Oby św. Rafał wybaczył nam to jakeśmy go na obrazach wymalowali - słowo o przyjaźni

Co oznacza branie życia takim, jakie jest? Rafał nie wymyśla sobie drogi życia, wszystko, co napotyka, staje się drogą. Przyjmuje innych takimi, jakimi są i podejmuje wysiłek, aby być dla nich dobrym. Głos Karmelu, 6/2007




O przyjaźni i miłości w życiu świętych mówi się wiele. Jednak w rozmowach na ten temat Józef Kalinowski, a po wstąpieniu do Karmelu o. Rafał, jest pomijany. Zapytywani o znajomość św. Rafała karmelici i karmelitanki – poza niektórymi wyjątkami – mówią, że nie wzbudził w nich szczególnego zainteresowania. Odnowiciel Karmelu w Polsce nie jest im bliżej znany. Dlaczego? Czyżby był za mało znany jako człowiek, którego serce nie było z kamienia?

To prawda, że ani głosu, ani słuchu nie miał – jednak w niektórych sytuacjach to właśnie braki czynią człowieka bardziej atrakcyjnym. Rafał miał to „coś”, co innych ku niemu pociągało, i nadal pociąga, a nawet więcej: skupia na „czymś” w życiu najważniejszym. Czy Rafał może nam coś powiedzieć o przyjaźni?


Najpierw słowo o jego osobowości


W codziennym życiu można go zobaczyć raz jako melancholika, bliskiego skrupułów, a innym razem jako choleryka. Znane jest wspomnienie, które ukazuje przyjazny i zarazem choleryczny charakter o. Rafała. Otóż jednego razu zniknął z biblioteki kałamarz, którego on używał. Zabrali go prawdopodobnie bracia nowicjusze, którzy sprzątali klasztor. O. Rafał miał to z oburzeniem skomentować: znalazło się dwóch inteligentnych, którzy go wynieśli! Melancholia i tendencje choleryczne to interesujący zestaw przeciwstawnych cech, raczej trudnych do pogodzenia i kierowania. Będąc osobowością dynamiczną, tym bardziej doświadczał rozdarcia, jak sam twierdził: Bo co do mnie, to czuję, że nigdy siebie nie zaspokoję, zawsze mi będzie czegoś brakować. Człowiek poszukujący, otwarty to dobry materiał na przyjaciela, a Józef, w zakonie ojciec Rafał – jak mawiają o nim – to takie „niespokojne serce”. Chętnie uczestniczy w zabawach poza murami szkoły, interesuje się baletem, chodzi do teatru. Myśli o życiu rodzinnym i rozgląda się za partnerką dla siebie i jak każdy melancholik lubi marzyć, wyobrażać sobie świat, gdzie wszystko jest idealne… bo też cóż może być rozkoszniejszego nad to zlanie się dwóch istot i zupełne ich wzajemne oddanie się. Obserwacja życia urealnia jego oczekiwania i jednego razu pisze: Zresztą czy jest cokolwiek na świecie, co by nie ciągnęło za sobą rozczarowania?

Rafał jest krytyczny wobec życia i wobec siebie. Chce czegoś więcej. Stopniowo bierze życie w swoje ręce i z niespokojnego staje się – jak mówią jego bliscy przyjaciele – uosobieniem spokoju. Po przebytej drodze ma wszystkie przymioty anioła, miłość ludzkości, wyrozumiałość, uszanowanie dla obcych poglądów. W oczach innych uchodzi za świętego i zrównoważonego, pełnego cnót ludzkich. Skąd takie wyrobienie? Co takiego pomaga mu w radzeniu sobie z przeciwstawnymi uczuciami? Co pomaga w budowaniu głębokich więzi już tu na ziemi, z tymi, których ma na co dzień? Wydaje się, że dla Rafała, choć on tak tego nie nazywa, ważnym jest kontakt z rzeczywistością: w stosunku do siebie i do innych.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...