Fałszywa recepta na szczęście

Ks. Tomasz Stępień

publikacja 23.07.2010 11:19

Czasem trzeba amputować chorą nogę, albo rękę, aby całe ciało mogło dalej funkcjonować. W przypadku anioła nie można pozbawić go czegoś, co należy do jego natury, ponieważ jest ona całkowicie duchowa. Ducha nie da się, tak jak ciała, podzielić na części, które można by od siebie oddzielić, bo duch nie ma żadnych wymiarów.

Któż jak Bóg 4/2010 Któż jak Bóg 4/2010

 

W poprzednim odcinku naszych rozważań zastanawialiśmy się nad grzechem aniołów. Grzech, który popełnili stał się przyczyną ich upadku. Św. Tomasz nie poprzestaje jednak na wnikliwej analizie samego grzechu, ale także dostarcza nam niezwykle ciekawych informacji na temat jego konsekwencji. Jakie skutki spowodował grzech w naturze aniołów? Czy za swój grzech ponoszą karę? Czy ta kara polega na tym, że cierpią ból? Spróbujmy przeniknąć myśl Doktora Anielskiego, który udziela odpowiedzi na te pytania.

Co może być odebrane upadłym aniołom?

Zacznijmy od bardzo ciekawej uwagi św. Tomasza dotyczącej różnicy pomiędzy naturą człowieka i anioła.[1] W przypadku człowieka, ponieważ jest cielesny, można pozbawić go czegoś, co należy do natury. Zdarza się nawet, że człowiek musi być czegoś pozbawiony. Czasem trzeba amputować chorą nogę, albo rękę, aby całe ciało mogło dalej funkcjonować. W przypadku anioła nie można pozbawić go czegoś, co należy do jego natury, ponieważ jest ona całkowicie duchowa. Ducha nie da się, tak jak ciała, podzielić na części, które można by od siebie oddzielić, bo duch nie ma żadnych wymiarów. Nie oznacza to wcale, że duch nie może być w żaden sposób ukarany. Może bowiem być pozbawiony tego, co nie leży w jego naturze, ale czego bardzo pragnie. Takie kary są także stosowane w przypadku ludzi. Karą dla dziecka będzie pozbawienie go jakiejś przyjemności, na przykład przyjemności jedzenia słodyczy. W przypadku przestępców karą jest „pozbawienie wolności”, czyli drastyczne ograniczenie możliwości decydowania o swoim losie. W tym przypadku służy to także innym ludziom, którzy przez jakiś czas nie są narażeni na kontakt z kimś, kto wyrządził im krzywdę. Czego więc po swoim upadku zostały pozbawione upadłe anioły? Odpowiedź na to pytanie poznamy za chwilę.

Jakiej wiedzy zostały pozbawione złe duchy?

W przypadku aniołów grzech jest odwróceniem się od Boga, który jest absolutną Prawdą i Dobrem. Prawdę poznaje intelekt, a dobro wybiera wola. Jeżeli więc ktoś odwraca się od najwyższej Prawdy, musi w jakiś sposób ucierpieć jego poznanie, jeżeli zaś odwraca się od najwyższego Dobra, to musi ulec zepsuciu jego wola. Św. Tomasz zawsze bardzo dokładnie rozdziela te dwa aspekty działania myślących stworzeń, zarówno jeżeli chodzi o aniołów, jak i o ludzi.    Rozważając pierwszy z tych aspektów św. Tomasz całkowicie zgadza się ze starożytnym autorem, do którego tak często się odwołuje –  Pseudo-Dionizym Areopagitą, w kwestii tego, jak grzech zniszczył poznanie aniołów.

Pamiętamy z naszych poprzednich rozważań, że aniołowie od momentu stworzenia posiadają w sobie całe poznanie dotyczące świata stworzonego i tego, co stworzenie mówi o wielkości Stwórcy. Od początku nie mogą się oni mylić odnośnie wszystkiego, co jest w naturze. Dlatego właśnie grzech nie może zniszczyć tego, co już wiedzą od momentu stworzenia. Nie może więc pozbawić ich wiedzy, którą już mają. Oczywiście wcale nie oznacza to, że aniołowie upadli wiedzą tyle samo, co zbawieni, bo zakryte są przed nimi tajemnice łaski. Zakryte, ale nie całkowicie, ponieważ czasami Bóg nawet im objawia niektóre rzeczy, jeżeli służy to Jego planom. W tym miejscu św. Tomasz chce nam powiedzieć, że aniołowie ci, choć upadli, nie przestają służyć, jako narzędzia Bożej Opatrzności, a moc i potęga Boga objawia się jeszcze bardziej w tym, że robią to wbrew własnej woli.

Wiecznie niezaspokojone pragnienie

Zupełnie inaczej ma się sprawa z wolą upadłych duchów. Ich wybór spowodował jej całkowite zepsucie. Zepsucie woli nie powoduje zabrania czegoś, co aniołowie posiadali z natury. Oni właśnie swoją decyzją mogli spowodować, albo osiągnięcie przeznaczonej im doskonałości poprzez skierowanie się ku Bogu, albo całkowite zepsucie. Problem ten przedstawiłem w naszych poprzednich rozważaniach pokazując, że całkowite zepsucie[2] woli złych duchów, jest przyczyną tego, iż nie mogą powrócić do Boga.[3] W tym miejscu św. Tomasz poucza nas, że na tym także polega ich kara. Skoro bowiem moc ich wyboru jest zgodna z doskonałością, jaką posiadają będąc duchowymi istotami, to także ich pragnienie szczęścia jest niezwykle wielkie. Zatem z jednej strony cały czas pragną szczęścia, a z drugiej czymś wiecznie odpychającym jest dla nich możliwość zaspokojenia tego pragnienia w taki sposób, w jaki Bóg chciał je zaspokoić. Jest to więc wieczne cierpienie, wieczne niezaspokojenie pragnienia, na które się skazali poprzez swój bunt przeciw Bogu.

 

 

Niecielesny ból

Nieco szerzej Akwinata wyjaśnia karę złych duchów w kolejnym artykule, w którym pyta, czy potępione duchy cierpią ból. Na początku zaznacza on, że ów ból nie może być rozumiany, jako pewne odczucie cielesne, bo przecież aniołowie nie posiadają ciał. Jednak istnieje coś takiego jak wyższa postać bólu, która polega na prostym akcie woli (simplex actus vountatis). Występuję on wtedy, kiedy wola jest nieustannie informowana przez intelekt, że nastąpiło zjednoczenie ze złem. W naszym wypadku możemy zaobserwować pewną postać tego bólu, jaką są wyrzuty sumienia. Wyrzut sumienia to właśnie pewien rodzaj dotkliwego smutku, który powstaje wtedy, kiedy zorientujemy się, że popełniliśmy jakieś moralne zło. Warto zobaczyć, że zło moralne jest zawsze złem duchowym, a nie cielesnym i dlatego wyrzuty sumienia można zagłuszyć, ale nie ustają one tak, jak ból fizyczny. Człowiek może zaakceptować, fakt swojej grzeszności, jako swego rodzaju przestrogę przed popełnianiem zła w przyszłości, jednak duchowe zło jest trwałe podobnie jak duchowe dobro. Dlatego właśnie nawet w przypadku człowieka, u którego wybór zła nie jest ostateczny, zaleczenie rany zadanej przez grzech nie może dokonać się inaczej jak tylko poprzez działanie Bożej Łaski.

O tym, co było, a nie jest

Św. Tomasz zwięźle prowadzi nas dalej wyjaśniając, że taki ból, który jest prostym aktem woli wynika z tego, że wola sprzeciwia się czemuś. Może to mieć postać pragnienia, aby nie było czegoś, co się zdarzyło, albo, żeby zdarzyło się coś, co nie miało miejsca. Tutaj znowu będzie nam łatwiej zrozumieć karę złych duchów, jeżeli spojrzymy na zło, które nam zdarza się popełniać. Istotą wyrzutów sumienia jest pragnienie, aby nie zdarzył się mój grzech, który już popełniłem, albo, pragnienie abym w przeszłości zrobił jakieś dobro, które zaniedbałem. Zaniedbanie dobra jest przecież także grzechem, na przykład wtedy, kiedy opuszczamy modlitwę, albo marnujemy czas na rzeczy niepotrzebne. W przypadku złych duchów jest podobnie. Św. Tomasz pisze o tym w ten sposób: Jasne jest bowiem, że szatani chcieliby, żeby wiele z tego, co jest, nie było, a było, co nie jest; np. ponieważ są zazdrośni, chcieliby potępienia tych, co dostępują zbawienia. Dlatego trzeba powiedzieć, że jest w nich ból, szczególnie, iż racją kary jest to, że przeciwstawia się woli.[4] Ich wola jest przede wszystkim przeciwna temu, że nie mogą być szczęśliwi na sposób, w jaki tego chcieli. Odrzucając Boga pozbawili się możliwości realizacji pragnienia, które jest najgłębiej zapisane w ich naturze. Pamiętajmy, że nie oznacza to, iż żałują swego buntu. Oni nie żałują, ale nieustannie pragnąc szczęścia cierpią z tego powodu, że nie mogą go osiągnąć tak, jak sami chcą.  

Upadek i śmierć

Myślę, że w tym miejscu każdy z nas może już odpowiedzieć na pytanie, którego nie zadałem na samym początku tych rozważań: Po co jest potrzebne rozważanie kary, jaką cierpią źli aniołowie? Widzimy jak wielką przestrogą są dla nas kary ponoszone przez złe duchy. Choć w naszym przypadku istnieje możliwość odpuszczenia grzechów i zbawienia mimo naszego odejścia od Boga, to jednak jest tak tylko do momentu naszej śmierci. Zbawcza moc ofiary Chrystusa przywraca nam łaskę zawsze, o ile jesteśmy jeszcze na tym świecie. Św. Tomasz cytując św. Jana Damasceńskiego, który mówi: Tym jest dla ludzi śmierć, czym dla aniołów upadek, zaraz dopowiada słowa swojego komentarza: Jasne zaś jest, że wszystkie grzechy śmiertelne ludzi, wielkie czy małe przed śmiercią są odpuszczalne; po śmierci zaś są nieodpuszczalne - pozostają na wieki.[5] Można więc powiedzieć, że jeżeli ktoś umiera w stanie grzechu śmiertelnego, znajduje się dokładnie w takim stanie, jak upadli aniołowie. Zatwardziały w złym chce zawsze zdobyć szczęście po swojemu, ale nigdy nie jest w stanie tego osiągnąć. Zatem rozważanie kar ponoszonych przez zepsutych aniołów, jest dla nas przestrogą przed strasznym losem tych, którzy za wszelką cenę chcą buntować się przeciwko Bogu uważając, że sami mają lepszą receptę na życie, szczęście i zbawienie.

[1] ST I, q. 64, a. 1, co.
[2] Użyte tu łacińskie słowo obstinantia oznacza zarówno zepsucie jak i zatwardziały upór.
[3] ST I, q. 64, a. 2.
[4] Por. I, q. 64, a. 3, co.: Patet autem quod Daemones multa vellent non esse quae sunt, et esse quae non sunt, vellent enim, cum sint invidi, damnari eos qui salvantur. Unde oportet dicere quod in eis sit dolor, et praecipue quia de ratione poenae est, quod voluntati repugnet.
[5] Por. I, q. 64, a. 2, co.: Hoc enim est hominibus mors, quod Angelis casus, ut Damascenus dicit. Manifestum est autem quod omnia mortalia peccata hominum, sive sint magna sive sint parva, ante mortem sunt remissibilia; post mortem vero, irremissibilia, et perpetuo manentia.