Jak mówi Bóg do człowieka?
Mówi przez proroków
Bóg przemawiał i nadal mówi przez proroków. Dawniej Jego mowa dotyczyła oczywiście innych zagadnień niż dziś. Każde pokolenie ma swoje problemy. Prorocy sprzed dwustu lat nie musieli przemawiać w imię Boga na temat zagrożeń ze strony broni jądrowej, manipulacji genetycznych czy też ocalenia świata, w którym żyjemy, przed zagładą ekologiczną. W miarę zmieniających się wyzwań dla człowieka i społeczeństwa, przewartościowaniu ulegają również kwestie, w których Pan Bóg zabiera głos przez swoich proroków. Takim prorokiem naszych czasów był – jakkolwiek brzmi to czasem jak slogan – papież Jan Paweł II, który np. ostrzegał przed skutkami kultywowania cywilizacji śmierci, a głosił Ewangelię życia.
Prorokiem naszych dni może być jednak każdy, kto wpatrując się w znaki czasu, interpretuje je jako Boże wezwanie dla sobie współczesnych. Takim prorokiem może być każda siostra i każdy brat w wierze. Mówi o tym wyraźnie św. Paweł:… z wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach (Kol 3,16). Mówi o tym Jezus: Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu(Łk 17,3). Może czasem trudno nam to przyjąć: że Pan Bóg przemawia przez naszych braci czy siostry, przez tych, którzy siedzą lub stoją obok nas w kościele, którzy są tak samo albo bardziej grzeszni, a jednak pod wpływem łaski spełniają w imię Boga prorockie posłannictwo. Skoro jednak Pan przemówił przez oślicę Balaama (por. Lb 22), czy jąkającego się Mojżesza, dlaczego nie mógłby przemówić przez każdego chrześcijanina? Dlaczego nie mógłby przemówić przeze mnie?
Mówi przez wydarzenia
Pan Bóg przemawia też przez różne sytuacje w codzienności. Z interpretacją wydarzeń życiowych, szczególnie tych, które miały miejsce w spektakularnych i tragicznych okolicznościach (jak trzęsienie ziemi na Haiti czy katastrofa prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem), trzeba być jednak bardzo ostrożnym. Owszem, może być tak, że Bóg przemówi do kogoś również przez takie wydarzenie, byłoby jednak niedobrze, gdy ta osoba zaczęła uogólniać swoje indywidualne doświadczenie: na naród albo na ludzkość. Wtedy łatwo już o to, by owa „ludzkość” zrzuciła winę za katastrofę na Pana Boga, pytając, nie bez racji: Co to za Bóg, który potrzebuje śmierci i tragedii, by przemówić do człowieka? No właśnie: Co to za Bóg? Na pewno nie Bóg chrześcijan, który jest łaskawy i miłosierny, nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy (Ps 103,8), który nie cieszy się ze zguby żyjących (Mdr 1,13).
Pan Bóg nie potrzebuje spektakularnych i tragicznych wydarzeń, by przemówić do człowieka. Czasem wystarczą bardzo prozaiczne sytuacje. Oto młody intelektualista, którego od dłuższego czasu niepokoją pytania o sens życia, słyszy któregoś dnia dziecięcą piosenkę. Zresztą, najlepiej pozwólmy przemówić jemu samemu:
I nagle słyszę dziecięcy głos z sąsiedniego domu, nie wiem, czy chłopca, czy dziewczyny, jak co chwila powtarza śpiewnie taki refren: Weź to, czytaj! Weź to, czytaj! Ocknąłem się i w wielkim napięciu usiłowałem sobie przypomnieć, czy w jakimkolwiek rodzaju zabawy dzieci śpiewają taką piosenką. Nie przychodziło mi do głowy, żebym to kiedyś przedtem słyszał. Zdusiwszy w sobie łkanie, podniosłem się z ziemi, znajdując tylko takie wytłumaczenie, że musi to być nakaz Boży, abym otworzył książkę i czytał ten rozdział, na który najpierw natrafię. (…) Chwyciłem książką, otworzyłem i czytałem w milczeniu słowa, na które najpierw padł mój wzrok: …nie w ucztach i pijaństwie, nie w rozpuście i rozwiązłości, nie w zwadzie i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa, a nie ulegajcie staraniom o ciało i jego pożądliwości. Ani nie chciałem więcej czytać, ani nie było to potrzebne. Ledwie doczytałem tych słów, stało się tak, jakby do mego serca spłynęło strumieniem światło ufności, przed którym cała ciemność wątpienia natychmiast się rozproszyła (św. Augustyn, Wyznania, tłum. Z. Kubiak, księgą8,12).
Taki sposób przemawiania Pana Boga nie jest obcy również ludziom naszej epoki. Oto świadectwo pewnej nauczycielki z listu do jej nastoletniej siostrzenicy:
Jak dziś mówi Bóg, tego nie mogę Ci tak ogólnie powiedzieć. Mogę Ci tylko napisać, jak Bóg działa w moim życiu. Czasem są to bardzo drobne rzeczy. Np. trzy czerwone światła na tym samym skrzyżowaniu. Przy pierwszym jestem niespokojna, przy drugim robię się niecierpliwa, przy trzecich wpadam w złość. I wtedy zdarza mi się czasem, że pojawi się taka myśl: a może to jest Bóg chce mi coś powiedzieć. I wtedy to czerwone światło staje się czymś, co skłania do refleksji. I zastanawiam się nad tym, wyglądając z samochodu i patrząc na błękitne niebo, słońce, liście na drzewach i na siebie. Nagle dostrzegam ludzi w autach przede mną, obok mnie i za mną. Czasem się wtedy uśmiecham… Jak Bóg mówi do mnie? Przełamuje mój codzienny rytm, irytuje mnie, skłania do refleksji, otwiera mi oczy. To jest tak, jakby nagle otwarły się drzwi tam, gdzie przed chwilą była ściana i gdzie kończył się mój świat. To jest często coś pięknego – jestem wtedy szczęśliwa, czuję się o coś bogatsza. Czasem jest to też jednak jakieś obce uczucie, które napełnia mnie strachem.
Czy jego słowo umilkło na pokolenia? (Ps 77 ,9)
Pytanie o to, czy Bóg mówi, czy i jak odpowiada na nasze wołanie, a co się z tym wiąże – czy słyszy jęk błagających Go o pomoc, nie jest nowe. Już psalmista wypowiada swój ból z powodu milczenia Boga. To cierpienie przechodzi w modlitwę, która – paradoksalnie – ze skargi zamienia się w dziękczynienie i uwielbienie Boga za wszystkie Jego dzieła. A zatem, jak możemy się domyślać, Bóg odpowiedział Psalmiście. Co mu powiedział, pozostanie tajemnicą(por. Ps 77).
Ten przykład uczy nas zasadniczej rzeczy: pytanie, jak mówi Bóg do człowieka, powinno naturalnie zamienić się w inne: Jak możemy nauczyć się Go słuchać?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |