Szkółki antybohaterów

br. Tadeusz Ruciński

publikacja 20.01.2011 20:59

Romantyczny bohater w nowych kreskówkach jest źle widziany lub został zastąpiony antybohaterami z cechami wymienionymi we wstępie i ich pochwałą. No cóż, może tamci prawi, odważni, szlachetni, czuli czy bogobojni bohaterowie już się znudzili dorosłym i dzieciom?

Sygnały Troski 1/2011 Sygnały Troski 1/2011

 

Drodzy Rodzice, jeśli chcecie wiedzieć, jak cyniczne, sprośne, bezwzględne, wulgarne, bezwstydne, perfidne, samolubne, brutalne, ohydne, zdradliwe, szydercze mogą być niezadługo Wasze dzieci oraz jak podobnie mogą one o Was sądzić, mówić i spiskować przeciw Wam – obejrzyjcie uważniej i krytyczniej któryś z odcinków seriali „Włatcy móch”, „South Park”, „Family Guy” itp.                          

Bajki o bohaterach?

Być może, jeszcze używacie w odniesieniu do popularnych kreskówek słów „bajka dla dzieci”, mając w wyobraźni choćby „Pszczółkę Maję”, „Flintstonowie”, „Króla Lwa” itp. Jednak po obejrzeniu nowszych animowanych filmów i seriali oglądanych przez sporą część dzieci zająkniecie się na tych słowach albo zawstydzicie się przy dzieciach oglądających razem z Wami choćby sympatycznego „Shreka”. Bo kiedy główny „bohater” filmu, siedząc w wychodku, wyrywa ze wstrętem kartkę z bezcennej księgi o księżniczce i dzielnym rycerzu i robi z niej wiadomy użytek – trzeba sobie powiedzieć, że już ktoś skutecznie ogłosił koniec opowieści o pięknych królewnach i dzielnych rycerzach. Że romantyczny bohater w nowych kreskówkach jest źle widziany lub został zastąpiony antybohaterami z cechami wymienionymi we wstępie i ich pochwałą. No cóż, może tamci prawi, odważni, szlachetni, czuli czy bogobojni bohaterowie już się znudzili dorosłym i dzieciom albo zaczęli stresować tych, co nie zamierzali ich naśladować i wolą oglądać gorszych i głupszych od siebie, by poczuć się lepszymi lub w swojskim towarzystwie. Okazuje się bowiem, że badana teraz dzieciarnia i młodzież (także studencka) wcale nie chce być bohaterska, anielsko dobra i skłonna do poświęceń jak postacie z dawnych baśni i opowieści. Twórcy animowanych seriali skutecznie wyszydzili bowiem ich, ich cnoty i ideały, pokazując, jak wszystko powinno sięgnąć bruku, a nawet gnoju. Żeby nikt niczego nie musiał się już wstydzić, z czegoś się tłumaczyć ani wymagać od siebie czegoś stresującego. By każdy mógł zapomnieć o szczytnych dążeniach, chyba że przy pomocy magii i mrocznych mocy, ale te – wiadomo – na dno piekieł prowadzą, bo tam nie jest nudno.

Odwieczni bohaterowie baśni i opowieści

Porywali się na coś wielkiego, trudnego, wymagającego heroizmu głównie dla kogoś: matki, księżniczki, siostry, pokrzywdzonych, zagrożonych, słabych, bezbronnych. Bohater wyruszał do walki z kimś ewidentnie złym: czarownikiem, okrutnikiem, potworem, smokiem, zbójcami. Opuszczał bezpieczne pielesze, wygody, bliskich, narażał się na wszelkie przeciwności i zagrożenia, kształtując tak męskie (rycerskie) cnoty, po wielokroć wystawiane na próbę nawet poprzez nic nieznaczące istotki, by zasłużyć na zdobycie wody żywej, uwolnienie królewny, uratowanie grodu etc. Wychowany na heroicznych opowieściach, sam stawał się potem legendą, by inni śmiałkowie chcieli porywać się na rzeczy wielkie, godne nawet poświęcenia życia. To była także ewangeliczna szkoła heroizmu – „do wyższych rzeczy zostałem stworzony”.

Kreskówkowi antybohaterowie

Są przede wszystkim szydercami z każdej wielkości, ideału, zasad, tabu czy świętości. Sami pokraczni i brzydcy, każdym słowem i zachowaniem lansują panowanie brzydoty, głupoty, pustoty i miernoty. Największymi ich wrogami są rodzice, rodzina, nauczyciele lub duchowni – także pokraczni, zboczeni i głupi. Wszystko jawi się tam jak odbite w diabelskim zwierciadle z baśni Andersena, ale ono zadrżało i pękło przed odbiciem w sobie Boga i Aniołów. W tych kreskówkach jednak wszystko i wszyscy muszą być zohydzeni, wszystko musi być zaprawione rechotem karłów z wielkości. Pozornie niektóre z kreskówek nie są jakoby przeznaczone dla dzieci, ale każdy wie, że tym chętniej są przez nie oglądane ku opacznej uciesze starszych i młodszych. W tych kategoriach górą jest ten, kto bardziej kogoś poniży, znieważy czy obnaży. Czy nie budzi to jednak wstydu, zażenowania, oburzenia, protestu? U jednych tak, ale wśród dzieci tacy są zakrzyczani i wyśmiani, zwłaszcza że coraz częściej życie jest odbiciem takich kreskówek, a kreskówki są odbiciem życia.

Najbardziej wywrotowe kreskówki

Na jednym z poważniejszych portali internetowych zamieszczono tytuły i opisy (próbki ktoś wycofał) najbardziej wywrotowych i popularnych seriali kreskówkowych oglądanych przez dzieci, młodzież i dorosłych. Warto je tylko zasygnalizować dla zwrócenia uwagi, choć każdemu z nich trzeba byłoby poświęcić osobne studium.

 

 

„Włatcy móch” – bardzo wulgarna, obsceniczna i bluźniercza polska kreskówka z elementami satanistycznymi. Niesłychanie popularna wśród młodzieży, dorosłych, ale i dzieci także, bo przecież główne postacie to czterej ośmiolatkowie – Anusiak, Konieczko, Maślana i Czesio (pierwszoplanowa postać, która jest „żywym trupem z mózgiem na wierzchu”, czyli zombie, wyjadającym odpadki ze śmietnika, poprzez odór którego wyczuwa Włatcę Móch, czyli Belzebuba).

„South Park” – w South Parku wyświetla się film z wulgaryzmami oraz nieprzyzwoitymi zachowaniami, który trafia do młodocianych odbiorców naśladujących go w życiu. Czwórka bohaterów staje się idolami młodzieży miasteczka, więc są i efekty. Czeka na nie szatan, który gdy przeleje się krew niewinnych, będzie mógł zapanować nad światem. Kreskówka amerykańska, bardzo prymitywna w środkach wyrazu, dla której nie ma żadnych świętości, bo kpi i szydzi ze wszystkich postaci popkultury i polityki – od ataków terrorystycznych na WTC przez „Pasję” Mela Gibsona aż po uwielbiany ostatnio wampiryczny „Zmierzch”.

„Family Guy” (Głowa rodziny) – kompletnie pokręcona relacja ojca z dzieckiem (zamiana ról) w cynicznej rodzinie, której pełnoprawnym członkiem jest uczłowieczony pies Brian, a najmłodsze dziecko jest złym geniuszem dążącym do władzy nad światem. Ponoć wycofano początkowo serial z polskiej telewizji po protestach telewidzów.

„Daria” – tytułowa postać – cyniczna i piekielnie inteligentna dziewczyna, okularnica – ze swoją mocno wytatuowaną kumpelką to niedopasowane nastolatki, które brak zainteresowania ze strony rówieśników nadrabiają cynizmem, sarkazmem i inteligencją. To kolejne wyniesienie odmienności, bo „zwyczajni” uczniowie w przeważającej większości zostali tu ukazani jako kompletni i żałośni kretyni. Serial jest w sumie paradą ekscentryków roszczących sobie prawo do pogardy wobec reszty.

Wymieńmy tylko tytuły pozostałych: „Simpsons” (Simpsonowie), „Happy Tree Friends” (Przyjaciele z wesołego lasu), „Futurama”, „Fur TV”, „Celebrity Deathmatch” (Pojedynek gwiazd).

A twórcy antybohaterskich kreskówek?

Nie są to bynajmniej jacyś prymitywni dewianci. Oświadczają, że nie utożsamiają się z postawami i językiem swoich postaci oraz że nie kierują swoich tworów do dzieci, choć wiedzą, że one to oglądają. Można mieć wrażenie, że owi twórcy czynią z kreskówek manifestację swoich frustracji, tchórzostwa, swojej nienawiści do świata zarówno dorosłych, jak i dzieci, swojej niedojrzałości uczuciowej i duchowej, a może i demonicznego zniewolenia. Bo jak można tłumaczyć, że uderzają właśnie w tych bezbronnych odbiorców, których najbardziej trzeba byłoby chronić? Kto może czerpać zadowolenie (i gigantyczne zarobki) z produkcji będących urzeczywistnianiem diabelskiego zwierciadła z baśni Andersena? No tak, dla tchórzliwych snajperów nie ma bohaterów…

Co dalej z bohaterami wiary, prawości i życia?

Jakoś tak było i jest, że im więcej wokół tchórzostwa, brzydoty, szyderstwa z wielkości i świętości, tym bardziej rośnie głód przykładów heroizmu, dumy i prostej godności. Na wspomnianych kreskówkach niektórzy miewają odczucia fizycznych mdłości, gdy gdzie indziej dech im zapiera i duszę porywa opowieść o kimś, kto przerastał w sobie pokurczonego karła, a dorastał do miary wyższej niż marzenia. I dlatego mądrze ktoś powiedział, że w czasach wulgarnej pornografii najbardziej potrzeba hagiografii, czyli wyrazistych obrazów i opowieści o bohaterach wiary, o gigantach ducha, o herosach sumienia. Od tych bowiem obrazów i opowieści nie będzie się chciało nikomu wracać do potworkowatych karykatur ludzi tworzonych w aurze czarciego chichotu Władcy Much… Tylko much!

Boże, źródło tego, co dobre, piękne i prawdziwe,
ucz nas tylko tego pragnąć, tego szukać i to wybierać,
abyśmy takimi się stawali – jak ikony Twoje żywe. Amen.