Tylko czas jest nieograniczony

Niedziela 14/2011 Niedziela 14/2011

O niszczycielskich siłach przyrody, energetyce jądrowej, kłopotach ze Słońcem i ludzkiej uczciwości z prof. Łukaszem A.Turskim rozmawia Wiesława Lewandowska

 

WIESŁAWA LEWANDOWSKA: – Po trzęsieniu ziemi i fali tsunami w Japonii przez cały świat przetacza się fala strachu; przeraża nas nie tyle ten ogromny bunt natury, ile jeden z jego skutków – awaria elektrowni jądrowej w Fukushimie i groźba napromieniowania. Ludzie w panice zaczynają się zastanawiać nad sensownością budowania elektrowni jądrowych.

PROF. ŁUKASZ A. TURSKI: – Katastrofę w Japonii powinniśmy potraktować jako wielkie memento przekazane nam przez siły przyrody, ale w żadnym razie nie jest to jednak upomnienie w związku z rozwojem energetyki jądrowej. Pamięci kilku tysięcy ofiar tsunami powinniśmy poświęcić ciszę i zadumę, a nie przerażający jazgot medialny, wywołujący panikę i wykluczający rzeczową refleksję. Nie zapominajmy, że jest to katastrofa spowodowana całkowicie przez siły przyrody i powinniśmy pokornie przyjąć do wiadomości, że tak naprawdę jesteśmy w tej przyrodzie intruzem.

– I jej włodarzem, budującym cuda techniki w postaci elektrowni jądrowych...

– To prawda, naturę czynimy sobie poddaną… Musimy to robić.

– A wygląda na to, że będziemy musieli się z niej ewakuować!

– Nasza cywilizacja to forma życia oparta na chemii węgla, to chemia organiczna rządzi naszym życiem. Ta chemia, która jest w nas, która buduje organicznie naszą cywilizację, nie jest mile widziana w całym kosmosie. Dlatego jesteśmy skazani na pobyt na Ziemi, nie wyniesiemy się z niej, nie dolecimy do gwiazd.

– Dlaczego nie?

– Dlatego, że chemia węgla nie przetrwa tyle lat, ile potrzeba, by osiągnąć tę możliwość. Prawa rządzące wszechświatem są we wszystkich jego zakątkach takie same i wiemy już, że nie są dla nas przychylne. W związku z tym pasażerowie niedużego statku kosmicznego „Ziemia” muszą przyjąć do wiadomości, że jest to ich jedyne miejsce do życia, choć w tym ziemskim środowisku naturalnym działanie człowieka i sam człowiek może być, niestety, właśnie intruzem.

– I chyba bywa nim coraz częściej?

– Zapewne tak, ale nie można z tych złych zetknięć i doświadczeń z naturą wyciągać wniosku, że najlepiej by było, żeby człowiek wrócił potulnie na drzewo, jak chcą tego radykalni ekolodzy…

– I ostrzegają, że nawet drzew wkrótce nie będzie…

– To nieprawda! Tylko najbardziej ekstremalne ruchy ekologiczne propagują sławną przestrogę jednego ze swych działaczy, że powinniśmy tak zmienić cywilizację, aby wycięcie drzewa było większym przestępstwem niż sprzedanie dziecka do azjatyckiego domu publicznego… To bzdura! Przyznając z pokorą, że jesteśmy intruzem w naturalnym środowisku, nie możemy wyciągać wniosku, iż powinniśmy się wycofać, niemal zlikwidować swoją aktywność. To jest oczywiście wykonalne, ale wtedy miliardy ludzi muszą zniknąć z powierzchni Ziemi.

– Miliardy mogą zginąć także z powodu błędów ludzi dowodzących tym bardzo nowoczesnym „statkiem Ziemia”.

– To prawda, dlatego właśnie trzeba zadbać o to, żeby ten statek nadawał się do życia. Musimy również doskonalić naszą metodę kontrolowania tego statku. I musimy się przygotować na to, że przyroda będzie nam stawiała coraz to większe wyzwania. Musimy umieć się z nimi zmierzyć.

– Okazuje się jednak, że coraz częściej bywamy bezradni, bo musimy bać się własnych wytworów…

– Na przykład elektrowni jądrowych? To, co się wydarzyło w Japonii, to gigantyczna ekologiczna katastrofa, której energetyka jądrowa jest ofiarą, a nie winowajczynią. A poza tym zaryzykowałbym twierdzenie, że mimo wszystko wyszła ona z tego kataklizmu obronną ręką. W morzu gruzów po trzęsieniu ziemi i tsunami reaktory jednak stoją, choć prawdopodobnie są raz na zawsze uszkodzone…

– Jednak prawie cały świat boi się dziś promieniowania z Fukushimy, nawet bardziej niż 25 lat temu z Czarnobyla. Niesłusznie?

– Moim zdaniem, porównywanie tej sytuacji z Czarnobylem jest z gruntu amoralne. Mamy wiele kłamliwych wypowiedzi – często nawet zagłuszających rzeczywistą tragedię Japończyków – które wprawiły w histerię prawie cały świat. Nawet gdyby wszystkie reaktory w Japonii rozszczelniły się i materiał promieniotwórczy został uwolniony, to katastrofa jądrowa nie ogarnęłaby całego globu. Tak więc uważam, że powinniśmy się dziś zastanowić nie tyle nad technicznym aspektem sprawy, ile nad kondycją ludzi, mediów, nad naszymi ludzkimi reakcjami na tego typu katastrofy. Każda próba politycznych manipulacji, a zwłaszcza zbijanie jakichś interesów, to w tej sytuacji po prostu obrzydliwość.

– Kto – zdaniem Pana Profesora – próbuje tu zbijać interesy?

– Istnieje gigantyczne lobby antyjądrowe mające rozmaitego rodzaju gospodarcze i ekonomiczne powiązania, które żerują na dość powszechnym na świecie, a w Polsce wyjątkowo widocznym, gigantycznym wprost nieuctwie. Można więc skutecznie straszyć energią jądrową, bo ludzie zawsze boją się tego, o czym nie mają pojęcia. Najwyższy czas, by zajęli się tym zjawiskiem psychologowie społeczni, filozofowie, teolodzy… Trzeba się spokojnie zastanowić nad tym, co się stało i wyciągnąć wnioski nie tylko natury technicznej. Aspekt techniczny jest do opanowania i prędzej czy później schłodzi się reaktory; będą ogromne straty materialne, ale ludzkość przeżyje i musi iść do przodu. Trzeba podkreślić, że japońskie reaktory, które wytrzymały trzęsienie ziemi 9 stopni w skali Richtera i nie rozleciały się doszczętnie  –  tylko jeden został poważniej uszkodzony – to naprawdę godne podziwu dzieło myśli technicznej.

– Zastanawiające jest, dlaczego Japończycy żyjący w strefie stałego zagrożenia trzęsieniami ziemi, zdecydowali się na rozbudowę energetyki jądrowej...

Japonia jest krajem pozbawionym surowców, w związku z tym nie ma innego wyjścia!

– Wypada się tu chyba zgodzić z wojującymi ekologami, że cały świat, eksploatując bez opamiętania surowce naturalne, znajdzie się kiedyś w takiej sytuacji, jak Japonia…

– Już jest w takiej sytuacji! Musimy wreszcie zdać sobie z tego sprawę, że wszystkie ziemskie zasoby energetyczne – także surowce kopalne – pochodzą od Słońca. Są dwa główne czynniki limitujące ziemskie zasoby energii – Słońce i czas (a dodatkowym jest ograniczona powierzchnia owych zasobów). Właściwie tylko czas jest nieograniczony… Bo Słońce też nam kiedyś zgaśnie…

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...