"Nie ma dwóch takich samych ludzi" - święta racja, tylko, że kobieta podobno też człowiek. Dla jednej szczęściem będzie prowadzenie domu, dla innej łączenie pracy zawodowej z powyższym, do podziału z mężem oczywiście. Wszak jeżeli kobieta zaczęła pracę zaraz po studiach, a mąż i dzieci pojawiają się kilka lat później, to przestawienie się wyłącznie na dom może być bardzo bolesne. Jeżeli zajmowanie się wyłącznie domem rodzi u kobiety frustrację, to musi się to odbić na relacjach z mężem i dziećmi. A pogodzenie tych dwóch ról - rodzica i pracownika to też kwestia dobrej woli pracodawców - to powinno być punktem wyjścia dla polityki prorodzinnej. A czy ojciec będzie szczęśliwy mając kontakt z dziećmi jedynie od święta, jażeli wraca z pracy wieczorami, kiedy dzieci już śpią? One potrzebują też ojca, nie tylko matki. Nie ma jednej recepty na szczęście w rodzinie, a szczęśliwi rodzice to szczęśliwe dzieci. Poza tym - nigdy nie wiadomo jak potoczy się życie. Co jeżeli ojca i męża zabraknie? Matka, która już zdążyła wypaść z rynku pracy może wtedy co najwyżej wgryzać zęby w ścianę. Nie wspomnę już o emeryturze - kobiety statystycznie żyją dłużej niż mężczyźni. A na koniec: czy brak koedukacji e klasach ta rzeczywiście dobry pomysł? Z tymi "grzecznymi dziewczynkami" to mocna przesada - jako nastolatki buntują się równie skutecznie jak chłopcy. Mało tego - chłopca łatwiej jest poskromić, ale jeżeli agresorem jest dziewczyna, to wychowawcy i rodzice rzeczywiście mają problem.
Państwo Pulikowscy (a może tylko jedno z nich) są utopistami. Bowiem utopią jest myślenie, że całe zło świata bierze się z nieodpowiedzialnych działań seksualnych mężczyzn. Raj to będzie, gdy Chrystus powróci na Ziemię i żadne ludzkie działania nie zbudują go na tejże Ziemi. Poza tym skłonności homoseksualne czy pedofilne wcale nie są skutkiem rozpasania seksualnego danego mężczyzny i sama wstrzemięźliwość nie wystarczy, by im się nie poddać...
Gdyby pan Pulikowski był pianistą, pewne grałby na pianinie siekierą... Świat jest czarno-biały, więc rąbiemy nasze krzywe nuty i jedziemy z tym koksem... Powoli! Dla mnie to zbyt agresywne, zbyt autorytatywne, narzucające innym "jedyny słuszny" punkt widzenia. Te słowa mnie "atakują", więc zamiast otworzyć umysł - zaciskam pięści. I tyle.
Raj to będzie, gdy Chrystus powróci na Ziemię i żadne ludzkie działania nie zbudują go na tejże Ziemi.
Poza tym skłonności homoseksualne czy pedofilne wcale nie są skutkiem rozpasania seksualnego danego mężczyzny i sama wstrzemięźliwość nie wystarczy, by im się nie poddać...