O bohaterstwie i bohaterach

Jacek Banaś

publikacja 12.03.2011 20:16

Każda epoka miała swoich bohaterów, których przymioty osobiste (osobowościowe) odpowiadały pewnemu obowiązującemu ogólnemu wzorcowi bohatera (herosa).

Cywilizacja 35/2010 Cywilizacja 35/2010

 

Słowa „bohater”, „heroizm”, „bohaterski czyn” stały się we współczesnym języku tyleż niemodne, co niezrozumiałe. Funkcjonują jeszcze na poziomie języka szkolnego: „bohater utworu literackiego”, „bohater romantyczny” oraz w języku potocznym – zazwyczaj w sensie pejoratywnym lub ironicznym – „główny bohater afery” Najczęściej jednak słowa te dziś kojarzą nam się po pierwsze z przeszłością, a po wtóre odnosimy je do postaci, które zdają się być mocno wyidealizowane (nierzeczywiste), jak herosi z opowiadań mitycznych. Zresztą motywy ich sławnych czynów są dziś coraz mniej akceptowane.

Oto powody, dla których w niniejszym artykule chcę nazwać i zaprezentować zagadnienie bohaterstwa w kulturze europejskiej, przede wszystkim w ujęciu klasycznej filozofii (etyki). Czy warto dziś to robić? Przestrzega nas Tomasz z Akwinu, że tylko tam są wielcy, gdzie czci się największych. Dlatego warto i trzeba, zanim kupiecka kultura konsumpcji, która coraz bardziej spłyca nasze życie, doprowadzi nas do ostatecznego skundlenia.

Słów „bohaterstwo” i „heroizm” używam jako synonimów, choć niektórzy autorzy wprowadzają między nimi rozróżnienie, traktując heroizm jako szczególny rodzaj bohaterstwa. W ścisłym sensie heroizm (gr. heros – bohater, półbóg) jest „aktem męstwa […] wobec uświadomionego i wielkiego (nawet grożącego śmiercią) niebezpieczeństwa […], opanowania uczuć strachu, lęku lub małoduszności; charakteryzuje się dobrowolną, świadomą gotowością do ofiar, włącznie z oddaniem życia, w służbie wyższych celów, zwłaszcza społecznych lub religijnych”[1]. Bohaterstwo jest zatem najwyższym przejawem męstwa. Męstwo to cnota (sprawność, doskonałość), dzięki której możemy opanowywać uczucia takie jak strach i bojaźń, by nie cofnąć się przed obroną dobra wobec zagrażającego zła. Heroizm łączy się z wielkodusznością – cnotą z grupy męstwa, która oznacza zdrową ambicję, czyli pożądanie prawdziwej wielkości, jak również związanej z nią czci[2]. Drogą do tej wielkości jest podejmowanie wielkich czynów, nawet jeśli wymagają pokonania dużych trudności. Wielkoduszność umożliwia osiągnięcie największego osobowego dobra duchowego, jakim jest honor (cześć dla duchowej wielkości człowieka wypracowanej przez cnoty).

Powiedzieliśmy, że bohaterstwo rodzi się na gruncie męstwa, kiedy męstwo jest szczególnej, najwyższej próby. Warto przypomnieć wady, które przeciwne są męstwu i które uniemożliwiają bohaterstwo. By nie nazywać bohaterstwem tego, co nie ma z nim nic wspólnego, bo to czyni się dziś nader często. Z niedomiaru męstwa rodzi się tchórzostwo – cofanie się przed wszelkim złem i unikanie trudności z powodu strachu. Z nadmiaru męstwa rodzi się zuchwalstwo – porywanie się na zbyt duże zło i upór – nadmierne trwanie przy tym, co na to nie zasługuje (wada przeciwna wytrwałości). Heroizm wymaga wielkoduszności. Wadą jej przeciwną jest małoduszność, która polega na wyrzeczeniu się czci i uznania (rezygnacji z dążenia do honoru). Z nadmiaru wielkoduszności powstały wady: zarozumiałość – nadmierna wiara we własne siły, ambicja – żądanie czci bez zasług i próżność – poszukiwanie rozgłosu i sławy za wszelką cenę (np. wywołując skandal obyczajowy)[3].

Ideał bohatera-rycerza

Każda epoka miała swoich bohaterów, których przymioty osobiste (osobowościowe) odpowiadały pewnemu obowiązującemu ogólnemu wzorcowi bohatera (herosa). Antyczna Grecja (podobnie także Rzym) kultywowała ideał bohatera (zwłaszcza za sprawą poematów Iliada i Odyseja Homera), który był skutecznym wojownikiem, bo posiadał siłę, zręczność, odwagę, dobre urodzenie, umiejętności bojowe (dzięki swej zamożności miał najlepszą broń), a przede wszystkim odznaczał się heroicznym męstwem[4]. Wartości moralne czy duchowe nie kształtowały zbyt wyraźnie jego postawy, ale był gotów do wszelkich poświęceń dla ojczyzny lub dobra publicznego, by osiągnąć wieniec cnoty i sławy[5] Homer tym znakomitym postaciom – herosom przypisywał nadludzkie zdolności, a z czasem zaczęto ich uważać za istoty nieśmiertelne i na wpół boskie[6].

W średniowieczu za sprawą chrześcijaństwa powstał nowy ideał rycerski (niepozbawiony odniesień do wzorca antycznego), z którym łączył się typ bohatera chrześcijańskiego. Oprócz posiadania cech wspaniałego wojownika (najwyższe męstwo, sprawność we władaniu bronią, imponująca prezencja na polu bitwy)[7] rycerz jako człowiek wielkiego honoru musiał kierować się m.in. następującymi zasadami: nigdy nie oszukiwać, dotrzymywać słowa oraz zobowiązań bez względu na okoliczności, okazywać niezłomną wierność wobec swego pana, rodu, stanu rycerskiego i damy serca[8]. Ideał rycerskości obejmował wiele jeszcze postaw i cnót, jak zachowywanie dworskich manier, gościnność, wspieranie minstreli, poetów i artystów, delikatność, śmiałość, życzliwość, uprzejmość dla innych[9], przestrzeganie reguł godnej walki etc. Najważniejszy w całej postawie rycerza-bohatera był element duchowy, motyw udziału walki w sprawie Bożej i przekonanie, że to Bóg ostatecznie daje zwycięstwo (Roland miał relikwie w pochwie miecza; król Sobieski natomiast ogłosił po wiktorii wiedeńskiej: Veni, vidi, Deus vincit)[10]. Żarliwa wiara i pobożność rycerza chrześcijańskiego znajdowały wyraz m.in. w hojności na rzecz Kościoła – fundowaniu kościołów i klasztorów[11].



[1] S. Olejnik, Heroizm, w: Powszechna encyklopedia filozofii, red. nacz. A. Maryniarczyk, t. 4 Lublin 2003, s. 404.

[2] Zob. J. Woroniecki, Katolicka etyka wychowawcza, t. 2, cz. 1, Lublin 1995, s. 451.

[3] Zob. Z. Pańpuch, Cnoty i wady, w: Powszechna encyklopedia filozofii, red. nacz. A. Maryniarczyk, t. 2, Lublin 2001, s. 225.

[4] Zob. tenże, Areté, w: Powszechna encyklopedia filozofii, red. nacz. A. Maryniarczyk, t. 1, Lublin 2000, s. 318.

[5] Zob. tamże; zob. także: M. Kominek, Bohater w kulturze europejskiej, „Cywilizacja” (2006) nr 18, s. 167.

[6] Zob. P. Johnson, Bohaterowie, przeł. A. i J. Maziarscy, Warszawa 2009, s. 10.

[7] Zob tamże, s. 76.

[8] Zob A. Kołodziejczyk, Godność i honor żołnierski, Warszawa 1987, s. 16–17.

[9] Zob. P. Johnson, Bohaterowie, s. 76.

[10] Zob. M. Kominek, Bohater w kulturze europejskiej, s. 169–170.

[11] Zob. P. Johnson, Bohaterowie, s. 76.

 

 

Bohaterstwo związane z cnotą męstwa, było zatem, tak jak męstwo, zasadniczo przymiotem żołnierskim, ujawniało się na polu walki, przede wszystkim w obronie ojczyzny. Bohaterstwo tego rodzaju ściśle łączyło się z patriotyzmem, wręcz wymagało patriotyzmu, czyli wielkiej i ofiarnej miłości do ojczyzny. Patriotyzm jako miłość do ojczyzny wyrasta z miłości i czci dla rodziców i rodziny. Inaczej – to miłość do rodziców rozszerzona na własny naród. Warto podkreślić, że patriotyzm jest wymogiem sprawiedliwości, którą określamy mianem współdzielczej. Współdzielczy wymiar sprawiedliwości (jako stałej woli oddawania innym tego, co się im słusznie należy) określa relację i powinności człowieka względem naczelnej wspólnoty ludzkiej, w której on żyje. Najważniejsze obowiązki sprawiedliwości współdzielczej to: ofiara z majątku (uczciwe płacenie podatków), ofiara z życia i rzetelna praca na rzecz społeczności, bo z owoców tej pracy korzysta cała społeczność, a nie tylko podmiot w formie zapłaty[12]. Gotowość do czynów bohaterskich była więc wpisana w postawę patriotyczną, bo od tej postawy wymagano zdolności do poświęceń, ale też ofiary z życia.

Ten typ bohatera rycerza zostaje od czasów nowożytnych (zwłaszcza od narodzin protestantyzmu) stopniowo zastępowany nowym wzorcem bohatera: selfmana, dla którego niewiele znaczy dobro ogółu, działa on tylko dla siebie, a jego jedynym celem jest „urządzić się w życiu” (sukces)[13].

Heroizm męczeństwa

Należy podkreślić, że najwyższe męstwo może oznaczać męczeństwo, kiedy czyn heroiczny jest oddaniem życia w obronie absolutnej prawdy czy dobra, za ojczyznę i jej ład lub też innego człowieka[14]. Za męczennika można uznać słynnego Sokratesa, który w obronie prawdy gotów był do każdego poświęcenia, co potwierdził dobrowolnie przyjmując wyrok śmierci. Męczennikami nazywamy w pierwszej kolejności tych, którzy ponosili śmierć (najczęściej gwałtowną) za wiarę, a których tradycja chrześcijańska określiła jako świadków (martyres)[15]. Idea męczeństwa zrodziła się na gruncie praktyki otaczania (przez Żydów) wielką czcią poległych w walce podczas powstania Machabeuszów (skierowanego przeciwko Grekom – okupantom)[16]. Wzorem Chrystusa wszyscy bohaterowie wczesnego chrześcijaństwa to męczennicy (np. św. Piotr – ukrzyżowany głową w dół; św. Paweł – ścięty; św. Wawrzyniec – spalony na rozżarzonym ruszcie, św. Sebastian – przeszyty strzałami z łuku i dobity pałkami, św. Barbara – według przekazów męczona i w końcu ścięta; św. Katarzyna – po nieudanym łamaniu kołem ścięta, św. Agnieszka Rzymianka – jako 12-latka męczona, wreszcie zabita ciosem miecza w gardło)[17]. Męczeństwo w tym okresie i nie tylko stanowiło ideał świętości (najwyższy wyraz upodobnienia się do Chrystusa), dlatego było pragnieniem wielu chrześcijan (np. Ignacego Antiocheńskiego). Kościół tak wysoko ceni męczeństwo, że na potrzeby kanonizacji w przypadku męczenników wystarczy stwierdzenie faktu męczeństwa za wiarę, nie ma potrzeby wykazywania heroiczności cnót przyszłego świętego. Oddanie życia z motywów religijnych miało oczywiście bardzo różne przyczyny bezpośrednie, dlatego np. męczennikiem za wiarę jest ukamienowany św. Szczepan, ale ścięty św. Jan Chrzciciel jest męczennikiem broniącym zasad moralności[18] (podobnie też skatowany i utopiony ks. J. Popiełuszko został męczennikiem broniąc godności człowieka).

Bohaterstwo – wyróżnik polskości

Polacy to naród bohaterów. Mamy tak wielu narodowych bohaterów dlatego, że tak trudne są nasze dzieje. Historia dostarcza nam niezliczonych przykładów bohaterstwa szczególnie z pobudek patriotycznych i religijnych. Każdy zryw wolnościowy, każda bitwa ujawniały bohaterskie postawy Polaków. Liczne przykłady bohaterów, którzy cierpieli i ginęli dla kraju oraz narodu czy też za wiarę, znajdujemy w literaturze polskiej. Już w zaraniu swej państwowości nasza ojczyzna miała wielkich świętych męczenników: Wojciecha, a później Stanisława ze Szczepanowa, szczególnie czczonych w trudnym czasie zaborów, uznanych wówczas za najważniejszych świętych i patronów Polski[19]. Zwłaszcza kult św. Stanisława jednoczył Polaków ze wszystkich zaborów, dlatego był ostro zwalczany przez zaborców[20]. Przywołując tylko wymienionych dwóch głównych patronów Polski należy przypomnieć, że poczet polskich świętych i błogosławionych (wraz z wynoszonymi na ołtarze w sposób zbiorowy) liczy ponad 200 nazwisk. Wśród nich wielu jest męczenników, bohaterów i osób, które odznaczały się heroicznością cnót.



[12] Zob.. Z. Pańpuch, Cnoty i wady, s. 228.

[13] Zob. M. Kominek, Bohater w kulturze europejskiej, s. 170–171.

[14] Zob. Z. Pańpuch, Cnoty i wady, s. 225.

[15] Zob. J. Woroniecki, Katolicka etyka wychowawcza, s. 428.

[16] Zob. P. Johnson, Bohaterowie, s. 74.

[17] Zob. tamże, s. 74–75.

[18] Zob. J. Woroniecki, Katolicka etyka wychowawcza, s. 428.

[19] Zob. J. Brynkus, Bohaterowie dziejów polskich w podręcznikach szkolnych XIX wieku, Kraków 1998, s. 228.

[20] Zob. tamże.


 
Oprócz świętych największe znaczenie dla polskiej historii mają bohaterowie obrońcy – rycerze (np. Spytko II z Melsztyna wojewoda krakowski, poległ bohatersko w bitwie pod Worsklą (1399); znakomity Mikołaj Powała z Taczewa – uczestnik Grunwaldu i bitwy pod Koronowem (gdzie został ranny), znany w Europie Zawisza Czarny z Garbowa – wsławił się obroną chorągwi królewskiej w bitwie pod Grunwaldem, zginął w walce rycerstwa chrześcijańskiego z Turkami pod zamkiem Golubac nad Dunajem (1428); hetman S. Żółkiewski – uczestnik wielu zwycięskich kampanii wojennych, zasłynął w bitwie pod Kłuszynem (1610) pokonując wielokrotnie liczniejsze siły wojsk rosyjsko-szwedzkich; hetman S. Czarniecki – słynny z prowadzenia wojny partyzanckiej w czasie potopu szwedzkiego oraz z walk przeciw powstaniu Chmielnickiego), ale także władcy (np. Bolesław Chrobry, Kazimierz Wielki, Władysław Jagiełło, Stefan Batory, Jan III Sobieski). Katastrofa zaborów i klęska powstań nie unicestwiły ducha narodu, lecz paradoksalnie dopiero go wytworzyły i wysublimowały. To właśnie z cierpień (prześladowań i zsyłek) zrodził się ów duch, na takim gruncie wzrastała „polskość”. Wielka literatura patriotyczna powstała w zasadniczej części w okresie trzydziestolecia międzypowstaniowego (między powstaniem listopadowym a styczniowym). Literatura ta przyniosła ze sobą typ bohatera romantycznego, którego cechowała gotowość poniesienia każdej ofiary za ojczyznę, za jej wyzwolenie. Najbardziej znane przykłady takiego bohatera patrioty to mickiewiczowscy: Gustaw Konrad z III części Dziadów oraz Jacek Soplica z Pana Tadeusza czy też Kordian z dramatu J. Słowackiego. Te i wiele innych bohaterskich postaci wywierały wpływ na postawy Polaków w kolejnych pokoleniach. Wielu ofiar składanych przez narodowych bohaterów wymagało odzyskanie niepodległości po 123, a dla licznych Polaków po znacznie większej (patrz I i II rozbiór) liczbie lat zaborów Wojna polsko-bolszewicka i kolejne wielkie okupacje: najpierw hitlerowska, a zaraz za nią sowiecka zależność to znów czasy, w których naród wydał setki i setki tysięcy bohaterów (w samym powstaniu warszawskim zginęło około 200 tys. Polaków). Na potwierdzenie tych słów przywołajmy tylko małą część listy bohaterskich czynów Polaków w czasie II wojny światowej: Westerplatte; Poczta Polska w Gdańsku; Węgierska Górka (Westerplatte południa); Wizna (Polskie Termopile; bohaterski kpt. W. Raginis); obrona Warszawy (1939); harcerze w obronie Katowic i Grodna; Kock; Hel; Hubal; Narwik; Montbard i Falaise (gen. S. Maczek); Bitwa o Anglię; heroiczny rotmistrz W. Pilecki; A. E. Fieldorf „Nil”; „Cichociemni”; Tobruk; wyjście z Buzułuku (armia Andersa); konwoje do Murmańska (polskie okręty); pomoc Żydom w gettach; akcja pod Arsenałem; „cyrk Skalskiego” (spektakularne zwycięstwo nad Pantellerią); okręty podwodne „Sokół” i „Dzik” na Morzu Śródziemnym; Monte Cassino; 1. Samodzielna Kompania Komandosów; Arnhem (1. Samodzielna Brygada Spadochronowa); operacje „Burza” i „Ostra Brama”; godzina „W”; desant na Czerniakowie; loty do walczącej Warszawy[21].

Heroizm polskich kobiet

Koniecznie trzeba podkreślić heroizm polskich kobiet na wszystkich poziomach życia społecznego i rodzinnego. Bohaterskich Polek nie brakowało również w szeregach żołnierskich i, co znamienite, odwagą, męstwem i niezłomnością kobiety te nie ustępowały żołnierzowi polskiemu. Przykłady Zawackiej czy W. Gertz świadczą nawet o tym, że polskie kobiety swym heroizmem potrafiły przyćmić każdy bohaterski czyn.

E. Zawacka (1909–2009) ps. „Zelma”, „Sulica”, „Zo” to kobieta legenda, zyskała sławę jako kurierka Komendy Głównej Armii Krajowej, biorąc udział w misjach wymagających najwyższego hartu ducha, sprytu i zimnej krwi. Najsłynniejsza z misji to wyprawa do Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie i zdanie raportu gen. Sikorskiemu m.in. o sytuacji w kraju. Była jedyną kobietą wśród „Cichociemnych”, uczestniczyła w powstaniu warszawskim, po wojnie prowadziła działalność konspiracyjną (w Zrzeszeniu WiN). Oddana pracy nauczycielskiej i badaniom naukowym aresztowana przez UB w 1951 r. skazana na 10 lat więzienia. Po 4 latach zwolniona znów oddała się pracy dydaktycznej i naukowej, uzyskała kolejne stopnie naukowe (doktora i doktora habilitowanego). Ciągle szykanowana przez władze komunistyczne przeszła na wcześniejszą emeryturę, by zająć się upamiętnianiem losów ludzi sobie podobnych. Była drugą w historii Wojska Polskiego kobietą, która awansowała na stopień generała brygady. Całe swoje długie życie oddała w służbę Polsce (najbliższą rodzinę straciła), w którą nawet w najcięższych czasach nie przestała wierzyć[22].




[21] Zob. M. Machynia [i in.], Honor i ojczyzna. Bohaterskie czyny Polaków w czasie II wojny światowej, Kraków [2005].

[22] Zob. 11 dzielnych ludzi. W 90. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, red. J. Warzecha, Warszawa 2008, s. 54–61.

 

 

„Zwykły” bohater (J. Ulma)

Zawacka jest w polskich dziejach typem bohaterki, dla której heroizm staje się swego rodzaju misją czy przeznaczeniem, to jakby urodzona heroina (bo taki jest żeński odpowiednik rzeczownika „heros”). Akty bohaterstwa stały się jednak udziałem milionów Polaków, którzy nigdy nie myśleli o sławnych czynach i cnotach wyróżniających bohaterów w odniesieniu do samych siebie. Byli tzw. zwykłymi ludźmi, a stali się bohaterami dlatego, że w czasie wojny czy prześladowań ich moralne decyzje pociągały za sobą konsekwencje poważniejsze niż w czasie pokoju. Jednemu z nich właśnie dlatego, że mało jest jeszcze znany i nieobecny w podręcznikach historii poświęćmy trochę uwagi, tym bardziej, że jest reprezentantem wielu takich Polaków, którzy pomagali innym, choć wiedzieli, że zapłacić za to mogą najwyższą cenę.

J. Ulma wraz z żoną (i dziećmi) prowadził niewielkie gospodarstwo w Markowej na Podkarpaciu. Wybuch wojny przeszkodził Ulmom w przeprowadzce z ciasnej chaty w Markowej do nowo zakupionego gospodarstwa w Wojsławicach. Gdy Markową zajęli Niemcy, we wsi zapanował terror, wprowadzono godzinę policyjną, kontyngenty, zaczęły się wywózki na roboty do Niemiec. Kiedy w 1942 r. rozpoczęła się eksterminacja Żydów, Ulma zdecydował o przyjęciu do siebie ośmiu osób żydowskiego pochodzenia – trzech bliskich sąsiadów i pięciu uciekinierów z Łańcuta. Kierowały Józefem najprawdopodobniej życzliwość i współczucie, zwykłe ludzkie odruchy. 24 III 1944 r. do Markowej przyjechała żandarmeria niemiecka – Ulmowie przebywali w domu ze swymi dziećmi. Niemcy wtargnęli do ich domu, wywlekli Józefa i jego żonę Wiktorię na zewnątrz i rozstrzelali. Po namyśle oprawcy uznali, że trzeba zlikwidować też dzieci. Zabili więc Stasia, Basię, Władzia, Franusia, Antosia i Marysię (najstarsze z nich miało ok. 9 lat). Łamiąc surowy zakaz sąsiedzi przenieśli ciała Ulmów ze zbiorowej mogiły do trumien. Jeden z uczestników tego pochówku przekazał informację, że z narządów rodnych Wiktorii wystawała główka dziecka (dziecko miało się urodzić jeszcze tej wiosny). W 2008 roku zakończył się etap diecezjalny procesu beatyfikacyjnego Józefa i Wiktorii. W Markowej, gdzie żyło około 120 Żydów w domach pięciu polskich rodzin przeżyło 20 z nich[23].

Czy Ulma znał dokładnie rozporządzenie Generalnego Gubernatora H. Franka z 15 X 1939 r. nakazujące karać śmiercią każdego, kto przechowuje lub udziela jakiejkolwiek pomocy albo też nie denuncjuje Żydów (z czasem nakazano karać śmiercią całe rodziny pomagających Żydom, a ich domy palić)? Tego nie wiemy, ale Józef musiał mieć głęboką świadomość tego, jak zajadle hitlerowcy zwalczali Żydów i jakie w praktyce stosowali kary wobec tych, którzy ośmielali się im pomagać.

Ulma jest bohaterem i męczennikiem czasu wojny, ale mógłby śmiało stać się patronem bohaterów codzienności. Postawy mężnej wymaga od nas każdy dzień. Męstwo – podkreślał św. Tomasz z Akwinu – dotyczy obrony dobra we wszystkich przeciwnościach, ma zabezpieczać dobro przed każdym możliwym złem (nie tylko przed niebezpieczeństwem śmierci). Świetnie ujął to C. K. Norwid wyrażając językiem poetyckim: „heroizm nie jest w samych bitwach, ale na wszystkich polach życia i nieustannie”. Tacy byli Ulmowie jako małżonkowie (według świadków stanowili dobre małżeństwo), tacy jako rodzice – heroicznie wychowujący gromadę swych pociech, pracowali na roli, opierali swoje życie na Bogu[24]. Józef lubił czytać, rozwijał swe zainteresowania (jednym z nich była fotografia), był majsterkowiczem i racjonalizatorem w swym gospodarstwie[25]: mąż i ojciec jak wielu w tamtych czasach.

Pierwowzorem bohaterów życia codziennego jest Hiob, który zachowuje szlachetną postawę, niezłomną wiarę – bezgraniczne zaufanie do Boga, że to On jest autorem jego historii, jego życia i że nie pragnie jego zguby. Hiob jest uczciwy, szlachetny, wierny, zawsze, w każdym czasie, każdego dnia. Zachowuje się godnie niezależnie od okoliczności, a doświadczenia i cierpienia, które na niego spadają są niespotykane, przerażające (traci wszystko co ma – majątek, dzieci i zdrowie). Mężnie znosząc niezasłużone ogromne nieszczęścia Hiob przekonuje nas, że bohaterstwem znaczona jest codzienność.

Jacek Banaś - Filozof, publicysta, wykładowca Instytutu Edukacji Narodowej.



[23] Zob. tamże, s. 84–91.

[24] Zob. tamże, s. 88, 91.

[25] Zob. tamże, s. 86–88.