Niestety, poziom "Przeglądu" spada jak spadał. Umieszczanie przez Redakcję porad doktora dla spowiedników można porównać z dawaniem porad, np. co do skalpela, chirurgom przez spowiedników. A co do NPR, to Pan Prof. nie ma chyba nie tylko katolickiej, ale i medycznej (nie wspominając o osobowej) wiedzy, o co w tym chodzi; Autor nie wykazuje świadomości, czym jest antykoncepcja w prawdziwym nauczaniu Kościoła. Pan Profesor może nie wie, że ludzie się spowiadają z grzechów, aby stać się lepszymi. Aerobiku nie uczy się w konfejsonale...
Jestem zbulwersowana treścia artykułu i niektórymi "radami" czy spostrzeżeniami pana doktora dla spowiedników. Nie rozumiem, w jaki sposób jezuici, kapłani, zgodzili sie na opublikowania takiego artykułu, w którym podawane sa informacje niewiele wspólnego mające z chrześcijaństwem oraz prawdą np. in vitro jako metoda leczenia bezpłodności, nierzetelne informacje na temat NPR-u (zastanawiam sie czy autor naprawde posiada wiedze na temat tych metod) czy informacja o 2 piwach obnizających poziom inteligencji poczętego dziecka - takie piwa powoduja wsytąpienie FAS-u (może pan doktor i wydawcy słyszeli o tym zespole oraz o tym, że nawet niewielka ilośc alkoholu wypita w ciży niesie ze sobą negatywne skutki). Nie czytałam wypowiedzi o. Prusaka, mam tylko nadzieje, że nie jest ona wyjęta z kontekstu, jednakże słowa autora na temat antykoncepcji odczytuję w duchu pewnego przyzwolenia, zgody na jej stosowanie. Cytowany zaś jeden z fragmentów wypowiedzi o. Prusaka o wierze w intuicję moralną stosujących antykoncepcję par kojarzy mi się jednoznacznie z większościową definicją prawdy i uznaniem, że coś jest dobre, tylko dlatego, że przyniosło pożądany skutek.
Jest mi przykro, że pismo redagowane przez przez tak szacowne grono, pismo jezuickie, pozwala sobie na takie nierzetelne artykuły, w których, przynajmniej ja, widzę brak Boga i zgodności z nauczaniem Kościoła.
Jestem teologiem, katechetką, nauczycielem NPR-u i jest mi wstyd za niektóre fragmenty artykułu.
na koniec dobra rada - czlowiek pogrążony w depresji powinien usłyszec o konieczności udania się do psychiatry w celu leczenia, nie zaś o wysiłku (który oczywiście jest też czyms wskazanym) - o tym, mam nadzieję, że pan doktor wie.
Do p. Uli. Az sie przykro robi, jak czlowiek uswiadomi sobie, ze ktos taki jak Pani uczy dzieci. Pani nie potrafi czytac ze zrozumieniem, a to chyba elementarna umiejetnosc.
W artykule nie jest napisane, ze osoba z depresja nie powinna chodzic do lekarza, a tylko tyle, ze zamiast stosowac obciazajace zdrowie farmaceutyki W LEKKIEJ DEPRESJI warto uprawiac sport.
Skoro uczy Pani dzieci, to prosze je poprosic o korepetycje z zakresu umiejetnosci czytania.
A co do NPR, to Pan Prof. nie ma chyba nie tylko katolickiej, ale i medycznej (nie wspominając o osobowej) wiedzy, o co w tym chodzi; Autor nie wykazuje świadomości, czym jest antykoncepcja w prawdziwym nauczaniu Kościoła. Pan Profesor może nie wie, że ludzie się spowiadają z grzechów, aby stać się lepszymi. Aerobiku nie uczy się w konfejsonale...
Nie czytałam wypowiedzi o. Prusaka, mam tylko nadzieje, że nie jest ona wyjęta z kontekstu, jednakże słowa autora na temat antykoncepcji odczytuję w duchu pewnego przyzwolenia, zgody na jej stosowanie. Cytowany zaś jeden z fragmentów wypowiedzi o. Prusaka o wierze w intuicję moralną stosujących antykoncepcję par kojarzy mi się jednoznacznie z większościową definicją prawdy i uznaniem, że coś jest dobre, tylko dlatego, że przyniosło pożądany skutek.
Jest mi przykro, że pismo redagowane przez przez tak szacowne grono, pismo jezuickie, pozwala sobie na takie nierzetelne artykuły, w których, przynajmniej ja, widzę brak Boga i zgodności z nauczaniem Kościoła.
Jestem teologiem, katechetką, nauczycielem NPR-u i jest mi wstyd za niektóre fragmenty artykułu.
na koniec dobra rada - czlowiek pogrążony w depresji powinien usłyszec o konieczności udania się do psychiatry w celu leczenia, nie zaś o wysiłku (który oczywiście jest też czyms wskazanym) - o tym, mam nadzieję, że pan doktor wie.
z Bogiem
Czemu jest Pani wstyd za coś z czym nie ma pani nic wspólnego (tzn. z artykułem)?
Az sie przykro robi, jak czlowiek uswiadomi sobie, ze ktos taki jak Pani uczy dzieci. Pani nie potrafi czytac ze zrozumieniem, a to chyba elementarna umiejetnosc.
W artykule nie jest napisane, ze osoba z depresja nie powinna chodzic do lekarza, a tylko tyle, ze zamiast stosowac obciazajace zdrowie farmaceutyki W LEKKIEJ DEPRESJI warto uprawiac sport.
Skoro uczy Pani dzieci, to prosze je poprosic o korepetycje z zakresu umiejetnosci czytania.