• mm
    15.04.2011 10:01
    "Stale współpracuje z „Tygodnikiem”.

    to rzeczywiście wielka "chwała" dla katolickiego księdza - a ten portal tęż katolicki czy "katolicki".
  • Viator
    15.04.2011 10:02
    Bardzo dziękuję księdzu Rysiowi za tę wypowiedź. Przywróciła mi wiarę w to, że nie jestem heretykiem.

    Przy okazji: na belce portalu wiara.pl pojawia się napis: portal ludzi otwartych. Miejmy nadzieję, że redaktorzy tego będą się trzymać. Bicie w dzwon na trwogę - jak to się ostatnio w katolickich mediach zdarza - ma sens, gdy faktycznie nadchodzi wielkie niebezpieczeństwo. Gdy dzwon bije bez przerwy, nikt go nie słyszy.
  • Beszad
    15.04.2011 13:02
    Beszad
    "I rzekł do nich: Czy brak wam było czego, kiedy was posyłałem bez trzosa, bez torby i bez sandałów?" (Ew. Łukasza 22:35). Wymienione tu atrybuty to doskonałe symbole otwarcia i zawierzenia. Odrzucenie laski, jak wspomniał Autor, to wyraz pełnego zaufania do drugiego człowieka (choćby ten głosił zupełnie inne poglądy). W porzuceniu torby dopatruję się pełnego zawierzenia Bogu - bez budowania wokół siebie jakiejś prywatnej polisy na przetrwanie.

    Zaś w sandałach można dostrzec symbol komformizmu, życiowej wygody - a ta również potrafi zamykać na drugiego człowieka, bo kontakt z nim mógłby być źle odbierany lub w jakiś sposób zakłóciłby mój spokój - przez sandały chronię się przed cierniami i kurzem drogi, ale też izoluję od ziemi, po której stąpam - tą ziemią jest proza życia i obecność innych...

    Warto też na koniec jeszcze raz powtórzyć zapomniane słowa Tomasza z Akwinu: „każda prawda – przez kogokolwiek powiedziana – pochodzi od Ducha Świętego”. To powinno otwierać nas na baczne wsłuchiwanie się w drugiego człowieka, choćby wydawało się, że on błądzi, bo podąża zupełnie inną drogą. Dziękuję za artykuł!
    • Beszad
      15.04.2011 13:27
      Beszad
      Jednak werset, od którego tu zacząłem, jest tylko częścią mowy Jezusa, w której następuje nagły zwrot: "Lecz teraz - mówił dalej - kto ma trzos, niech go weźmie; tak samo torbę; a kto nie ma, niech sprzeda swój płaszcz i kupi miecz! Albowiem powiadam wam: to, co jest napisane, musi się spełnić na Mnie: Zaliczony został do złoczyńców. To bowiem, co się do Mnie odnosi, dochodzi kresu". Oni rzekli: "Panie, tu są dwa miecze". Odpowiedział im: "Wystarczy". "

      Nie potrafię odczytać tych zagadkowych słów inaczej, jak przez pryzmat nagłego przewartosciowania symboliki - teraz trzos, torba i sandały są potrzebne - ba, przydadzą się nawet miecze. Jednak nie do walki wręcz (co widać w sytuacji pojmania Jezusa). Tutaj znaczenie tych atrybutów nabiera już wymiaru w pełni duchowego. Torba jest potrzebna, by pozostać w ciągłej podróży, sandały - by umieć chodzić drogą ciernistą, a miecz? Może tu chodzi o "miecz Prawdy"?...

      Wybaczcie mi moje dyletanckie poszukiwania - wdzięczny będę za każde wyjaśnienie i dopowiedzenie sensu przytoczonych cytatów.
      • Bezimienny
        16.04.2011 13:28
        Bezimienny
        Beszad, Twoja intuicja jest jak najbardziej słuszna. Chodzi o gotowość do duchowej walki. Pan Jezusa wypowiada te słowa w przeddzień swojej męki, kiedy wiara uczniów będzie zagrożona... Ale - co chyba istotne - faktycznie nie chodzi o walkę z kimś. Przeczy temu fakt, że Jezus mówi, ze dwa miecze na dwunastu chłopa wystarczą. No i to, że kazał Piotrowi schować miecz, kiedy go aresztowali. Walka którą uczniowie Jezusa mają stoczyć w godzinie śmierci Jezusa, będzie walką ze sobą samym, ze swoimi zawiedzionymi nadziejami, niespełnionymi oczekiwaniami...

  • gut
    15.04.2011 18:28
    Prawdę posiadają Ci księża którzy zachęcają katolików do uczestnictwa w paradach gejowskich i palcem nie kiwną w obronie dzieci nienarodzonych natomiast wiele dla zwierząt!
  • ipsaconteret
    15.04.2011 22:46
    Poniżej dyskusja nt kryzysu w kościele i powrotu do nauki sprzed SWII jako remedium.
    Po francusku.


    http://www.laportelatine.org/communication/videotheque/duChalard110108/08janvier2011.php
  • Viator
    16.04.2011 13:33
    Zastanawiam się, jakim prawem mm osądza czyjąś katolickość. I to księdza, wielkiego znawcę historii Kościoła, a teraz chyba nawet rektora seminarium. Może należałoby w końcu zrobić rachunek sumienia i uprzytomnić sobie, że takie odbieranie komuś prawa do określania się mianem katolika jest zwyczajnie obraźliwe? A ty, którzy nie widzą w obrażaniu nic złego, polecam piąty rozdział Ewangelii Mateusza...
  • Urszula
    19.04.2011 17:12
    W/g mnie pytanie jest: kogo posiada prawda a nie kto posiada prawdę!
Dyskusja zakończona.
Pobieranie... Pobieranie...