My czytamy Słowo, Słowo odczytuje nas

Stwórca uczynił człowieka zdolnym do słuchania. Wielkość istoty ludzkiej polega na tym, że człowiek jest stworzony jako osoba zdolna do wejścia w relację, do zawarcia relacji, by nie zamykać się w sobie. Głos Karmelu, styczeń 2008



Czy rzeczywiście Pan Bóg mówi do nas codziennie? Jak Go usłyszeć?

Ważne jest, by słuchając Boga, człowiek trwał w postawie otwartości i dyspozycyjności, by słuchał w sposób inteligentny, by nie zamykał się w sobie, ale umiał uczyć się. Myślę, że można odpowiedzieć na to pytanie w ten sposób: Stwórca uczynił człowieka zdolnym do słuchania. Wielkość istoty ludzkiej polega na tym, że człowiek jest stworzony jako osoba zdolna do wejścia w relację, do zawarcia relacji, by nie zamykać się w sobie. Właśnie dlatego każda droga wychowawczo - formacyjna powinna przywiązywać wielką wagę do tego, aby pomagać osobie w rozwijaniu tej dyspozycyjności do słuchania, tej wolności relacji, w przekonaniu, że osoba ludzka tym bardziej wzrasta, im bardziej uczy się słuchać. To słuchanie trzeba rozumieć w znaczeniu biblijnym: w Biblii „słuchać” oznacza „być posłusznym”. To jest coś więcej niż nadstawianie ucha, jest to raczej wejście w głęboką relację z drugim, który mówi do mnie. Jest to już więc postawa posłuszeństwa. Otwarcie się na słuchanie stanowi ważny element procesu formacji ciągłej w życiu człowieka. Im bardziej osoba staje się dojrzała, tym bardziej powinna pojmować swoje życie jako dyspozycyjność do słuchania.

Słowo, Bóg przemawiający do nas ma moc nas przemieniać, jednak nie bez naszego udziału. Co my musimy uczynić, by Słowo rzeczywiście nas przemieniało?

Tym bardziej wejdziemy w postawę słuchania, im bardziej uwolnimy się wewnętrznie od postaw przeciwnych. Człowiek został stworzony jako osoba, która musi dać odpowiedź, musi – jak mówiliśmy – być zdolna do słuchania. Jest też prawdą, że osoba ludzka jest ciągle kuszona, by nie słuchać, zamknąć się w sobie, by nie uważać za ważne tego, że jest ktoś inny w jej życiu, nie przywiązywać wagi do słowa wypowiedziane przez drugiego. Człowiek jest coraz bardziej kuszony, by rozmawiać z samym sobą, zamknąć się w pewnego rodzaju kapsule narcystycznej, w której zaczyna się rozmawiać z lustrem. A lustro to eliminacja relacji. Jeśli chcę nauczyć kogoś, by jego spotkanie z Bogiem miało efekt przemieniający, muszę przede wszystkim pomóc mu wyzwolić się z tych wszystkich pokus, które zamknęłyby go na słuchanie, by nie zamknął się w sobie, by nie zniweczył możliwości wzrastania. Powiedzmy zatem, że na początek potrzebna jest faza wychowawcza. To jest ten moment wyzwolenia człowieka z tego wszystkiego, co przeszkadza we wzrastaniu.

Druga faza w tej drodze pedagogicznej to faza formacyjna. W formacji wskazuje się osobie pewną formę, pewien sposób życia, w którym może ona rozpoznać swoją tożsamość. Wtedy trzeba formować osobę do relacji rozumianej jako miejsce odkrywania swej prawdziwej tożsamości. To jest ważny punkt. My wywodzimy się z pewnego rodzaju pedagogii, czy może wręcz duchowości, w której relacja jest przeżywana jako „dodatek”, a nie jako coś, co należy do samej istoty ludzkiej. Pomijając źródło filozoficzne tego założenia, myślę, że to poprzednie rozumienie nie jest zgodne z antropologią biblijną. Człowiek bowiem został stworzony przez Boga, a Bóg jest relacją. Bóg jest Trójcą. Osoba ludzka, stworzona na obraz i podobieństwo Boga, jest powołana, by żyć w relacji. Formacja powinna prowokować do przeżywania w relacji w dwojakim sensie: jako punkt docelowy dojrzewania ludzkiego i duchowego i jako sposób, środek wiodący do tego celu.


 
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...