Człowiek jest najważniejszy dla człowieka. W relacjach między ludźmi człowiek powinien być nr 1. Mąż stanu, polityk musi się kierować interesem narodu i państwa i to jest jego nr1
"Sobór uznał jednak, że przeminęła koncepcja christianitas, świata, którego superkonstrukcją jest chrześcijaństwo. To nie było złe. Ale to była propozycja na inne czasy. A dziś są czasy pluralizmu i trzeba inaczej myśleć o czynieniu świata lepszym."
Przeczytajmy uważnie ten fragment. Wg ks.biskupa chrześcijaństwo jest tylko jedną wielu równie uprawnionych koncepcji tego świata. A zatem znieśmy uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, bo jest niepluralistyczna. To po pierwsze. Po drugie: jeśli zaczniemy czynić świat lepszym nie według prawa Bożego, tylko "inaczej", tzn.według jakiegoś nieokreślonego humanizmu, do czego nawołuje ks.biskup, to trzeba będzie zaakceptować aborcję, eutanazję, in vitro, antykoncepcję, promiskuityzm i wszelkie możliwe zboczenia, bo "służą człowiekowi". Jednym słowem "będziecie jak Bóg" - wiadomo kto te słowa wypowiedział i jak to się skończyło. I niech ks.biskup nie powołuje się tylko na pomniejsze ustalenia soboru, bo nauczanie Kościoła to dużo więcej; katolika obowiązuje katechizm, a w nim stoi jak byk, że pełnia prawdy znajduje się jedynie w Kościele Katolickim. Tak bardzo uwiera ta prawda księdza biskupa?
Bp Zadarka jest oderwany od życia. Myśli, że jak Polska wpuści do siebie z 500 tysięcy muzułmanów, to wszystko będzie po staremu, że z nami będą żyć po przyjacielsku, że nie narzucą nam swojej fałszywej i nieludzkiej wiary, że nie obrócą naszych kościołów na ich meczety. Tu sama etyka (nawet chrześcijańska) nie wystarcza, potrzebna jest jeszcze roztropna polityka, której Niemcy, Francuzi czy Skandynawowie nie mają. W tym momencie biskup w ogóle nie bierze pod uwagę życia Polaków w takim multi-kraju, lecz powoduje się zwykłą poprawnością polityczną.
Smutne to, co tu wypisujecie. Biskup się nie zna, biskup nie zna życia, biskup upraszcza... Biskup tak naprawdę mówi to, czego domaga się od nas Chrystus. Uważacie się za katolików? Chrześcijan? To musicie w końcu zacząć traktować na serio to, czego nas uczył nasz Mistrz. Bo grzeszyć to jedno. Ale grzeszyć i uważać, ze Chrystus się nie znał i nie ma racji, to już zupełnie coś innego...
Czego uczył nasz Mistrz: "Idźcie i czyńcie uczniów ze wszystkich narodów" (a nie:dialogujcie i uważajcie wszystkie idee za równe). "A jeśli gdzie was nie przyjmą, strąćcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich". Tu nie ma wezwania do pluralizmu, wręcz przeciwnie. Powtarzam: budowanie lepszego świata na fundamencie innym niż prawo ļoże kończy się zawsze rzezią i totalitaryzmem.
Mamy nauczać inaczej wierzących, OK. To jest jasne. Tylko wcale nie wydaje mi się, że biskup mówi, że nie mamy nauczać. Tylko że mamy inaczej nauczać. Rezygnując z takich form głoszenia, które są nawracaniem na siłę. A której "chistianitas", o której mowa w wywiadzie, często się dopuszczała. Ewangelię trzeba głosić zawsze z szacunkiem dla człowieka. Inaczej kończy się tak, jak wiele razy się skończyło: reakcja pogaństwa, pozostaniem starych wierzeń w ukryciu, często pod pozorem praktyk chrześcijańskich...
Przyjęcie dużej liczby ludzi obcych kulturowo i religijnie jest polityczną nieodpowiedzialnością. A nieodpowiedzialność jest także grzechem! Dwie różne kultury na tym samym terytorium to przepis na wojnę domową. Czy biskup jest w stanie wziąć odpowiedzialność za przyszłe ofiary, po obu stronach? Patrzmy, co się dzieje na Zachodzie. Ślepota umysłowa i duchowa również jest grzechem.
Tak tak. Dwie różne kultury na jednym terytorium to przepis na wojnę domową. Pewnie dwie różne kultury na dwóch różnych terytoriach to przepis na wojnę niedomową. Pewnie, można tych ludzi nie przyjąć. Czyli spychać z łódek do morza, pozwolić im ginąc z głodu, od bomb, kul i granatów. To jest roztropne. I bardzo po chrześcijańsku.
Himalaje demagogii. Należy nakarmić, ubrać, odesłać. Pomagać na miejscu. W kolejce czeka jeszcze 800mln mieszkańców Indii i 156mln mieszkańców Bangladeszu oraz cała Afryka.
Ha.. Demagogia... Tylko z czyjej strony? Bo pomaganie na miejscu albo przyjazd wszystkich do Europy to teoria. No, trochę na miejscu pomagamy, ale widać nie tyle ile trzeba... A Ci ludzie, którzy już są w Europie, to konkret. I konkretnie pytam: co z nimi zrobić? Z tymi którzy już tu są albo z tymi, którzy przypływają na łódkach? Można ich próbować odsyłać, ale wiele krajów ich nie chce. Poza tym części z nich po powrocie grozi śmierć. Trzeba więc najpierw sprawy rozpatrzyć, a potem decydować. Ale i tak proszę: co konkretnie zarzucający mi demagogię proponuje zrobić z tymi przybijającymi do Europy na łódkach. O konkret proszę, nie teoretyzowanie.
Mąż stanu, polityk musi się kierować interesem narodu i państwa i to jest jego nr1
Przeczytajmy uważnie ten fragment. Wg ks.biskupa chrześcijaństwo jest tylko jedną wielu równie uprawnionych koncepcji tego świata. A zatem znieśmy uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, bo jest niepluralistyczna. To po pierwsze. Po drugie: jeśli zaczniemy czynić świat lepszym nie według prawa Bożego, tylko "inaczej", tzn.według jakiegoś nieokreślonego humanizmu, do czego nawołuje ks.biskup, to trzeba będzie zaakceptować aborcję, eutanazję, in vitro, antykoncepcję, promiskuityzm i wszelkie możliwe zboczenia, bo "służą człowiekowi". Jednym słowem "będziecie jak Bóg" - wiadomo kto te słowa wypowiedział i jak to się skończyło. I niech ks.biskup nie powołuje się tylko na pomniejsze ustalenia soboru, bo nauczanie Kościoła to dużo więcej; katolika obowiązuje katechizm, a w nim stoi jak byk, że pełnia prawdy znajduje się jedynie w Kościele Katolickim. Tak bardzo uwiera ta prawda księdza biskupa?
"A jeśli gdzie was nie przyjmą, strąćcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich". Tu nie ma wezwania do pluralizmu, wręcz przeciwnie. Powtarzam: budowanie lepszego świata na fundamencie innym niż prawo ļoże kończy się zawsze rzezią i totalitaryzmem.
W kolejce czeka jeszcze 800mln mieszkańców Indii i 156mln mieszkańców Bangladeszu oraz cała Afryka.