(Wszystko to sprawia, że potrzeba coraz więcej energii, aby na takim wolnym rynku idei w sposób atrakcyjny i skuteczny „promować” ewangeliczną ofertę Kościoła.) jak sie to ma do atrakcyjności wiary dla tych swoje życie oddawali za Jezusa - błąd w samym podjeściu do tematu .Nie ma wolnego rynku idei - albo się przyjmie zasadę że jest Bóg , albo że Boga nie ma Wszystko co związane z Bogiem to przedstawienie ludziom dlaczeo Jezus i dlaczego krzyż .
W pelni zgadzam się z autorem tekstu. Często w rozmowach posluguję sie powyższą argumentacją. Mam wrażenie,że moi rozmówcy patrzą wtedy na mnie jak na heretyka.
„Jestem wierzący, ponieważ mój dziadek był wierzący, mój ojciec był wierzący i cała moja rodzina była wierząca...”
Na całe szczęście wymiera to pokolenie i kształtuje się kolejne, które potrafi czasami użyć mózgu nie lecąc na "autopilocie" wmówionym mu przez większość.
jak sie to ma do atrakcyjności wiary dla tych swoje życie oddawali za Jezusa - błąd w samym podjeściu do tematu .Nie ma wolnego rynku idei - albo się przyjmie zasadę że jest Bóg , albo że Boga nie ma Wszystko co związane z Bogiem to przedstawienie ludziom dlaczeo Jezus i dlaczego krzyż .
Na całe szczęście wymiera to pokolenie i kształtuje się kolejne, które potrafi czasami użyć mózgu nie lecąc na "autopilocie" wmówionym mu przez większość.