Zatrzymać światową rewolucję seksualną

Maria Fortuna-Sudor

publikacja 05.10.2011 08:12

W czerwcu br. na zaproszenie Ruchu Społecznego Ku Cywilizacji Miłości przybyła do Krakowa Gabriele Kuby. Niemiecka socjolog i publicystka jest autorką książek, z których na język polski zostały przetłumaczone: „Rewolucja genderowa. Nowa ideologia seksualności”, „Zryw ku miłości”, „Only you – daj szansę miłości”

Niedziela 40/2011 Niedziela 40/2011

 

Gabriele Kuby w swoich wystąpieniach i publikacjach zwraca uwagę m.in. na skutki rewolucji seksualnej oraz na antyrodzinną politykę i związane z nią działania, zmierzające do ograniczenia praw rodzicielskich. To, o czym mówi podczas spotkań oraz pisze w książkach i artykułach, wynika z jej obserwacji oraz życiowych doświadczeń. Gabriele Kuby podkreśla swoją długą i krętą drogę, która wiodła ją do ukształtowania prezentowanych obecnie przekonań i do wyboru życia zgodnego z Ewangelią.

O poszukiwaniu Boga

– Pochodzę z rodziny prezentującej lewicowy światopogląd – opowiada,  gdy pytam, co sprawiło, że w dojrzałym życiu zdecydowała się zostać katoliczką. – Gdy miałam 8 lat, płacząc, zapytałam, czy dostanę się do nieba, jeśli nie jestem ochrzczona.  I wtedy mama zdecydowała, że ochrzci pięcioro swoich dzieci. Potem moja wiara zagubiła się, zwłaszcza że w domu nie było zwyczaju modlenia się, chodzenia do kościoła. Później studiowałam socjologię. To był czas studenckich rozruchów roku 1968. Bóg zniknął zupełnie z mojego horyzontu. Na początku lat 70. w wyniku wewnętrznych przeżyć doszłam do wniosku, że Bóg istnieje.  Rozpoczęłam Jego aktywne poszukiwanie na drogach… psychologii i ezoteryki. Lecz tam Boga nie da się znaleźć.

Publicystka w międzyczasie wyszła za mąż, biorąc ślub cywilny. Urodziła troje dzieci, z którymi  po 18 latach mąż ją zostawił, a ona zrozpaczona zdecydowała się  odprawić nowennę, którą dała jej sąsiadka. – Finał był taki, że zdecydowałam, iż wstąpię do Kościoła katolickiego, chociaż wcześniej go odrzucałam. Moje poszukiwania Boga nareszcie przyniosły efekt!

Magdalena Czarnik, która tłumaczy książki i artykuły Gabriele Kuby, podkreśla, że autorka jest w Niemczech osobą znaną ze swoich niepopularnych poglądów. – Występuje w wielu programach telewizyjnych, gdzie w sposób zdecydowany podejmuje dyskusje z przedstawicielami lobby homoseksualistów i zażartymi ateistami – mówi tłumaczka. – Jako ekspert mający własne zdanie jest zapraszana na konferencje dotyczące relacji gospodarczych i społecznych w Niemczech. Dzięki jej zdecydowanej i ostrej interwencji udało się np. wycofać broszury wydawane przez agencję Ministerstwa Rodziny, w których zachęca się opiekunów przedszkolnych oraz rodziców do seksualizowania dzieci od 1. roku życia!

O edukacji seksualnej

Gabriele Kuby krytycznie mówi i pisze o edukacji seksualnej obowiązującej w krajach Europy Zachodniej. W jej najnowszej książce „Only you – daj szansę miłości” czytamy: „Zadziwiające jest, że rządy wielu krajów zachodnich uważają, że dzisiaj państwo powinno uczyć ludzi, jak mają obchodzić się z seksem. Ludzie przecież zawsze wiedzieli to sami. To, czego należałoby dzisiaj uczyć, to raczej w jaki sposób pokierować własną seksualnością, żeby każdy mógł zaspokoić swoją tęsknotę za prawdziwą miłością…”.

Autorka zauważa, że edukatorzy przekazują dzieciom i młodzieży wypaczone podejście do seksualności, przekonując ich, że „…wszystko jest dobre, co nas seksualnie podnieca; nie wolno tylko nikogo zmuszać do czegoś, czego on nie chce…”. Zarzuca edukatorom: „…prezentowanie homoseksualizmu jako normalnej opcji wyboru dla młodego człowieka (…), propagowanie antykoncepcji i aborcji na życzenie”. Udowadnia także, że program edukacji seksualnej nie realizuje założeń – zapobiegania wczesnej inicjacji seksualnej i przedwczesnym ciążom.

Powołując się na przykład Polski jako państwa, w którym nie udało się wprowadzić na szeroką skalę edukacji seksualnej, podkreśla, że właśnie u nas wśród nastolatek jest zdecydowanie mniejsza liczba niechcianych ciąż. Równocześnie publicystka ostrzega: – W Polsce pojawiają się oczekiwania, a nawet naciski, aby wprowadzić edukację seksualną na wzór tej obowiązującej na Zachodzie. Będą zapewnienia, że to jest właściwe. Z chwilą, gdy to się stanie faktem, Polska znajdzie się na równi pochyłej, na której nie ma miejsca, żeby powiedzieć „stop”.

O cnocie czystości

We wspomnianej powyżej książce, skierowanej przede wszystkim do ludzi młodych, autorka mocno podkreśla sens zachowania czystości przedmałżeńskiej. Gdy przewrotnie pytam, dlaczego warto przekonywać młodzież, aby zachowała czystość przedmałżeńską, mama trójki dzieci wyjaśnia: – Każdy człowiek nosi w sobie tęsknotę za miłością, za rodziną. Stąd pytanie, jakie są szanse, aby tę tęsknotę wypełnić? Gdy w młodym wieku przeżywamy wiele związków, które się zawiązują, rozwijają i rozpadają, z  czym łączą się zranienia, rozczarowania, to potem szanse na prawdziwą miłość, na stworzenie szczęśliwej rodziny stają się coraz mniejsze.

Gabriele Kuby przekonuje, że człowiek najpierw powinien dojrzeć, zdobyć zawód, stać się zdolnym do prawdziwej przyjaźni, bo to zwiększa jego szanse na rozpoznanie tej jedynej osoby, z którą chciałby świadomie przeżyć życie. – To jest możliwe – przekonuje autorka. – Znam ludzi, którzy w ten sposób żyją. Są świadomi siebie, zdolni do osiągnięć, do pracy, wierzą, że mogą zmieniać świat. Oni zachowują wewnętrzne piękno, które można osiągnąć tylko na drodze czystości.

 

 

O osłabianiu roli rodziny

To właśnie w obowiązującej od lat edukacji seksualnej, zapoczątkowanej rewolucją seksualną w 1968 r., postulującą oderwanie seksualności od życia małżeńskiego, publicystka dostrzega działania mające wpływ na niszczenie tradycyjnej rodziny. Przekonuje, że skutków tej rewolucji społeczeństwo Europy nadal doświadcza, chociaż sobie tego nie uświadamia. Aborcja, eutanazja oraz rozbite rodziny są wynikiem tamtych wydarzeń i zmian. – Podobnie jak w czasach komunistycznych rodzina jest konsekwentnie niszczona, a jej pozycja w społeczeństwie osłabiana – twierdzi Kuby. – Młode matki namawia się do podejmowania pracy zawodowej, wmawia się im, że mają prawo do realizacji życiowych planów, ambicji, równocześnie przekonuje się je, że ich dzieci potrzebują profesjonalnej opieki, którą zapewnią im… żłobki. Efekty widać – już dziś jedna trzecia naszej młodzieży cierpi na różnego rodzaju zaburzenia, na choroby psychiczne, co wynika z faktu pozostawienia ich samym sobie.

Publicystka przekonuje, że na takim podejściu do rodziny, do macierzyństwa, cierpią dzieci, matki i wreszcie całe społeczeństwo. – Problemem współczesnych kobiet nie jest to, że nie otrzymują 50 proc. miejsc w parlamencie, tylko to, że utrudnia się im bycie matkami, m.in. przez ograniczanie funduszy na urlopy macierzyńskie, na pomoc rodzinom wielodzietnym – mówi Gabriele Kuby.

O rewolucji genderowej

Wśród świadomych działań zagrażających rodzinie, pomniejszających jej wartość, dużą rolę odgrywa ruch gender. Jak wyjaśnia autorka książki „Rewolucja genderowa. Nowa ideologia seksualności”, samo pojęcie „gender” wprowadzono w 1995 r. w Pekinie podczas Światowej Konferencji w sprawie Kobiet ONZ. Wyraz oznacza płeć kulturową, która, według „specjalistów od tematu”, jest niezależna od płci biologicznej. – Tkwimy w światowej rewolucji seksualnej, która przymierza się do tego, żeby zupełnie zniszczyć chrześcijaństwo – ostrzega Kuby. – W myśl ideologii genderowej, człowiek ma całkowitą wolność przy wyborze płci: hetero-, homo-, bi- albo transseksualnej. To wszystko ma być równorzędne i równoważne. Kiedy jednak staramy się to rozróżnić, rozgraniczyć, zauważymy, że jedne z nich idą w kierunku życia, przekazywania go, a inne nie, to w tym momencie zyskujemy miano homofobów.

Publicystka twierdzi, że w realizację polityki genderowej zaangażowane są ONZ i UE, które przekazują na ten cel pokaźne fundusze. Przykładem działań ruchów gender są również próby zmian językowych, np. postuluje się, żeby nie używać słowa „mama”, bo ono zawiera „seksistowski stereotyp”, czyni się też starania, aby zakazać używania wyrazów: „mama”, „tata”, bo to dyskryminuje homoseksualnych rodziców adopcyjnych. Kuby dodaje, że teorie genderowe są wykładane na wszystkich niemieckich uniwersytetach.

Warto nadmienić, że tę problematykę próbuje się również upowszechniać w Polsce. Teorie genderowe  są już wykładane na niektórych polskich uczelniach!

O sposobach obrony

Niemiecka publicystka przekonuje, że należy się bronić i podpowiada: – Po pierwsze, trzeba uporządkować osobiste życie. Z tego będzie wynikać siła i jasne spojrzenie na te sprawy. Ponadto działać na poziomie politycznym i domagać się, żeby konstytucja danego państwa poprzez odpowiednie zapisy chroniła tradycyjną rodzinę. Co prawda, Europejski Trybunał Stanu w ostatnim czasie potwierdził, że nie ma żadnego innego małżeństwa jak tylko związek mężczyzny i kobiety, jednak zazwyczaj instytucje decydujące o prawach człowieka idą w kierunku homoideologii, która mówi, że można zrównać małżeństwo ze związkiem osób tej samej płci.

Moja rozmówczyni zwraca uwagę na Węgry i ich nową konstytucję, w której znalazł się odpowiedni zapis dotyczący małżeństwa. Podkreśla również postawę Litwy, która także ma w konstytucji wyraźne zdefiniowanie rodzin. – Jesteśmy narażeni na masowy, intensywny nacisk instytucji europejskich, które chcą zniszczyć podstawowe wartości chrześcijańskie – przestrzega Kuby. Podczas pobytu w Krakowie niemiecka publicystka wyjaśniała, że przyjechała do naszego kraju, aby ostrzegać przed zniszczeniem podstaw chrześcijańskich wartości, przed relatywizmem moralnym. Bardzo ceni sobie naukę bł. Jana Pawła II, na którą powołuje się w swojej publicystyce. Dziękuje również za dar Ojca Świętego Benedykta XVI. Szczególnie cieszy ją grupa niemieckiej młodzieży, która nazwała się pokoleniem Benedykta XVI. – W tej grupie działa moja córka – mówi z dumą Gabriele Kuby. – Oni kształcą się również w tym kierunku, aby zabierać głos w mediach i wyrażać zdanie zgodne z nauką Kościoła i Ewangelii. W swoich wypowiedziach są bardzo stanowczy i nie boją się mówić prawd niewygodnych dla naszego społeczeństwa.

O działaniu

Czytając książki i artykuły Gabriele Kuby, jak również rozmawiając z nią, byłam pod wrażeniem jej pewności, zdecydowania oraz bezkompromisowości, której nam, Polakom – wierzącym i praktykującym katolikom – czasem brakuje. – Nawróceni, konwertyci mają za sobą długą drogę poszukiwań – wyjaśnia swą postawę pisarka. – To jest związane z ofiarami, które ponieśli, szukając Prawdy. Dla mnie to była największa rewolucja w życiu. Straciłam wielu przyjaciół, zostałam odrzucona przez rodzinę, musiałam zmienić pracę… Jeśli jednak ktoś tak długo szukał i wreszcie znalazł, to stara się prężnie działać. Tu można się powołać na przykład kard. Newmana i wielu innych konwertytów, którzy są jakby solą tego Kościoła. Oni dokładnie wiedzą, czego wcześniej nie mieli, i co po odnalezieniu swojego miejsca w Kościele zyskali.