Życie zakryte

Przedstawienie czyjejś tragedii jako przykładu oznacza jej użycie – do celów mniej lub bardziej szlachetnych, ale zawsze użycie. Tygodnik Powszechny, 22 czerwca 2008 r.



Od soboty 7 czerwca media bombardują nas doniesieniami o dramacie, który rozgrywa się w życiu pewnej czternastolatki. Zaczęła „Gazeta Wyborcza”, sprawę podjął „Dziennik”, „Rzeczpospolita”, „Newsweek” i portale internetowe. Jako czytelnik czuję się prowokowany do przejęcia się tą historią, do zajęcia jakiegoś stanowiska; mam być nieobojętny, co samo w sobie jest oczywiście postulatem szlachetnym. Świat się zmniejszył dzięki szybkości rozchodzenia się informacji, a skoro przejmujemy się losem głodujących w Darfurze czy ofiar cyklonu w Birmie, tym bardziej powinniśmy zaangażować się emocjonalnie w los nieletniej mieszkanki bliskiego Lublina, mieszkanki, w której życiu dzieje się coś złego.



Co się dzieje


Tylko co się właściwie dzieje? Oto krótkie podsumowanie na podstawie rozmaitych źródeł: dziewczynka została przez swego rówieśnika przymuszona do współżycia lub zdecydowała się na nie dobrowolnie. W efekcie zaszła w ciążę (jedyny fakt bezsporny). Chciała ją usunąć lub chciała urodzić. Zaczęła być prześladowana przez działaczy ruchów pro-life lub pro-choice. Ma oparcie psychiczne w matce lub nie ma go wcale. Kolejne szpitale odmawiały jej wykonania zabiegu, ponieważ lekarze boją się odpowiedzialności karnej, a może dlatego, że chcą chronić życie poczęte lub też dlatego, że nie otrzymali od dziewczynki pisemnej deklaracji woli usunięcia ciąży (czego wymaga ustawa), a wreszcie być może z tego powodu, że w wyniku wszczętej tymczasem sprawy o pozbawienie rodziców praw do opieki na dzieckiem nie wiadomo, od kogo domagać się kontrasygnaty na wspomnianej deklaracji. Tę ostatnią sprawę wszczęto, ponieważ zachodziło podejrzenie, że w domu dziewczynki toczy się ostry konflikt z matką lub dlatego że chciano za pomocą wybiegu prawnego zablokować możliwość usunięcia ciąży. Nie sposób nawet zorientować się, kto zawiadomił o sprawie policję: dyrektor szkoły dziewczynki czy lekarz, do którego dziewczynka się zgłosiła.

W momencie, w którym to piszę, ostateczna decyzja o ewentualnej aborcji nie została podjęta.



Jak dociec prawdy


Istnieje tu parę barier, które oddzielają nas od możliwości poznania prawdy. Najpierw bariera psychologiczna: dziewczynka jest niedojrzała, przy czym określenie to nie wyraża cienia dezaprobaty, a jedynie konstatację, że zaplątała się w okoliczności, którym z racji młodego wieku sprostać jeszcze nie umie. I dorosłych, gdy rekonstruują jakieś traumatyczne wydarzenie, łapiemy na bezwiednych konfabulacjach; jak dociec zatem prawdy w rozmowie ze spanikowaną (jak sobie wyobrażam) czternastolatką?

Potem następuje bariera natury mikrosocjologicznej: rodzina stanowi wspólnotę zamkniętą, dla której właściwa jest dyskrecja, lub – jeśli ktoś woli – hipokryzja: każdy z nas zna o swoich najbliższych historie, o których będzie milczał, albo, sprowokowany do mówienia, zacznie koloryzować, ewentualnie przedstawi wersję jednostronną.

Obie te bariery odpowiedzialny dziennikarz powinien uwzględnić, lojalnie zaznaczając, że wyciągnięcie z jego doniesienia zbyt radykalnych wniosków jest niewskazane, skoro dostęp do rzeczywistości miał ograniczony. Podobnie ostrożne powinno być prawo, gdy wkracza z paragrafami w obszar rodziny!

Nota bene: czytając jedną z wersji sprawy czternastolatki, uświadomiłem sobie, że nasze przepisy z jednej strony zezwalają na dokonanie aborcji w przypadku ciąży u nieletniej, z drugiej zaś dają możliwość oskarżenia rodziców o namawianie do tego, choć nie ulega wątpliwości, że decyzja (zarówno na „tak”, jak na „nie”) podejmowana jest przez nieletnią wraz z nimi. Czy dobrze więc rozumiem, że można zostać w Polsce skazanym za namawianie do dozwolonego czynu? Jeśli tak, to nasz kodeks nadaje się do zmiany. Jeśli nie, to dziennikarz, który mi to sugeruje, nie nadaje się do pracy.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...