• Katarzyna
    23.10.2007 22:51
    Znaj miarę, mocium panie, a jednak po przeczytaniu tej dyskusji z radością wzdycham: Panie, jak dobrze, że nie uczyniłeś mnie filozofem.
    Teoretyczny człowiek, teoretyczny świat, Ewangelie mieszane z filozofią, Sokrates z Jezusem, wszystko można, jak się zbiorą panowie i dyskutują, chociaż tu bardziej dosadne słowo ciśnie mi się na usta :(.
    I takie zdanie:
    "Ja nie chrystianizuję Nietzschego; staram się tylko pokazać, że Nietzsche daje szansę na współczesne zrozumienie podstawowych pojęć chrześcijaństwa, pomaga zrozumieć, co to znaczy być chrześcijaninem".
    Nie mam innego wyjścia po takiej rewelacji, tylko jeszcze raz westchnąć: Boże, nie pozwól, abym tak zgłupiała, żeby szukać zrozumienia podstawowych pojęć chrześcijaństwa i co znaczy być chrzescijaninem u Nitzechego!
  • Władek
    24.10.2007 10:55
    „Cokolwiek stwarzam i jakkolwiek to umiłuję, - wnet przeciwnikiem stawać się muszę tworowi swemu i miłości swojej: tak chce ma wola” F.N. TRz.Z.
    F. Nietzsche przed śmiercią zwrócił się do Jezusa słowami:"Biedny Jezu", to ważne słowa, to być może słowa klucze do myśli i twórczości F.N., człowieka bardzo słabego, schorowanego który marzył o przekroczeniu swojej słabości. Narosło zbyt dużo niezrozumień i nieporozumień w interpretacji - skrzętnie podsycznych przez tzw. filozofów-dodawaczy, może zaciemniaczy? Ta filozofia może dobrze się wplata w historię filozofii, można mnożyć porównania i coś tam oryginalnego zawsze i jeszcze wymyślić - powodzenia na tej wątłej drodze poszukiwań i dalszych sukcesów? w pracy naukowej? - tylko pytanie proste - czy warto? Może warto, jeśli przyjmie się hipotezę o śmierci filozofii współczesnej za prawdziwą. (Zgadzam się zupełnie z oceną muzyki Wagnera)
Dyskusja zakończona.
Pobieranie... Pobieranie...