Wróćmy do postulatu odnowy moralnej w życiu publicznym

Niedziela 39/2010 Niedziela 39/2010

Czy dzisiaj jesteśmy w stanie dotrzeć do większości Polaków jedynie za pomocą pozytywnych przykładów, nie pokazując im negatywnych znamion działania władzy... To będzie bardzo trudne, ale oczywiście zgadzam się, że hasło odnowy moralnej powinno być jednym z fundamentów naszych działań.

 

KS. IRENEUSZ SKUBIŚ: – W niektórych mediach lansowany jest negatywny wizerunek PiS-u. Czy wobec tego nie lepiej zastąpić negatywną retorykę „walki z układem” pozytywnym postulatem „odnowy moralnej”? Wołanie o IV RP nabrałoby wówczas nowego blasku, a trzeba pamiętać, że dzięki tym postulatom po aferze Rywina PiS doszło do władzy. Dzisiaj jesteśmy po aferze hazardowej, więc może warto nad taką koncepcją popracować.

MAREK KUCHCIŃSKI: Rzeczywiście, większość mediów prywatnych, a do nich powoli dołączają publiczne, prowadzi zmanipulowane działania przeciwko PiS-owi, głównie przeciwko prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu. Podobną dezinformację prowadziły do

10 kwietnia na temat działalności prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Dopiero po katastrofie smoleńskiej Polacy usłyszeli prawdę o swoim prezydencie, o tym, jak wspaniałym był człowiekiem, jak mądrym prezydentem i jak kochał Polskę.

Jeszcze przed aferą Rywina jednym z naszych postulatów była odnowa moralna w życiu publicznym. I nie chodziło tylko o naprawę i oczyszczenie państwa, likwidację korupcji czy walkę z tzw. układami. Chodziło także o ukazywanie, na własnym przykładzie, postaw pożądanych w polityce, kodeksu etycznego, który powinien obowiązywać polityków. Czy dzisiaj jesteśmy w stanie dotrzeć do większości Polaków jedynie za pomocą pozytywnych przykładów, nie pokazując im negatywnych znamion działania władzy... To będzie bardzo trudne, ale oczywiście zgadzam się, że hasło odnowy moralnej powinno być jednym z fundamentów naszych działań.

– Różnie może wyglądać scena polityczna po najbliższych wyborach. Czy możliwa jest jeszcze koalicja PiS-u z PO?

– Teoretycznie nie możemy w polityce wykluczyć żadnych koalicji. Jednak praktyka ostatnich lat pokazała, że program rządu i Platformy tak bardzo różni się w podstawowych kwestiach od naszego programu, od naszej wizji Polski, od potrzeb Polaków, że trudno sobie wyobrazić współpracę w ramach jednego gabinetu. Przykładowo, jednym z poważnych problemów państwa polskiego jest dzisiaj rosnące rozwarstwienie społeczne. Powiększa się liczba ludzi, którzy żyją na granicy ubóstwa. Pogłębia się różnica między wąską grupą najlepiej zarabiających w Polsce, którzy niejednokrotnie unikają podatków, a wielką rzeszą Polaków żyjących mniej niż skromnie, na których spoczywa ciężar odpowiedzialności za państwo i za gospodarkę. Obecny rząd przyczynia się do powiększania tej różnicy. PiS się temu przeciwstawia. Czy te zasadnicze różnice są do pogodzenia? Wątpię. Wydaje się, że programowo najbliżej jest nam do PSL-u.

– Jarosław Kaczyński w kampanii prezydenckiej posłużył się hasłem: „Polska jest najważniejsza”. Jak to hasło przekłada się na konkrety? Co dzisiaj jest dla Polski najważniejsze?

– Po pierwsze – świadomość naszego dziedzictwa historycznego, państwowości polskiej i narodu, w tym troska o chrześcijańską hierarchię wartości, wokół której od tysiąca lat naród polski kształtuje się przy wsparciu, co trzeba podkreślić, Kościoła katolickiego.

Druga kwestia ma już charakter ściśle polityczny. Chodzi o budowę silnego, suwerennego państwa, nie tylko w kategoriach polityki zagranicznej, ale i wewnętrznej. Mamy na myśli sprawnie funkcjonującą administrację i urzędników państwowych, dla których etosem jest służba niepodległemu państwu. Państwo musi opiekować się najsłabszymi grupami zawodowymi i społecznymi, ale powinno też wspierać rozwój gospodarczy całego kraju. Kolejnym więc elementem jest gospodarka Polski, która może z powodzeniem funkcjonować przynajmniej na poziomie europejskim jako jedna z kilku równorzędnych i największych gospodarek, biorąc pod uwagę siłę i wielkość Polski. Polska jest szóstym krajem w Europie, a więc nasze ambicje są słuszne. Warto jednak zaznaczyć, że choć opowiadamy się za gospodarką wolnorynkową, jej strategiczne sektory nie mogą być prywatyzowane.

– Pojawia się tu problem własności. Po 1989 r. uznaliśmy, że Polska wraca na drogę kapitalizmu. Za sprawą prywatyzacji wyprzedano obcemu kapitałowi ogrom narodowego dobra. Okazało się, że Polacy są za biedni, żeby kupić akcje wielkich fabryk czy banków. Przed wojną mieliśmy jednak rozwiniętą spółdzielczość, o której po 1989 r. praktycznie zapomniano. Czy jest szansa na powrót do idei spółdzielczości, dzięki której całe społeczeństwo może brać udział w budowaniu dostatniej Polski? Z jednej strony państwowy budżet byłby zasilany dzięki zdrowym mechanizmom gospodarczym, a z drugiej – napełniałyby się portfele Polaków, bo zyski nie „pofrunęłyby” za granicę.

– Naszym zdaniem, w Polsce powinna funkcjonować i własność prywatna, i państwowa – w strategicznych gałęziach gospodarki, ważnych dla bezpieczeństwa państwa. Ale jest u nas miejsce także dla własności spółdzielczej czy związkowej. Wielokrotnie staraliśmy się zmienić przepisy dotyczące własności spółdzielczej, tak żeby uporządkować system funkcjonowania różnych spółdzielni, np. mieszkaniowych. Chcieliśmy wzmocnić rolę członków spółdzielni, ułatwić rozwój ich działalności. Ruch spółdzielczy, jaki miał miejsce w Polsce przed 60 czy 70 laty, to dobry kierunek. Dobrym przykładem są tu np. Kasy Stefczyka.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...