamiast sobie pomagać – ranią się wzajemnie.

Jestem świadomy także moich zaniedbań i uchybień. Wtedy klękam przed tabernakulum i modlę się: „Panie, zmiłuj się nade mną i nad naszym Kościołem! Daj nam wielu świętych! Poślij Twojemu Kościołowi «widoczne słowa Boże» ludzi miłości, którzy nie zaciemnią Twojej miłości i Twojego piękna, lecz przydadzą im blasku!”.

Chętnie odmawiam też wtedy modlitwę do Ducha Świętego, który przecież może odnowić oblicze ziemi: „Przyjdź, Duchu Święty, uświęć nas! Napełnij nasze serca żarem tęsknoty do Tego, który jest «Prawdą, Drogą i pełnią Życia»! Rozpal w nas Twój ogień, abyśmy dzięki niemu sami stali się światłem, które oświeca, daje ciepło i pociesza! Daj naszemu ociężałemu językowi znaleźć słowa, które by mówiły o Twojej miłości i piękności! Odnów nas, abyśmy się stali ludźmi miłości, Twoimi świętymi, widocznymi słowami Bożymi! A wtedy będziemy w stanie odnowić oblicze ziemi i wszystko stanie się nowe! Przyjdź, Duchu Święty, i uświęć nas, umocnij nas i zostań z nami!”.

Kiedy po przeistoczeniu modlimy się za Kościół, powinniśmy przede wszystkim wypraszać, aby był on święty. II Sobór Watykański mówi, że przecież my wszyscy jesteśmy do tego zaproszeni – a nawet jest to nasz obowiązek – by dążyć do świętości i doskonałości, które odpowiadają naszemu stanowi. Być może, czasami czujemy się tak, jak to wyraził Georges Bernanos: „Ja nie pragnę, aby Kościół był doskonały, lecz żywy. Upodobniony do najmniejszych i najbiedniejszych swoich dzieci przedziera się z tego na drugi świat. Popełnia błędy, za które żałuje i pokutuje, a kto tylko na chwilę odwróci wzrok od jego przepychu, usłyszy go, jak w ciemnościach wraz z nami modli się i szlocha”.

tłum. z jęz. niem.: ks. Jacek Kubica SCJ

modlitwa za Kościół

Boże, miłosierny Ojcze, prosimy Cię w pokorze za Twój cały, święty Kościół. Napełnij go prawdą, miłością i pokojem! Oczyść go z wszelkiego zepsucia! Zachowaj go od błędu! Podźwignij go, gdy zwątpienie go przygniata! Obdarz go tym, czego mu brakuje! Umocnij i pokrzep go na Twojej drodze. Daj mu to, czego potrzebuje, i ulecz jego rozdarcia tam, gdzie jest on podzielony i rozproszony. Prosimy Cię o to, święty Boże i Panie naszej wspólnoty, ze względu na Twojego Syna a naszego Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Amen.