Aniołowie odważnych dzieci

ks. Henryk Skoczylas CSMA

publikacja 23.07.2010 10:57

Ile może zdziałać prawdziwa miłość dziecka do matki! Dziecko potrzebując w naturalny sposób ojca i matki, zarazem pomaga swoim rodzicom odkrywać piękno ich rodzicielskiego powołania. A zatem dziecko ma także do spełnienia swoje ważne i niecodzienne zadanie w budowaniu więzi rodzinnej.

Któż jak Bóg 4/2010 Któż jak Bóg 4/2010

 

Bywają dzieci odważne i śmiałe. Takim był niewątpliwie Hans Thomas, pewien chłopiec z Norwegii, który postanowił odszukać swoją „zaginioną” mamę. Mama opuściła go, gdy miał zaledwie cztery latka. Otóż pewnego dnia wyszła z domu do pracy i nie powróciła. Powiadomiła jedynie męża, że przez jakiś czas pragnie pozostać poza domem, gdyż się musi „odnaleźć”.

Zagubienie w świecie mody

Tak mąż, jak i syn starali się ją zrozumieć. Mąż stwierdził po prostu, że skoro jest mamą czteroletniego chłopca, to najwyższy czas, aby się odnalazła. Nigdy tylko chłopiec nie mógł zrozumieć, dlaczego mama musiała jechać z domu tak daleko, aż do Grecji, aby się „odnaleźć”. Dlaczego nie mogła uporządkować swych spraw w rodzinnym mieście w Arendal albo przynajmniej zadowolić się wyjazdem do Kristiansand? Gdy Hans Thomas osiągnął już dwanaście lat, pewnego razu rzekł do ojca: Wiesz co tato, ciągle myślę o mamie i przychodzi mi na myśl, że ci którzy chcą się odnaleźć powinni się do tego zabrać w miejscu, w którym właśnie są, inaczej grozi im niebezpieczeństwo, że zagubią się bezpowrotnie. Upłynęło już tyle lat od czasu, kiedy mama nas opuściła, że nie pamiętam dokładnie, jak wyglądała, ale wydawała mi się najpiękniejsza ze wszystkich kobiet.

To prawda-odparł ojciec -twoja mama jest bardzo piękna, ale pamiętaj, im kobieta jest piękniejsza, tym trudniej jej się odnaleźć.

Wiesz co tato, gdy byłem w zimie u babci, zobaczyłem mamę w jakimś greckim magazynie mody. Była tam i na okładce, i w środku. Ze zdjęć wprost wynikało, że jeszcze się nie odnalazła, ponieważ najwyraźniej próbowała udawać kogoś innego. Ten magazyn przywiozła ciocia, kiedy wróciła z Krety. Mówiła mi ciocia, że był tam wystawiony we wszystkich kioskach z  gazetami i możno go było kupić za kilka drachm. Wydaje mi się niemal komiczne to, że my tutaj szukamy mamy całymi latami, a ona się tam uśmiecha do wszystkich przechodniów.

W co ona się wplątała?-rzekł zdenerwowany ojciec.

Tato, jaką my jesteśmy dziwną rodziną. Ty się wychowywałeś bez ojca, a ja bez mamy. Musimy koniecznie odnaleźć mamę i ściągnąć ją do domu! Tak dłużej już nie może być.  

Synu, masz rację. Jeśli teraz tego nie spróbujemy, to obawiam się, że ona utonie w tej baśni o modzie.

Wyprawa do Grecji

Słowa syna zapadły ojcu głęboko do serca i ciągle go nurtowały. Postanowił zatem podczas wakacyjnego urlopu, udać się wraz z nim do Aten i odszukać żonę. Wcale nie byli pewni, czy ją odnajdą. A gdyby nawet im się to udało, nie było żadnej pewności, czy ona zechce powrócić do domu. Ojciec jednak uważał, że mimo wszystko trzeba spróbować ją odszukać. Nie mogli bowiem znieść myśli, że już nigdy nie będą razem.

Ich wielka podróż do ojczyzny filozofów rozpoczęła się w Arendal, starym portowym mieście na południu Norwegii. Z Kristiansand do Hamburga popłynęli promem, a dalej jechali autostradą. Długą podróż „okraszali” postojami na parkingu, podczas których ojciec wypalał  papierosa i wygłaszał krótki wykład. Streszczał to, o czym rozmyślał, gdy prowadził samochód. Najczęściej mówił o zdarzeniach mających związek z mamą lub o sprawach, które go fascynowały.

Historia babci i dziadka

Na jednym z postojów ojciec zaczął opowiadać o tym, co przydarzyło się kiedyś babci i dziadkowi. Hans Thomas słyszał tę historię już wiele razy, ale tym razem jednak zabrzmiała ona jakoś inaczej, być może dlatego, że przejeżdżali przez Niemcy. Chodziło w niej o to, że ojciec był nieślubnym dzieckiem Norweżki i niemieckiego żołnierza z czasów drugiej wojny światowej, czyli wroga i najeźdźcy Norwegów. Ale on spodobał się babci, a babcia jemu. I tak babcia, licząca wówczas siedemnaście lat, została dziewczyną niemieckiego żołnierza. Latem 1944 roku niemieckiego żołnierza, Ludwika Messnera, odwołano do Niemiec i wysłano na wschodni front, by bronił Trzeciej Rzeszy. Nie zdążył nawet porządnie pożegnać się z babcią. Wsiadł do pociągu w Arendal i zniknął z jej życia. Od tamtej pory nigdy już o nim nie usłyszała, chociaż po wojnie przez wiele lat próbowała go odnaleźć. W końcu nabrała pewności, że zginął w walce z Rosjanami. Wszystko to poszło by w niepamięć, gdyby babcia nie zaszła z nim w ciążę. Dziecko urodziło się w maju 1945 roku. Kiedy tylko Niemcy się poddali, babcię złapali Norwegowie, którzy nienawidzili wszystkich norweskich dziewcząt zadających się z niemieckimi żołnierzami. Najbardziej ucierpiały te, które miały z Niemcem dziecko. Miałem więc trudne dzieciństwo -rzekł ojciec -gdyż byłem wyszydzany i upokarzany przez dzieci jako „szwabski bękart”. Wiesz synu, w mojej rodzinie zawsze kogoś brakowało. Zawsze ktoś się gdzieś gubił. Brakowało mi ojca, a teraz żony. A tobie brakuje dziadka i mamy.

 

 

Zwiedzanie Aten

Po przyjeździe do Aten ojciec zaproponował najpierw zwiedzanie starożytnych zabytków. Syn zauważył, że ojciec boi się spotkania z żoną. Było to dla syna przykre odkrycie. Ogarnęło go przeświadczenie, że być może ojczulek nie powiedział mu o wszystkich powodach wyjazdu mamy. Na zwiedzanie miasta poświęcili kilka dni. Po Atenach ojciec poruszał się jak po własnym domu. Przy wielu zabytkach wygłaszał swoje filozoficzne refleksje. Wskazując na pewne ruiny powiedział: Czas nie mija i nie cyka. To my mijamy, a cykają nasze zegarki. Tak samo cicho i nieubłaganie jak słońce, wstające na wschodzie i zachodzące na zachodzie, czas przeżera historię. Niszczy wielkie cywilizacje, podgryza dawne pomniki, pochłania pokolenie za pokoleniem. Dlatego właśnie mówimy o zębie czasu. Bo czas nadgryza i przeżuwa, a między jego trzonowymi zębami teraz my jesteśmy. Nie ma takiego miejsca, w którym można by się schować przed czasem. Możemy ukrywać się przed królami i cesarzami, może zdołalibyśmy ukryć się przed Bogiem, jak to próbował Adam w Raju, ale przed czasem schować się nie da.

Chłopca wystraszyły nie tylko słowa ojca, ale i moc z jaką je wypowiedział. Po chwili ojciec ciągnął dalej swój wykład: Widziałeś to mrowie ludzi na Akropolu! Ale to wszystko kiedyś zniknie. Zniknie i zostanie zastąpione nowym mrowiskiem. Bo wciąż ludzie czekają w kolejce.

Czy naprawdę wszystko jest takie beznadziejne?-zapytał chłopiec.

Dobre pytanie. Otóż nie-rzekł ojciec. Nasze ciała spotyka taki sam los jak dziecięce zamki z piasku. I nic się na to nie poradzi. Ale my ludzie mamy duszę, której czas nie zniszczy, ponieważ ona nie należy do tego świata. Ważne jest, żeby nauczyć się patrzeć głębiej. Omijać wszystko, co wokół nas się rozsypuje, dostrzegać duchowe wartości i je starannie pielęgnować, gdyż jedynie one mają w sobie pierwiastek nieśmiertelności.

Wzruszające spotkanie

Po zakończeniu zwiedzania miasta, ojciec i syn udali się do biura, które zajmowało się angażowaniem modelek. Gdy pracownik biura został zapytany o Anitę Tørå stwierdził,że w Atenach nie pracuje żadna modelka o takim nazwisku. Wtedy Hans Thomas pokazał mu jej zdjęcie z magazynu mody. Wówczas okazało się, że ona przedstawiła się tutaj jako Sol Strand i że widocznie takiego pseudonimu używa jako modelka. Po czym poinformował ich, że dzisiaj będą ją mogli spotkać przy świątyni Posejdona. Od tej chwili wszystko potoczyło się bardzo szybko. Stała tam w kapeluszu z szerokim rondem, w ciemnych okularach i długiej, żółtej sukience. Ojciec stanął jak wryty. Natomiast syn natychmiast ruszył w jej stronę. Kiedy go zauważyła z kolei ona stanęła jak wryta. Była tak zaskoczona, że zaniemówiła na dłuższą chwilę. Potem zerknęła na męża, by się upewnić czy ten chłopiec to jej syn. Kiedy on jej czule skinął głową, pędem pobiegła do syna. Rzuciła swój piękny kapelusz na ziemię i spróbowała podnieść syna do góry, lecz nie dała rady. Zamiast tego objęła go i mocno przytuliła.

Hans Thomas-jęknęła kilkakrotnie, ale potem nie mogła wydusić z siebie ani sylaby, bo po prostu się rozpłakała.

Dopiero gdy podniosła głowę, na scenę wkroczył mąż. Podszedł do nich i powiedział: Przejechaliśmy przez całą Europę, żeby cię odnaleźć.

Więcej mówić nie musiał, ponieważ żona zarzuciła mu ręce na szyję i teraz wypłakiwała się w jego ramionach. Nie tylko fotograficy byli świadkami tego spotkania. Gapiło się na nich wielu turystów, nie mając pojęcia, że przygotowanie tego spotkania trwało około ośmiu lat.

Uzdrawiająca potęga miłości

Dwa dni później wszyscy razem wyruszyli na północ, do domu. Jednym słowem, udało im się wyrwać mamę z baśni o modzie. Sprawiła to miłość, która potrafi czynić prawdziwe cuda. Po roku było ich już czworo, gdyż urodziła się im jeszcze córeczka, której nadano imię Angelika, by to imię przypominało im Dobrego Anioła, który natchnął i podtrzymywał Hansa Thomasa do niestrudzonego poszukiwania mamy (zob. J. Gaarder, Przepowiednia Dżokera, Warszawa 1996).

Ile może zdziałać prawdziwa miłość dziecka do matki! Dziecko potrzebując w naturalny sposób ojca i matki, zarazem pomaga swoim rodzicom odkrywać piękno ich rodzicielskiego powołania. A zatem dziecko ma także do spełnienia swoje ważne i niecodzienne zadanie w budowaniu więzi rodzinnej. I tutaj jawi się rola Dobrego Anioła, który swoimi natchnieniami, kieruje i stymuluje postawy i gesty dziecka, wykorzystując przy tym jego zdrowe i naturalne impulsy. Zaiste wielka i niewyczerpana jest miłość Boga do nas, który może się posłużyć naturalnym głodem miłości, jaki odczuwa dziecko w swoim sercu, by nie tylko przypomnieć rodzicom o ich odpowiedzialności, ale także dać im głębsze zrozumienie ich szczególnej godności.

Aniołowie święci, w dzisiejszych czasach, wiele związków małżeńskich rozpada się z byle powodu. Działajcie wytrwale w sercach dzieci tychże rodzin. Podtrzymujcie w nich szacunek i miłość do obojga rodziców, by w ten sposób rodzice  ponownie odkryli  ogromną wartość rodziny żyjącej w miłości, jedności i zgodzie. Amen.