Jak wychować bohatera?

Dariusz Zalewski

publikacja 12.03.2011 19:58

Tytułowe pytanie samo w sobie jest prowokacją. Bo wielu zastanawia się w tym momencie: czy w ogóle można wychować bohatera? Odpowiadam: w dużym stopniu jest to możliwe. Oczywiście, człowiek i jego najgłębsze reakcje psychiczne są tajemnicą i nigdy nie przewidzimy z całą pewnością jego ostatecznych reakcji. Jednak możemy je uprawdopodobnić.

Cywilizacja 35/2010 Cywilizacja 35/2010

 

Jeżeli przyjmiemy, że bohaterstwem jest dokonanie wielkiego czynu w obronie słabszych; czynu, który naraża na utratę życia, to problem będzie sprowadzał się w istocie do możliwości wychowania cnoty męstwa oraz kilku innych cnót, wspomagających sam akt odwagi.

Męstwo

Męstwo jest klasyczną cnotą zawiasową (cardo – zawias), na której zawieszona jest nasza postawa moralna. To właśnie w niej najpełniej ujawniał się ideał rycerski. Przetrzymuje ona napór lęku oraz broni prawdy i sprawiedliwości, nawet pomimo zagrożenia utraty życia[1], przy czym męstwo w odróżnieniu od męczeństwa jest jedynie dyspozycją moralną do dokonania określonych czynów i nie musi skutkować utratą życia.

Męczeństwo, będące krańcowym aktem męstwa, jest największym przejawem miłości. Trudno bagatelizować wagę np. systematycznego wspierania osób biednych lub chorych, czy zaangażowaną pracę na rzecz ojczyzny. Jednak mimo wszystko nie sposób porównywać tych czynów z czynem człowieka oddającego swoje życie za innych. Akt poświęcenia ziemskiej egzystencji jest czynem heroicznym, czynem doskonałej miłości[2].

Męstwo wymaga odpowiedniej motywacji moralnej. Możemy wyobrazić sobie osobę, która naraża swoje życie, mając np. nadzieję (gdy plan się powiedzie) na uzyskania znacznej gratyfikacji finansowej. Co tu dużo mówić: bandyci napadający na bank ryzykują wolność, a nawet życie (w przypadku starcia z policją) jednak jakaś siła popycha ich do takiego czynu. Z całą pewnością nie jest to męstwo. Narażanie życia czy wolności dla bogactwa jest co najwyżej nieroztropną brawurą oraz dowodem miękkości, bo jak zauważył Arystoteles, ucieka przed trudem[3].

Może także się zdarzyć, że pragnienie sławy pośmiertnej zawładnie umysłem bardziej, niż miłość do tych, za których się umiera. (Dzisiaj zjawisko rzadkie, ale w czasach rycerskich, gdy pędzono za wzniosłymi ideałami, wcale nie tak wyjątkowe.) Przez taką postawę cnota traci na doskonałości, a pycha staje się siłą motywującą do działania.

Mamy zatem pewną konkretną sytuację, zmuszającą nas do dokonania wyboru: albo zdecydujemy się na poświęcenie, albo – nie. Powróćmy teraz jeszcze raz do pytania postawionego na wstępie tego artykułu, trochę go rozszerzając: czy trwała dyspozycja, która niejako automatycznie popycha nas do dobrych czynów, pomimo zagrożenia utraty życia, jest możliwa do ukształtowania? I tutaj spotykamy różne rodzaje odpowiedzi. Niektórzy twierdzą, że jest to możliwe. Np. bywa, że żołnierze czy ochroniarze oddają życie za innych...Nawet dzisiaj ochroniarze bez namysłu zasłaniają sobą VIP-ów (choć do końca nie wiemy jaka motywacja nimi kieruje).

Tak czy inaczej mamy tu do czynienia z dosyć „ulotną” materią. Pożegnania z własnym życiem nie można porównywać z powstrzymywaniem się od obżarstwa czy przełamywaniem lenistwa, dlatego dopóty nie wiemy czy posiadamy cnotę męstwa, dopóki nie znajdziemy się w konkretnej sytuacji.

Podsumujmy: wychowanie poprzez „uprawę natury” człowieka jest oczywiście wskazane, ale chrześcijanina do dokonania aktu męstwa wspomaga szczególna łaska, czyli po prostu dar męstwa. Można zatem powiedzieć, iż wychowanie do bohaterstwa powinno biec dwutorowo, poprzez doskonalenie młodego człowieka za pomocą środków naturalnych oraz nadprzyrodzonych (sakramenty, modlitwa, msza św.).

Cnoty pokrewne męstwu

Wychowanie do męstwa (bohaterstwa) wspierają cnoty mu pokrewne. Nie należy lekceważyć w tym kontekście wytrwałości, cierpliwości, wielkoduszności, odwagi cywilnej, lojalności i honoru. Sprawności te kształtowane są poprzez systematyczne pokonywanie przeszkód występujących na drodze życia, a równocześnie wymagają wewnętrznego przełamania. Co prawda, w ich przypadku nie pojawia się niebezpieczeństwo śmierci, niemniej poprzez przezwyciężanie trudności „mniejszego kalibru” człowiek niejako przygotowuje się do decydującego starcia.

I tak: wytrwałość pomaga przetrwać przedłużające się w czasie trudności; cierpliwość przetrzymuje zło „podawane w mniejszych dawkach”; wielkoduszność daje wewnętrzną siłę do dokonywania wielkich dzieł, które innym wydają się niemożliwe; wreszcie odwaga cywilna umożliwia znoszenie wyszydzania, izolowania itp. (dzisiaj byśmy powiedzieli: mobbingu)[4].

Znaczenie fidelitas

Ważną cnotą towarzyszącą wychowaniu do bohaterstwa jest wierność czy też lojalność. W średniowieczu rycerz był lojalny najpierw wobec Boga, Pana Wieczności, później – wobec swojego suwerena, który mianował go rycerzem; miał być wierny także pani swego serca[5]. Cnota fidelitas oddawała hierarchiczny porządek społeczny panujący w średniowieczu. Król był reprezentantem Boga na ziemi, poddana mu arystokracja była niejako przedłużeniem tej reprezentacji, a rycerstwo nie mogło nie słuchać tych, którzy służyli Bogu. Lojalność wobec dam symbolicznie wyrażała gotowość służenia słabszym. W pewnym sensie symbolizowała miłość bliźniego[6].

 


[1] Zob. św. Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, t. 21: Męstwo, przeł. S. Bełch, London 1962, II–II, q. 123, a. 3 i 4.

[2] Zob. tamże, q. 124, a. 3.

[3] Zob. tamże, q. 125, a. 2.

[4] Zob. tamże, q. 129 i 136.

[5] Zob. A. Baker, Rycerstwo średniowiecznej Europy. Życie i legenda, przeł. Z. Dalewski, Warszawa 2004, s. 54.

[6] Zob. tamże.

 

 

U podstaw wierności względem Boga i suwerena leżała cnota wdzięczności. Rycerz swoim postępowaniem starał się zwrócić dług zaciągnięty u Stworzyciela, jak i swego pana. Dług zaciągnięty u Boga spłacał służąc mu wiernie i pobożnie, nie tylko mieczem, ale również nienagannym postępowaniem moralnym w życiu codziennym. Posłuszeństwo wobec pana lennego wynikało z długu wdzięczności zaciągniętego przez wychowanie oraz Wprowadzenie aktem pasowania do elity społecznej tamtego okresu.

O tych ideałach warto pamiętać w kontekście współczesnego formowania ludzi zdolnych do poświęcenia dla innych, na pierwszym miejscu stawiając potrzebę kształtowania lojalności wobec Boga oraz wierności rodzicom, którzy w hierarchicznym porządku reprezentują Boga na ziemi. Ta wierność przełoży się z czasem na wierność ideałom i ich obronę. Pamiętajmy przy tym, że postmodernistyczna pedagogika odrzuciła posłuszeństwo (a tym samym lojalność i wierność), jako ideał wychowawczy.

Honor

Według Platona męstwo jest przejawem mądrości, gdyż jest wiedzą o tym, czego naprawdę należy się lękać[7]. Dla mężnych zatem śmierć nie zawsze jest powodem do lęku. Jeśli ktoś pokonuje w sobie strach przed śmiercią, znaczy to, że jest coś, co bardziej zasługuje na to, aby się go bać. Cóż to jest? Poczucie hańby i wstydu! Innymi słowy – utrata honoru.

Z wychowawczego punktu widzenia właściwie uformowane poczucie honoru jest potężnym bodźcem motywującym do dobrego działania. Daje wewnętrzną motywację do czynów mężnych i bohaterskich. Niekiedy – obok honoru – zamiennie używa się takich pojęć, jak godność, cześć. Każdy człowiek, niezależnie od tego jakie funkcje pełni w społeczeństwie, powinien dbać o swoją dobrze pojętą sławę (Arystoteles pisał o filotymii – miłości czci), która jest wynikiem uczciwości, odwagi, pracowitości, realizowania wielkich dzieł pomocnych bliźnim.

Jesteśmy moralnie zobowiązani do osiągnięcia swoimi czynami miary wyznaczonej nam przez Stwórcę. Zbliżanie się do tej miary, które jest przejawem dbałości o własną godność, w pewnych przypadkach wymaga poświęcenia dla jej zachowania. Obrony własnej godności nie należy mylić z pychą. Godność co prawda podciąga nas do poziomu wyznaczonego przez Boga, ale go nie przekracza. Np. wielkie czyny wiodą nieuchronnie do ludzkiej sławy, ale człowiek nie powinien ulegać jej mirażom, zachowując tu zdrową postawę.

Z drugiej strony mamy brak dbałości o własną cześć. Taka osoba nie podejmuje wyzwań rzucanych przez los, gdyż nie ufa sobie i swoim talentom, czego przejawem jest tchórzostwo czy lenistwo. Czasami robi to pod osłoną fałszywej pokory (małoduszności). Mówi, że nie pcha się na świecznik, na stanowiska, a tak naprawdę nie ma zdrowych ambicji. Stąd już tylko krok do utraty honoru, w imię „świętego spokoju”[8].

Dodajmy jeszcze, że sama godność jest pojęciem szerszym, obejmującym także działania mniej spektakularne, związane z codzienną wiernością ideałom, które nie wymagają poświęcenia życia.

Postawa gotowości do walki

Istnieje pewna ważna cecha, która jest naturalną konsekwencją wymienionych cnót: jest nią nieustanna gotowość do walki o rzeczy i sprawy fundamentalne. Zazwyczaj ludzie koncentrują się na sprawach codziennych, przyziemnych, dbając głównie o swój święty spokój. Przyszły bohater, którego chcemy wychować – nie uznaje świętego spokoju. Jest mocno przekonany, że przyszedł na ten świat, ażeby dokonać czegoś bardzo konkretnego i wielkiego. Jak przystało na człowieka wielkodusznego, jego umysł nie koncentruje się na słabościach ludzkich, sprawach powszednich, lecz poszukuje możliwości realizacji wielkich dzieł. Postępuje wedle starej zasady, że lepiej żyć krótko i dokonać czegoś, niż żyć długo i nie osiągnąć nic.

Jednocześnie trzeba mocno podkreślić, że nie chodzi tu o sam aktywizm i pogoń za przygodami. Horror loci, czyli zgroza miejsca jest jedną z ułomności ducha ludzkiego i przejawem wady zniechęcenia, zwanej acedią. Gdy człowiek traci z oczu swój główny cel, robi wszystko, by zapomnieć o takim sprzeniewierzeniu i nerwowo poszukuje nowych ideałów. W rzeczywistości mamy wtedy do czynienia z nerwową gonitwą za czymś nieokreślonym, która nie jest poszukiwaniem, lecz ucieczką przed sobą samym.

Dwa kierunki postępowania wychowawczego

Człowiek zdolny do bohaterskich czynów powinien mieć przede wszystkim określoną motywację do ich realizowania, jaką dają uformowane cnoty. Żeby je ukształtować, niezbędna jest odpowiednia formacja religijna. Podstawą jest dom, w życiu mieszkańców którego Chrystus zajmuje główne miejsce. Atmosfera religijności, i to religijności autentycznej, jest fundamentem dającym oparcie w sytuacji krytycznej, wiara w Chrystusa uczula bowiem na problem miłości bliźniego, ale równocześnie uczy poszukiwania i słuchania w swoim życiu woli Stwórcy.

 


[7] Zob. Platon, Protagoras 360 d 4, cyt. za: W. Jaeger, Paideia. Formowanie człowieka greckiego, przeł. M. Plezia, H. Bednarek, Warszawa 2001, s. 681.

[8] Zob. św. Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, t. 21: Męstwo, q. 131–133.

 

 

Oto mamy punkt wyjścia: żeby dokonywać rzeczy wielkich, trzeba być odpowiednio zmotywowanym, silnym psychicznie i przekonanym o słuszności swych działań! Taką pogłębioną motywację daje tylko silna wiara w Boga. Gdy jej nie ma, słaba natura ludzka ma olbrzymie problemy z przełamaniem się. W tym miejscu warto zaakcentować, że chodzi tu nie tylko o aspekt motywacyjny, lecz także o otwieranie się na działanie Łaski Bożej i darów nadprzyrodzonych (o tym wspominałem już przy okazji męstwa). Człowiek niewierzący lub religijnie zagubiony zamyka się na działanie czynnika nadprzyrodzonego.

Obok pielęgnowania religijności istotne będzie wychowanie w kierunku hartowania ducha. Wskazane są wszystkie działania, które nie przyczyniają się do pogłębiania miękkości psychiki, wygodnictwa, rozpieszczenia itp. „Wychowanie pod kloszem” nie stworzy przyszłego bohatera, zdolnego do poświęceń dla innych, od dzieci trzeba zatem wymagać, hartować fizycznie, zwalczać grymaszenie i fochy – jednocześnie wdrażając do samodzielności.

Organizacje i znaczenie rytuału

Z pomocą mogą tu przyjść niektóre organizacje wychowawcze, nawiązujące do ideałów wychowania wojskowego czy rycerskiego. Mam tu na myśli np. harcerstwo katolickie, Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, Sekcję Rycerską Lepanto prowadzoną przez Stowarzyszenie Chrześcijańskie im ks. P. Skargi w Krakowie. W organizacjach tych podkreśla się znaczenie wymienionych wyżej cnót: męstwa, honoru, lojalności, wytrwałości. Akcentuje się też konieczność pracy nad rozwojem tężyzny fizycznej, co sprzyja kształtowaniu silnego charakteru.

W stowarzyszeniach wychowawczych tego typu zazwyczaj ważnym elementem wspomagającym wychowanie jest rytuał, związany np. z otrzymywaniem odznak harcerskich. Znaczenie rytuału i jego wartości polegającej na silnym oddziaływaniu na psychikę doceniono w edukacji już przed wiekami. W wychowaniu rycerskim pasowanie na rycerza i cała oprawa z tym związana sprawiały, że rytuał oddziaływał silnie na świadomość pasowanego.

Doceniając znaczenie rytuału m.in. R. Lewis[9] proponuje odtworzenie starych form inicjacyjnych i dostosowanie ich do czasów współczesnych. Niewątpliwie takie odtworzenie jest możliwe, ale we współczesnych rytuałach świeckich nie należy doszukiwać się zbyt daleko idących analogii z przeszłością. Otrzymanie dowodu osobistego, prawa jazdy, zdanie egzaminu maturalnego czy egzaminu zawodowego, nie spełnia tych samych funkcji, co pasowanie na rycerza w średniowieczu. Owszem są to istotne zdarzenia w życiu młodych ludzi, niemniej obyczaje rycerskie przyjmowały niemal formę „sakramentu” i były ślubowaniem złożonym Bogu i władcy. Dzisiejsze – nie mają takich cech. Zeświecczenie społeczeństw znajduje swoje odzwierciedlenie również tutaj, jednak także we współczesnych społeczeństwach funkcjonują rytuały, które pełnią ważne role wychowawcze. Pierwsza komunia św. czy bierzmowanie powinny zostać szczególnie wyakcentowane w życiu dziecka i połączone ze specjalnym przygotowaniem do tych uroczystości, tak aby pozostawiły trwały ślad w psychice.

Czy dziewczęta też wychowuje się do bohaterstwa?

Można by sądzić, że wychowanie do bohaterstwa dotyczy głównie chłopców. Jeśli mówimy o nim w kontekście wojskowości, wydaje się to niejako naturalne, jednakże formowanie wyżej wymienionych cnót i w ich kontekście bohaterstwa – dotyczy także dziewcząt. Z reguły wymaga się od nich innego rodzaju heroizmu. Akcentuje się raczej bohaterstwo ciche, polegające na znoszeniu codziennych problemów i niedogodności, męstwo rodzenia i wychowywania dzieci. Oczywiście, życie stawia także kobiety w różnych dramatycznych sytuacjach i nierzadko domaga się również od nich odważnych czynów, które zazwyczaj są domeną mężczyzn, dlatego u dziewcząt powinno kształtować się te same sprawności moralne co u chłopców, nieco inaczej rozkładając akcenty. Kształtowanie cnoty cierpliwości będzie miało w tym przypadku niewątpliwie podstawowe znaczenie. Zmienią się także formy wychowania. Ideały organizacji o charakterze wojskowym czy rycerskim nie pasują do mentalności dziewczęcej. Problemem jest brak takich stowarzyszeń, które wspomagałyby pracę rodziców w tym zakresie. Niejako w zastępstwie mogą oni wykorzystać tu stowarzyszenia religijne, które zajmują się działalnością charytatywną.

Na koniec jeszcze jedna refleksja. Problem poruszony w tym artykule nie jest dzisiaj przedmiotem debaty edukacyjnej. Przyczyny tego mają podłoże ideologiczne, ale i... psychiczne. Otóż, wielu rodziców wolałoby, żeby ich dzieci przeżyły życie ciche, spokojne i dostatnie, bez poświęcania się czy walczenia o ideały. Dlaczego? Bo to niebezpieczne!

Innymi słowy – trudno wychować bohatera komuś, kto sam nie jest do tych ideałów przekonany, prowadzi konsumpcyjny, mieszczański tryb życia i nie daje dzieciom właściwych wzorców postępowania.

Wniosek: żeby wychowywać do heroizmu czy bohaterstwa najpierw sami rodzice powinni zmienić swoje podejście do tych kwestii oraz w pierwszej kolejności rozpocząć pracę nad ukształtowaniem omówionych w niniejszym artykule cnót... u siebie.

Dariusz Zalewski - Pedagog, wykładowca Instytutu Edukacji Narodowej, publicysta, autor książek: Katolewica – wyśniony kościół bezbożnika (1998), ABC antyklerykalizmu tramwajowego (1999), Radio Maryja w ogniu propagandy (2001), Wychować człowieka szlachetnego (2006), Sztuka samowychowania. Przewodnik praktyczny (2007).

 


[9] Zob. R. Lewis, Warto być rycerzem. Rola ojca w prowadzeniu syna ku męskości, przeł. M. Ruchlewicz, Lublin 2009.