Zupełnie mi się nie podoba nauczanie papieża Franciszka. O ile na samym początku zauroczył bezpośredniością i otwartością, to teraz całkiem inaczej na niego patrzę. Zajmuje się wszystkim tylko nie tym co istotne. Nawet nie uważam za przejaw pokory faktu, że mieszka w domu św. Marty, ale raczej jest to wyraz indywidualizmu, zerwania z tradycją i właśnie braku pokory. A już zupełnie straciłam zaufanie do papieża po ceremonialnym chrzcie dziecka nieślubnego. Teraz jest jeszcze gorzej, bo papież wziął sobie za najbliższego współpracownika kardynała głoszącego herezję na temat małżeństwa i pozwala mu siać zamieszanie w Kościele. To fałszywe miłosierdzie, nie mające nic wspólnego z nauką Ewangelii.