• Fryderyka
    29.07.2008 20:44
    I bardzo dobrze, że Papież przywróci dawne "zwyczaje" odprawiania Mszy świętej. Teraz mam wrażenie, że są dwa ołtarze. Jeden - prawdziwy i piękny, nad którym znajduje się Tabernakulum i wizerunek patrona kościoła i drugi ołtarz-stół, mało odświętny, jakby roboczy...Nigdy Komunii św. nie przyjęłabym do ręki, bo dla mnie to profanacja Ciała Jezusa (chyba trochę za bardzo brutalnie to określiłam). Nie miałabym też nic przeciwko temu, żeby z udzielania Komunii św. wyłączyć osoby świeckie.
  • Grześ
    30.07.2008 10:57
    co do zmiany momentu przekazania znaku pokoju to zgadzam się. Nie rozumiem jednak powrotu łaciny do liturgii. Do tej pory są pozostałości po liturgii łacińskiej w postaci starszych babć odmawiających podczas mszy św. różaniec ( nie uchybiając różańcowi), Dla większości ludzi obecna liturgia jest niezrozumiała. Myślę że warto by sie było zastanowić co zrobić aby uczynić ją bardziej zrozumiałą...
  • Tomek1973
    30.07.2008 13:59
    Sprawa liturgii jest bardzo ważna. Nie w tym jednak problem. Co nas chrześcijan, katolików odróżnia od innych wyznań? Nie to jaką mamy liturgię: czy przodem, czy tyłem, czy na rękę czy do ust, czy po łacinie czy w narodowo. To są ważne sprawy, ale nie najważniejsze. Czy kochasz, czy wybaczasz, czy zdradzasz, czy kradniesz etc? Jezus na Sądzie nie będzie pytał o liturgię, ale o życie i prawdziwą MIŁOŚĆ.
    Opanujcie się, szukacie dziury w całym, a gdzie Ewangelizacja, świadectwo, wybaczenie?
  • discipulus
    30.07.2008 14:11
    Msza św. nie twarzą czy tyłem do ludzi,
    ale twarzą do ołtarza, czyli do Chrystusa!!!

    Wydaje się, że nad dyskusją o celebracji Mszy św. zaciążyły obraźliwe dla niej określenia: msza twarzą do ludzi, albo: msza plecami do ludzi. Przeciw temu utworzono określenie: msza ku Bogu, czyli na wschód albo w stronę ołtarzowej nadstawy artystycznej.
    Tymczasem wyzbyliśmy się, i to już na wiele wieków przed Soborem, świadomości i wiary w pełną na mszy obecność Chrystusa, która symbolizuje sam ołtarz, stół eucharystyczny. Właśnie ta sakramentalna obecność Chrystusa i to w całej mszy, sprawia, że jest ona "fons et culmen", 'źródło i szczyt'. Nie bez powodu Ojcowie Kościoła starożytnego pisali, że Chrystus jest kapłanem, ofiarą i ołtarzem w Kościele. Nie bez racji msza św. rozpoczyna sie od ucałowania ołtarza - gest powitalny Chrystusa.
    Tymczasem jakże trudno przychodzi nam uświadomić tę pełna i sakramentalna obecność Chrystusa na mszy od samego jej początku. Jedni, którzy lubią socjologizować chrześcijaństwo, podkreślają Jego obecność w zgromadzonym ludzie; może dlatego wielu kapłanów i inni słudzy liturgii zamiast na ołtarz, tak często, nawet w czasie modlitwy eucharystycznej, spoglądają na lud, scholę, chór..., a zgromadzeni też widzą raczej tylko kapłana i służbę liturgiczną, a nie ołtarz mszalny.
    Inni zaś skorzy by byli celebrować tylko na wschód, w stronę Słońca... (jak poganie?) Jeszcze inni źle się czują, jeśli przed nimi nie widzą rzeźb, wielkiego obrazu i całej dawnej, najlepiej barokowej nadstawy ołtarzowej. Wreszcie wielu dopiero wtedy odczuwa obecność Chrystusa na mszy, jak w tabernakulum znajduje sie tabernakulum z Najświętszym Sakramentem...
    Bowiem po prostu nie wierzymy w pełną obecność Chrystusa w czasie Mszy, od jej początku! Od tej sprawy trzeba rozpocząć kolejną odnowę liturgii!
  • Mariusz
    30.07.2008 15:59
    Ja tam jestem wdzieczny Bogu i ludziom za Msze w moim jezyku. Jezyku serca. Czy myslimy po lacinie, czy to bedzie sztuka dla sztuki? (zeby ladnie wygladalo)? Czy to ma byc wlaczenie sie wiernych (z ich mowa jezykiem serca) w modlitwe? Jestem WDZIECZNY Kosciolowi za wynikajace z interpretacji przez Niego postanowien Soboru Wat. II umozliwiajace mi wchodzenie i rozumienie Mszy Sw. Nie siedzenie, dla ladnosci liturgii, jak na "tureckim kazaniu".
    Co znowu kombinuja z ta lacina itp.
    Wydaje mi sie rowniez, ze pierwsze kilka wiekow (nawet chyba styl budowy swiatyn - bazylikowy) mialo symbolizowac ostatnia wieczerze, czyli niejako zebranie przy stole. Czy sam Chrystus tego nie wprowadzil? (na ostatniej wieczerzy) Jak Kosciol postanowi, tak bedzie - to jest tylko moje zdanie.
    Mariusz
  • discipulus
    30.07.2008 16:36
    Tomku 73, chrześcijaństwa nie wolno redukować tylko do jednej uproszczonej i ogólnikowej formuły o miłości. Jezus będzie pytał na sądzie o konkrety tej miłości, a więc na pewno i o te miłość do Niego w Eucharystii, w mszy i w całym dziele zbawienia. Na pewno tez będzie pytał o wiarę, która wypowiada się w konkretnym udziale w mszy!
    Ewangelia, którą mamy praktykować, to nie jedna formuła miłości, ale kilkadziesiąt czy kilkaset stron innych, zawartych w Nowym Testamencie zasad. Wszystkie trzeba praktykować i w tym ma sie realizować miłość.
  • Jerzy
    31.07.2008 22:24
    Jestem wychowany na Mszy Św. łacińskiej. Znam jeszcze wiele fragmentów łacińskiej ministrantury. Nie było mi łatwo przyzwyczaić się do nowej formy. Teraz jednak po wielu już latach jej praktykowania, uważam ją za wiele lepszą od poprzedniej. Myślę że gdyby stało się tak jak pisze w tekście, byłaby to wielka klęska dla kościoła. Na pewno nie skończyło by się na takim podziale jak w przypadku bp.Lefebra.
    Zawsze staram się zrozumieć ludzi którzy mają odmienne zdanie, tak było i tym razem. Myślę że ludzie dążący do dawnej formy, panicznie boją się Boga, nie mogą ścierpieć bliskiej Jego obecności. Wolą trzymać Boga na odległość. Bądź panie tam, a my tu. Nie wiem czy to zranienia duchowe, czy coś innego oddala ich od Boga.
    W nowej formie Jezus jest bliżej nas ludzi. W niektórych nowych kościołach, ołtarz jest w środku kościoła, wierni prawie dookoła. Bardziej przypomina to Wieczernik.
    Jezus mówi do uczniów "Bierzcie i jedzcie".
    - Jak brać?
    - Czy uczniowie brali jak zwierzęta, ustami?
    Fryderyka pisze że na rękę to profanacja. To samo mówili Jezusowi Faryzeusze kiedy jadał z grzesznikami i celnikami. To samo mówili kiedy uczniowie jedli nie obmytymi rękami.
    Przypomina mi to - to nam ma być dobrze!
    Jezus już od poczęcia oddał się w ręce ludzi.Kiedy się urodził, jako mały bezbronny, cały czas był w rękach ludzi. Pozwolił się opluwać, biczować, szydzić z siebie, wreszcie dał się przybić do drzewa krzyża. Wszystko dla człowieka, dla mnie i dla Ciebie.
    - Co robi człowiek?
    Idź sobie panie Jezu, bądź z daleka. Siedź sobie w tabernakulum, jak będziemy Cię potrzebować to wyciągniemy, do ust i z powrotem do tabernakulum...
    Pewna Siostra Zakonna opowiadała, kiedy była z kapłanem w Ameryce południowej u prostych Indian, kładli chore dzieci pod stół który był ołtarzem pod gołym niebem. Niektóre nawet bardzo chore.
    - Kiedy zapytała po co to robią?
    - Odpowiadały, jak to poco? Przecież tu przyjdzie Jezus i uzdrowi je.Niektóre zdrowiały, aż bardzo się dziwiła.
    Tak, już w czasach Jezusa, ci którzy naprawdę wierzyli, dotykali się Jezusa i byli uzdrowieni. Niektórzy chociaż frędzli u płaszcza...
    Dziś ludzie mówią to profanacja. Dotknięcie Jezusa uważają za profanacje. Jezus woła "przyjdźcie do mnie wszyscy". Oni mówią, nie możemy. Zupełnie jak ci którym szkoda było kasy za świnie, wystraszeni prosili Jezusa aby odszedł z ich miasta.
    No cóż można i tak.
    Dla mnie nie było nic ważniejszego w moim życiu, niż to, kiedy pierwszy raz trzymałem Jezusa w ręku, który dla mnie stał się chlebem, kiedy piłem jego krew, w postaci wina.
    Może dlatego że przez wiele lat nie mogłem Go przyjmować. Odczułem boleśnie co straciłem i czym dla mnie jest Eucharystia. Jestem prostym człowiekiem. Kocham i pragnę Jezusa, chcę być z nim jedno, tak jak modlił się Jezus do Ojca w Modlitwie Arcykapłańskiej (J.17)
    - Czy nie powinienem chcieć tego co chciał dla nas Jezus?
Dyskusja zakończona.
Pobieranie... Pobieranie...