Krótko ale nie ominę okazji by nie "dołożyć" do tego artykułu.Nie dlatego że byłem w zakonie, bądź ze złosliwego usposobienia - przeciwnie. W latach 2000 - 2005 przebywałem w jednej ze wspólnot zakonnych w Polsce i niestety - nie udało się, pomimo iż bardzo się starałem i nie chciałem jej opuszczać. Moje osobiste i prywatne zdanie na temat obniżenia ilości powołań - ten fakt nie wynika z powodu wyczerpania charyzmatu gdyż Pan Bóg nikogo nie powołuje na wyginięcie lecz do życia - przykładem czego w tym artykule jest chociaż by Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, problemem jest FAKT iż Społeczność Zakonna ostro ruszyła w nogę ze światem "by łowić powołania" prawie jak w sektach - niemniej społeczność ta jednak odrzuca trudy i czarna pracę wychowawczą, odrzuca wszystkich tych którzy idą za "Głosem Bożym" a nad którymi należy dużo się napracować. Których czasem warto posłuchać i odpowiedzieć w taki sam sposób aby człowiek mógł się zamknąć na "wartości medialne" i otworzyć się na Rady Ewangeliczne. Wszystko jest pięknie - internet, koncerty, filmy - My to wszystko mamy w świecie i w takich ilościach i rozmaitościach że wszystkiego nie ogarniesz, ale nam - powołanym w XXI wieku czasem brakuje świadectwa, psychologa we wspólnocie, wyjaśnienia niektórych spraw koniecznych - i nie raz i nie dwa a z roku na rok może właśnie statystycznie ale w świetle zmian i sukcesów nad sobą. Nikt z nas Powołanych - nie ma na celu krzywdzenia społeczności zakonnej lecz jej popełnienie i zgłębianie duchowości w Drodze do Pana i nikt z nas nie chcę ślubować Bogu na zawsze w trybie przyspieszonym - w tym akurat są wyjątki, które później jednak wyjątkowo idą w nogę z czasem w poszukiwaniu - uwaga poszukiwaniu powołań podobnych sobie. Proszę pamiętać że to nie my wybieramy, lecz nas Pan wybiera. I do życia w klasztorze nie warto nikogo namawiać lub gonić "siecią"- może warto po prostu od samego początku zachowywać postawę otwartości na to wszystko co Pan Bóg ma nam dać w życiu... Podstawowym kryterium dla osoby powołanej jest predyspozycja do posłuszeństwa. Powiedzcie mi jak można zgłębiać posłuszeństwo we wspólnocie, która nie zawsze jest posłuszna swojemu charyzmatowi, założycielowi? Regule? A nawet Samemu sobie - GONIĄC za "potrzebami"tego świata... bo z własnego doświadczenia - "Głosu Bożego" nie utraciłem, usposobienia do życia obok Pana - również - straciłem wiarę w ludzi którym powierzyłem tak wielkie zadanie - kształtowanie ze mnie zakonnika. Z poważaniem, Paweł.
W latach 2000 - 2005 przebywałem w jednej ze wspólnot zakonnych w Polsce i niestety - nie udało się, pomimo iż bardzo się starałem i nie chciałem jej opuszczać.
Moje osobiste i prywatne zdanie na temat obniżenia ilości powołań - ten fakt nie wynika z powodu wyczerpania charyzmatu gdyż Pan Bóg nikogo nie powołuje na wyginięcie lecz do życia - przykładem czego w tym artykule jest chociaż by Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, problemem jest FAKT iż Społeczność Zakonna ostro ruszyła w nogę ze światem "by łowić powołania" prawie jak w sektach - niemniej społeczność ta jednak odrzuca trudy i czarna pracę wychowawczą, odrzuca wszystkich tych którzy idą za "Głosem Bożym" a nad którymi należy dużo się napracować. Których czasem warto posłuchać i odpowiedzieć w taki sam sposób aby człowiek mógł się zamknąć na "wartości medialne" i otworzyć się na Rady Ewangeliczne.
Wszystko jest pięknie - internet, koncerty, filmy - My to wszystko mamy w świecie i w takich ilościach i rozmaitościach że wszystkiego nie ogarniesz, ale nam - powołanym w XXI wieku czasem brakuje świadectwa, psychologa we wspólnocie, wyjaśnienia niektórych spraw koniecznych - i nie raz i nie dwa a z roku na rok może właśnie statystycznie ale w świetle zmian i sukcesów nad sobą. Nikt z nas Powołanych - nie ma na celu krzywdzenia społeczności zakonnej lecz jej popełnienie i zgłębianie duchowości w Drodze do Pana i nikt z nas nie chcę ślubować Bogu na zawsze w trybie przyspieszonym - w tym akurat są wyjątki, które później jednak wyjątkowo idą w nogę z czasem w poszukiwaniu - uwaga poszukiwaniu powołań podobnych sobie. Proszę pamiętać że to nie my wybieramy, lecz nas Pan wybiera. I do życia w klasztorze nie warto nikogo namawiać lub gonić "siecią"- może warto po prostu od samego początku zachowywać postawę otwartości na to wszystko co Pan Bóg ma nam dać w życiu...
Podstawowym kryterium dla osoby powołanej jest predyspozycja do posłuszeństwa. Powiedzcie mi jak można zgłębiać posłuszeństwo we wspólnocie, która nie zawsze jest posłuszna swojemu charyzmatowi, założycielowi? Regule? A nawet Samemu sobie - GONIĄC za "potrzebami"tego świata... bo z własnego doświadczenia - "Głosu Bożego" nie utraciłem, usposobienia do życia obok Pana - również - straciłem wiarę w ludzi którym powierzyłem tak wielkie zadanie - kształtowanie ze mnie zakonnika. Z poważaniem, Paweł.