Kalkuta jest wszędzie

Marcin Żyła ze Szkodry w Albanii

publikacja 01.09.2010 20:47

Po latach antyreligijnych prześladowań z okresu rządów Envera Hodży i ekonomicznej katastrofie lat 90. Albańczycy na nowo interpretują postać swojej najwybitniejszej rodaczki Matki Teresy.

Tygodnik Powszechny 35/2010 Tygodnik Powszechny 35/2010

 

Codziennie rano, zanim rozpocznę pracę w ośrodku, staram się spotkać i przez chwilę porozmawiać z każdym z naszych dzieci. Sama chyba potrzebuję tego bardziej niż one: dają mi tak dużo miłości, to dzięki nim najmocniej czuję obecność Boga – mówi siostra Swargita.

W nieznośnie upalne, sierpniowe przedpołudnie wielu mieszkańców Szkodry zasiadło pod kawiarnianymi parasolami nad drugą tego dnia kawą – a ona zdążyła już wykonać obchód placówki, odwiedzić samochodem potrzebujących pomocy starszych mieszkańców okolicznych wsi oraz przyjąć grupę wolontariuszy z Włoch.

Pochodząca z Bangladeszu siostra Swargita jest od trzech lat przełożoną domu opieki nad chorymi dziećmi, który w mieście – pięknie położonym między największym na Bałkanach Jeziorem Szkoderskim a pasmami Alp Północnoalbańskich – prowadzi Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Miłości. Zgodę na jego otwarcie – jak również na drugi, w stołecznej Tiranie – po negocjacjach z ówczesnym prezydentem kraju Ramizem Alią wywalczyła osobiście Matka Teresa. Stenogramy tych rozmów opublikował ostatnio albański dziennik „Panorama”, przypominając czytelnikom niedawne przecież czasy komunizmu.

Od nowa

Od końca II wojny światowej aż do połowy lat 80. XX w. paranoiczny dyktator Enver Hodża, który w obawie przed inwazją z zewnątrz nakazał otoczyć swój kraj siecią pół miliona betonowych bunkrów, wcielał w Albanii w życie własny pomysł uczynienia z tego kraju pierwszego na świecie „państwa bez Boga”, w którym ateizm miał być nauczany w szkołach, a praktykowanie wszelkich religii oraz praca dobroczynna pod sztandarem jakiegokolwiek wyznania podlegały surowym karom.

Mimo to wiara przetrwała. – Przechowała się chyba na wsi – mówi siostra Swargita. – Ilekroć tam jadę, widzę wielki głód wiary. Niektórych trzeba uczyć wiary na nowo, ale nawet młodzi ludzie, często w traumie i cierpieniu, w końcu przyznają: brakuje nam Boga.

Był rok 1991. Albania dopiero wychodziła z komunizmu, kiedy w piętrowych budynkach byłego więzienia, odgrodzonych od ulicy niewysokim, pomalowanym na pastelowe kolory murem, znalazły schronienie pierwsze niepełnosprawne dzieci, przewiezione tam ze szpitala psychiatrycznego, w którym z każdym dniem ich stan tylko się pogarszał. Dziś osiemdziesięciorgiem małych pacjentów opiekuje się dzień i noc dziewięć sióstr – wśród nich jedna Polka – ubranych w charakterystyczne, wzorowane na indyjskich sari, habity.

Przyjazd czterech wolontariuszy z Włoch wyraźnie ucieszył siostrę Swargitę – oznacza bowiem, że w czasie trwania letniego obozu, na który pojadą lżej chore dzieci, każde z nich będzie miało dorosłego opiekuna. A jeden człowiek obok drugiego człowieka – to zawsze musi oznaczać dobro. Całym swoim życiem pokazywała to przecież założycielka i patronka Zgromadzenia.

Wystarczy się schylić

26 sierpnia minie dokładnie sto lat od dnia, w którym urodziła się Agnesë Gonxhe Bojaxhiu, znana całemu światu jako Matka Teresa. Przyszła na świat w albańskiej rodzinie, w pięknym – niezniszczonym jeszcze wtedy przez apokaliptyczne trzęsienie ziemi, które nawiedziło je w 1963 r. – mieście Üsküp w Imperium Osmańskim. Z czasów dzieciństwa musiała jeszcze pamiętać piękny, kamienny most, który Turcy przerzucili nad Wardarem w końcu XVI wieku. Dziś to miasto nazywa się Skopje i jest stolicą Macedonii.

Choć sama już jako kilkuletnia dziewczynka wyjechała na drugi koniec świata, lubiła powtarzać, że Kalkuta jest wszędzie i aby pomagać, wcale nie trzeba nigdzie wyjeżdżać. Wystarczy się schylić.

– W czasie rządów Hodży o Matce Teresie wiedziało stosunkowo niewiele osób – wyjaśnia Remzi Lani, znany albański intelektualista i dziennikarz, dyrektor Albańskiego Instytutu Mediów. – Dla dyktatora była ona „szpiegiem CIA”, postacią niebezpieczną, dlatego oficjalnie ukrywano jej pochodzenie. Zainteresowanie Matką Teresą pojawiło się dopiero po upadku komunizmu, kiedy odwiedziła Albanię. Jej przyjazd stał się symbolem naszego otwarcia na świat. A dla nas z kolei została nowym symbolem kraju.

 

– Albania nie jest Polską, nie miała swojego Kopernika. To dzięki Matce Teresie staliśmy się rozpoznawalni w świecie – dodaje Lani. – Większość Albańczyków postrzega ją przede wszystkim jako swoją rodaczkę. Dopiero potem zauważa się jej niezwykłą religijność, a także fakt, że w wyjątkowy sposób podchodziła do każdego człowieka. Tymczasem to właśnie te cechy sprawiają, że jej postać należy do całego świata.

– Jesteśmy dumni z Matki Teresy, z tego, że była Albanką. Nie wierzę jednak, aby miało to silny wpływ na stosunek moich rodaków do religii – twierdzi z kolei Liljana Meshaj z Tirany, katoliczka, studentka uniwersytetu w bośniackim Sarajewie. – Owszem, nasi historycy piszą na jej temat coraz więcej. Albańska religijność jest specyficzna: nawet rządy Hodży nie wykorzeniły jej całkowicie, choć za praktykowanie wiary groziły drakońskie represje. Mimo to, przekonania religijne nigdy nie wpływały u nas tak mocno na poczucie tożsamości narodowej, jak na przykład w Bośni. Albańczycy z zasady nie opisywali siebie przez pryzmat religii. A nawet gdyby teraz chcieli tak robić, jest na to za wcześnie, skoro od kilkunastu lat uczą się wiary niemal na nowo – uważa Liljana.

Siostry z ośrodka w Szkodrze przygotowały wystawę fotograficzną o życiu Matki Teresy.

– Wspólnie z wolontariuszami będziemy się też modlić o szybką kanonizację założycielki naszego Zgromadzenia – cichym, skupionym głosem mówi siostra przełożona. – Niezależnie od wyznania, Matka Teresa cieszy się w Szkodrze poważaniem, nie spotkałam jeszcze muzułmanina, który nie mówiłby o niej z wielkim szacunkiem – dodaje.

Na wyłączność

Obchody setnej rocznicy urodzin nie ograniczą się do modlitwy we wszystkich parafiach, okolicznościowego sympozjum, czy uroczystości w katolickich diasporach Macedonii i Kosowa.

Dla wielu Albańczyków – także dla przedstawicieli najliczniejszej tu wspólnoty muzułmańskiej – okres poprzedzający rocznicę był okazją do dyskusji na trudny temat narodowej tożsamości. Do dziedzictwa Matki Teresy otwarcie przyznają się bowiem trzy kraje: Macedonia, Albania oraz Indie. Międzypaństwowy spór o to, do kogo należy Matka Teresa, przybrał ostatnio ostrzejszą formę.

Po jej śmierci w 1997 r. ciało Matki Teresy, z honorami państwowymi, pochowano w Kalkucie. W ubiegłym roku rząd w Tiranie zwrócił się do rządu indyjskiego z prośbą o wydanie go Albanii. New Dehli odmówiło. Sprawa odbiła się szerokim echem w mediach i nadszarpnęła stosunki między obydwoma krajami.

Z kolei w Albanii protesty wzbudziła inicjatywa władz macedońskiego Skopje, które postanowiły ufundować statuę Matki Teresy w Rzymie, co w Tiranie odebrano jako próbę zawłaszczenia jej dziedzictwa przez Macedończyków.

– A Matka Teresa miała przecież trzy paszporty: indyjski, albański i watykański – przypomina Remzi Lani. – Nie przeszkadza mi wcale, że pochowano ją w Indiach. To w końcu tam spędziła prawie całe swoje życie. Ona naprawdę należy do całego świata.

Lani uważa, że Matka Teresa mogłaby wręcz stać się symbolem pojednania między Albańczykami i Macedończykami. Napięcie między tymi dwiema grupami etnicznymi utrzymuje się w samej Macedonii już od kilkunastu lat. W 2001 roku w sąsiedniej Macedonii doszło do wielodniowych zamieszek, które kosztowały życie kilkudziesięciu osób i zakończyły się podpisaniem specjalnego porozumienia pokojowego.

– Nie ma żadnego powodu, dla którego miałoby tak nie być. Jeżeli jej postać łączy nas z dalekimi Indiami, dlaczego nie mielibyśmy pod jej patronatem pojednać się z sąsiadami? – pyta.

Z tym jednak nie wszyscy się zgadzają.

– Być może w przyszłości wpływ Matki Teresy na życie Albańczyków będzie większy. Teraz jednak spór o jej pochodzenie tylko komplikuje relacje między Macedonią i Albanią. Politycy, kiedy wspominają jej postać, robią to przede wszystkim po to, aby podkreślić jej, takie czy inne, pochodzenie – twierdzi Meshaj.

 

Ratujcie nasz kraj

Spór o Matkę Teresę zbiegł się w Albanii z kryzysem narodowej tożsamości, którego źródeł można szukać w upadku komunizmu. Inaczej niż w innych państwach regionu, w Albanii pustego miejsca po komunistycznym autorytaryzmie nie zapełnili politycy nacjonalistyczni. Z jednej strony oddaliło to groźbę ekstremizmu, z drugiej jednak – osłabiło państwo. Lata 90. to w Albanii okres nieprzerwanego kryzysu politycznego i gospodarczego, zakończony kryzysem roku 1997, kiedy w zamieszkach wywołanych upadkiem systemu tzw. piramid finansowych, w wyniku którego większość drobnych ciułaczy utraciła wszystkie swoje oszczędności, zginęło ponad tysiąc osób.

Matka Teresa napisała wtedy – a były to ostatnie miesiące jej życia – otwarty list do swoich rodaków: „Ratujcie nasz kraj”.

Choć to Matka Teresa sprawiła, że świat wie więcej o Albanii, próba budowy nowej tożsamości narodowej Albańczyków w oparciu o jej postać jest, zdaniem Laniego, dużym nieporozumieniem.

– Nowoczesna tożsamość albańska opiera się przede wszystkim na wspólnocie językowej oraz świadomości zamieszkiwania wspólnego terytorium. Tymczasem powinniśmy wzorować się na Amerykanach, budować tożsamość opartą na przestrzeganiu prawa i konstytucji – uważa intelektualista.

Na pierwszy rzut oka stutysięczna Szkodra nie różni się od innych albańskich miast. Prawdziwe życie od wczesnego rana toczy się w setkach kawiarń i barów. Przy głównym deptaku miasta mają siedziby biura turystyczne i agencje lotnicze. Bilet do raju, czyli do Włoch, w których pracuje wielu Albańczyków, kosztuje 90 euro. Wiele mówi analiza oferowanych biletów lotniczych: Florencja, Piza, Bolonia, Mediolan, Turyn, ale również Dżedda, Teheran, Stambuł i Dubaj…

Na sprzedawanych w kiosku widokówkach niewielki wybór: kobiety w strojach ludowych, architektura z czasów komunistycznych oraz, oczywiście, Skanderbeg – średniowieczny bohater walk z Turkami. Na sto przejeżdżających samochodów średnio dwadzieścia sześć to używane mercedesy. W Cinema Milennium przebojem roku 2010 jest „Gladiator” (prod. 2000 r.).
 

Zdjęcia

Miasto jest jednak szczególne. Uważana za centrum albańskiego katolicyzmu i często nazywana „małym Watykanem” Szkodra szczyci się tym, że chrześcijaństwo i islam współistnieją tu pokojowo.

Jeżeli staniemy w cieniu największego meczetu miasta, szybko dostrzeżemy dwie katedry – katolicką i prawosławną. W czasach komunizmu skutecznie działał w Szkodrze ruch oporu przeciw reżimowi Hodży, dziś zaś wielu albańskich intelektualistów stawia miasto jako przykład dla całej Albanii, dla której pomysłem na przyszłość ma być właśnie wielokulturowość.

Zaś na wystawie zorganizowanej przez siostry ze Zgromadzenia, obok świadectw dokumentujących całe życie Matki Teresy, można też zobaczyć niezwykłe czarno-białe zdjęcia wykonane przez znanego indyjskiego fotografa Raghu Raia.

Na jednym z nich Matka Teresa wita się z małym chłopczykiem, kucając i pochylając głowę nienaturalnie nisko, tak że ma ją na wysokości kilkunastu centymetrów nad ziemią. Po to tylko, aby swoją twarz mieć jak najbliżej główki chłopca.

Na innej fotografii – anonimowa siostra ze Zgromadzenia na zimnej, kamiennej posadzce myje małe dziecko. Nad nimi, na ścianie z odrapanym tynkiem, wisi obraz przedstawiający zdjęcie Chrystusa z krzyża. I podpis: „Body of Christ”.

Bł. Matka Teresa od Dzieciątka Jezus (ur. 1910 w Skopje, obecnie Macedonia, zm. 1997 w Kalkucie) była założycielką Zgromadzenia Misjonarek Miłości. Przez prawie pół wieku służyła ubogim, chorym i umierającym w Indiach. W 1979 r. otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla. Jej zgromadzenie liczy obecnie ok. 4 tys. zakonnic pracujących w ponad stu krajach świata: prowadzą hospicja, domy dla chorych na AIDS, trąd i gruźlicę, jadłodajnie, programy wspierające dzieci i rodziny, domy dziecka i szkoły.