Traktowanie Internetu jak obrazu to prymitywne spłycenie tematu. Internet to okno. Od czego dziecko się uzależniło? Od kontaktu z rówieśnikami (przez Internet), których nie ma w kontakcie bezpośrednim? Od filmów, których nie obejrzy w TV? Od rozrywki interaktywnej (gry, quizy, zagadki logiczne)? Od rozrywki wieloosobowej (gry multimedialne, ale też tradycyjne w formie elektronicznej - szachy, scrabble)? Od hazardu (poker on-line)?
Czy od Internetu - czyli rozległej sieci komputerowej? Bzdura.
Nie ma to jak odgrzać stary kotlet, nazwać nowym modnym słowem i chwalić się swoim sprytem w kolejnych artykułach.
Od czego dziecko się uzależniło? Od kontaktu z rówieśnikami (przez Internet), których nie ma w kontakcie bezpośrednim?
Od filmów, których nie obejrzy w TV?
Od rozrywki interaktywnej (gry, quizy, zagadki logiczne)?
Od rozrywki wieloosobowej (gry multimedialne, ale też tradycyjne w formie elektronicznej - szachy, scrabble)?
Od hazardu (poker on-line)?
Czy od Internetu - czyli rozległej sieci komputerowej? Bzdura.
Nie ma to jak odgrzać stary kotlet, nazwać nowym modnym słowem i chwalić się swoim sprytem w kolejnych artykułach.