Anielski spokój i święty gniew

Któż jak Bóg 4/2011 Któż jak Bóg 4/2011

Pan Bóg wyposażył nas w specjalną rezerwę sił, którą możemy uruchomić wtedy, gdy trzeba podjąć zdecydowaną walkę ze złem, albo pokonać piętrzące się przed nami trudności

 

Nazywa się ją gniewem. Potrzebna jest do obrony i do twórczego działania. Gniew dochodzi do głosu, gdy chcemy ukarać człowieka, który wyrządził nam krzywdę. Gdy owa kara jest sprawiedliwa, traktujemy ja jako dobro. Brak takiej energii jest kalectwem człowieka, albo znakiem jego krańcowej obojętności wobec zła. Ponieważ gniew posiada fundament w budowie naszego organizmu, pewne schorzenia organiczne mogą uszkodzić ten mechanizm  i albo owa rezerwa się nie włącza, albo została już uszkodzona.

Syn Boży, stając się Człowiekiem, otrzymał pełne wyposażenie ducha, jakie posiada człowiek. Posiadł więc i ten zasób sił. Kiedy słuchamy jego przemówień, w których wielokrotnie powtarza się zwrot „ biada wam”, wiemy, że mówi z gniewem. Ewangeliści utrwalili także scenę w której Pan Jezus kręci bicz i wypędza przekupniów ze świątyni. Jest to tak zwany „święty gniew”. Charakteryzuje się tym, że jest wykorzystany dla dobrych celów i jest w stu procentach kontrolowany.

Nie-święty gniew

Niewłaściwe lub niekontrolowane wykorzystanie owego naddatku sił jest grzechem. Rozróżniamy dwa rodzaje gniewu. Gniew zmysłowy włącza się bez naszej kontroli jak autoalarm, wtedy gdy do głosu dochodzi uczucie. Inny rodzaj gniewu rodzi się w woli, jest przemyślany i nastawiony na działanie. Ma trzy oblicza: złośliwość, obraźliwość i mściwość. Jednym ze skutków takiego gniewu jest zaciemnienie rozumu. Gniew utrudnia odróżnienie tego, co jest dobre, od tego, co jest złe. Często żałujemy słów rzuconych w gniewie. W spokoju nigdy byśmy ich nie powiedzieli. Rzucono słowo zraniło jednak człowieka, a rana zostaje na całe życie. Człowiek, który robi wielką awanturę jest podobny do wulkanu, który swoją lawą niszczy wszystko dokoła. Usuwanie skutków wybuchu trwa dziesiątki lat.

Inny skutek to niszczenie miłosierdzia. Księga Przysłów przypomina: „Gniew nie zna miłosierdzia” (Prz 27,4). Widząc swoje dobro, zagniewany wyrządza krzywdę, chcąc zaspokoić naruszone według niego poczucie sprawiedliwości. Ewangelia wspomina o Herodzie, który na skutek nieopanowanego gniewu wymordował dzieci w Betlejem.

Opanować gniew

Nie należy mówić ani działać pod jego wpływem. Kiedy nasze ciśnienie zaczyna się podnosić należy wypić szklankę wody. Mój ojciec rozładowywał swój gniew przy rąbaniu drewna. Rąbał pół godziny, opanował gniew i wracał do domu bez jego śladu. Przy człowieku zagniewanym nie wolno dolewać oliwy do ognia. Lepiej milczeć niż podsycać gniew, najlepiej usunąć się z pola widzenia.

Niech słońce nie zachodzi nad zagniewaniem Waszym ( Rz 4,26). Czyli nie wolno przenosić gniewu na dzień następny. Przed zachodem należy się przeprosić. Trzeba również umieć zaangażować swój gniew w sprawy dobre, a więc w walkę ze złem czy tez twórczą pracę nad wielkimi wartościami. Należy posiąść dwie umiejętności – łagodność i wyrozumiałość, które ściśle się ze sobą łączą i decydują o właściwym wykorzystaniu danej nam od Pana Boga rezerwy sił.

Anielski i ludzki spokój

Pan Jezus wyraźnie powiada Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca ( Mt 11,29) czyli wzywa nas do łagodności i wyrozumiałości. On, dysponując wielką mocą, reaguje zawsze w sposób wyjątkowo łagodny i wyrozumiały. A w słowach „Błogosławieni cisi, albowiem oni posiądą ziemię” (Mt 5,5) podkreśla, że łagodność i wyrozumiałość są jedyną pewną drogą wiodącą do panowania na ziemi. Nie ma bowiem wtedy ludzi poranionych. Wtedy nawet sprawiedliwa kara jest twórcza, a człowiek, który ją przyjmuje potrafi być za nią wdzięczny.

Łagodność oddaje siłę gniewu pod kontrolę rozumu. Pod wpływem tej cnoty rozum korzysta z owej siły w takiej mierze, w jakiej jest to potrzebne. Łagodność  nie jest hamulcem w samochodzie. To raczej umiejętność płynnego posługiwania się pedałem gazu. Dlatego jest ona w człowieku nieustannie czujna: od przebudzenia aż do spoczynku. Wyrozumiałość uwzględnia nie tylko czyn, ale także dostrzega człowieka, który ów czyn popełnił. Bada motywy, jakimi on się kierował. Kiedy uwzględni motywację czynu, a niekiedy konsekwencje kary, karę łagodzi. 

Kto z kim przestaje…

Opanowanie jest sztuką , która pozwala człowiekowi zawsze i wszędzie panować nad sytuacją. Ona sprawia, że nie rządzą nami emocje. Nie ma prawdziwej miłości bez opanowania. To miłość- ze względu na dobro drugiego człowieka- potrafi wyjść z kwiatem prawdziwej życzliwości nawet wówczas, gdy wulkan gorącej i groźnej lawy dudni we wnętrzach serc. Na drodze zdobywania tej cnoty należy szukać ludzi opanowanych, łagodnych i wyrozumiałych, ponieważ w ich towarzystwie uczymy się łagodności. Wielu ludzi powiada, ze ma zszarpane nerwy, a po dłuższym przebywaniu wśród opanowanych i łagodnych odkrywa, iż można nad tymi nerwami panować. Po pewnym czasie poświęconym trosce o łagodność człowiek odkrywa, że jest o wiele zdrowszy i szczęśliwszy.

Kiedy człowiek wierzący odkrywa, że jest pełen niepokoju, buntu, a jego gniew zamienia się w czyn, powinien podejść do Chrystusa i powiedzieć: „Panie, wypełnij mnie swoim pokojem i Twoją łagodnością, a wtedy będę działał”. Gdy nasze nerwy podłączmy do łagodności samego Chrystusa to okaże się, że wcale słabe nie są. Są one mocne, a izolowane łagodnością potrafią nam pomóc w pokonywaniu trudności i w twórczym działaniu.

Opracowanie redakcja na podstawie: ks. Edward Staniek „Wady - cnoty i modlitwa” ,Wydawnictwo „Barbara”, Kraków 1996

 


 

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| ANIOŁ, GNIEW, SPOKÓJ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...