Kowalski w kryzysie

„Kryzys” to słowo, które często pojawia się w naszych rozmowach i często staje się niejasnym wytłumaczeniem wielu spraw. Czym zatem jest kryzys, którego wszyscy się boją, skąd się wziął i jakie są jego przejawy? Niedziela, 5 lipca 2009



Urszula Buglewicz: – „Kryzys” to słowo, które często pojawia się w naszych rozmowach i często staje się niejasnym wytłumaczeniem wielu spraw. Czym zatem jest kryzys, którego wszyscy się boją, skąd się wziął i jakie są jego przejawy?

Prof. Zyta Gilowska: – Kryzys gospodarczy jest dość ogólnym określeniem poważnej choroby gospodarki. Podobnie ogólnym określeniem w medycynie jest np. zapalenie płuc. Wiadomo, że na zapalenie płuc inaczej chorują niemowlęta, inaczej ludzie starsi, wiele też zależy od rodzaju drobnoustrojów powodujących zapalenie. W gospodarce światowej każdy kryzys, jak w organizmie każda większa infekcja, może przenieść się na kolejne regiony i państwa.

Obecny kryzys wybuchł w USA i stamtąd rozprzestrzenił się przez światowy system bankowy na poszczególne segmenty globalnych rynków finansowych. Z kolei z finansów kryzys przetoczył się do realnej gospodarki, do fabryk, sklepów i gospodarstw domowych. Pierwotna przyczyna obecnego kryzysu jest w zasadzie ustalona – był to nadmiar pieniądza kredytowego wyemitowanego przez instytucje finansowe (nie tylko banki) w nadziei, że ceny nieruchomości będą rosły i rosły.... Niby – naiwność, ale żądza zysków opakowała tę naiwność w rozmaite tzw. instrumenty finansowe, które na oko wyglądały solidnie i opłacalnie.

– Jaki związek z kryzysem ma rynek nieruchomości? Czy w sytuacji niestabilnych walut i upadających banków warto inwestować w nieruchomości?

– Obecny kryzys zaczął się na rynkach nieruchomości, głównie w USA. Już w połowie lat 70. ubiegłego stulecia amerykańscy politycy postanowili forsować programy łatwego dostępu obywateli do własnego domu. Po latach okazało się, zgodnie z przysłowiem: „Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane”, że owe programy rozzuchwaliły i kredytobiorców, i kredytodawców.

Pierwsi często nie mieli żadnych zasobów własnych, a nierzadko także i źródła utrzymania, natomiast drudzy niespecjalnie dokładnie sprawdzali tzw. zdolność kredytową. Powstało olbrzymie kasyno, w którym regularny dopływ gotówki zasilał deweloperów, ceny były coraz wyższe, zaś nadzieja na zyski przyciągała coraz to nowych graczy.

Interes się kręcił przez wiele lat. I w pewnym momencie, na wiosnę 2008 r., po raz pierwszy ktoś głośno powiedział: „sprawdzam”. Potem ruszyła lawina. W kilka miesięcy wyszło na jaw, że cały system jest sztucznie podtrzymywany poprzez gwarancje rządowe i specjalistyczne instrumenty bankowe, natomiast w środku powstała wielka piramida finansowa.

Najpierw przypuszczano, że problem dotyczy tylko ok. 2 bln z 12 bln dolarów amerykańskich kredytów hipotecznych. Potem okazało się, że pod te kredyty wytworzono i sprzedano na całym świecie rozmaite papiery bankowe na łączną kwotę nieznaną nikomu, ale na pewno przewyższającą owe 12 bln dolarów, z których zresztą zdecydowana większość jest regularnie i bez przeszkód spłacana. Niestety, światowy system finansowy się rozregulował, nie tylko prywatne instytucje, ale także finanse publiczne wielu państw. Teraz wszyscy liczą straty, a w gospodarce ostro tąpnęło zaufanie i zaczął się kryzys.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...