Pragnę przypomnieć o dokumencie Kongregacji Wiary n.t niektórych technik stosowanych podczas modlitwy. Proszę i zaklinam w Panu, abyście szli w życiu duchowym własną "drogą ku Wysokiej Górze Przemienienia" zatapiając się i zanurzając w "obłoku niewiedzy"... Wszystkie techniki są TYLKO pomocą. Na szczęście, bo Bóg jest niesamowicie zaskakujący.
Spróbowałam i bardzo mi odpowiada.Może to jest m.in.wynik założenia z góry, że stosowanie tego słowa łączy mnie w jakiś sposób z Niebem. W każdym razie mówiąc 'Ab-ba" na wdechu i wydechu, jak sugeruje artykuł, odnoszę wrażenie, że przystaję w codziennej bieganinie i choć na chwilę myślę o Bogu. To dla mnie taka super-krótka suplikacja. W ciągu dnia jest wiele krótkich chwil, w czasie których nic innego nie robię, bo nie mogę ( jazda tramwajem, mycie naczyń np.)i korzystam z tej rady. Unikam jakiegoś wyobrażania sobie Nieba, to nie jest praktyka buddyjska tylko chrześcijańska.
W każdym razie mówiąc 'Ab-ba" na wdechu i wydechu, jak sugeruje artykuł, odnoszę wrażenie, że przystaję w codziennej bieganinie i choć na chwilę myślę o Bogu.
To dla mnie taka super-krótka suplikacja.
W ciągu dnia jest wiele krótkich chwil, w czasie których nic innego nie robię, bo nie mogę ( jazda tramwajem, mycie naczyń np.)i korzystam z tej rady.
Unikam jakiegoś wyobrażania sobie Nieba, to nie jest praktyka buddyjska tylko chrześcijańska.
Tym co spaja nadaje sen praktyce jest po prostu wiara.