Może Ci się uda?

Nasza Droga 20/2011 Nasza Droga 20/2011

(żyć jak Jan Paweł II)

 

Patrzeć na ludzi

                Pani Małgorzata opowiada:

Gdy byliśmy na Mazurach – chociaż były to wakacje –był to czas najbardziej intensywnego wysiłku intelektualnego. Ale nie tak, jak przed egzaminem, gdy człowiek chce jak najszybciej zapamiętać i zrozumieć sporą partię materiału. Wtedy to nawet człowiekowi nie zależy, aby na długo to zostało w pamięci. A tam, przy Wujku Karolu, było dokładnie odwrotnie: jak to zrobić, aby zapamiętać na zawsze? Bo to takie mądre… Bo to tak porządkuje  świat…

Zmienialiśmy się każdego dnia, a nawet kilka razy w ciągu dnia.  Nie było innej zasady niż ta, kto dzisiaj, kto teraz płynie z wujkiem. Późniejszy papież Jan Paweł II dbał o to, by każdy odcinek drogi płynąć z kimś innym. Oczywiście przy wiosłach sam się nigdy nie oszczędzał, zresztą chłopaków zawsze zastanawiała jego siła – pewnie mu trochę została z kamieniołomów. Jemu chodziło o to, by z każdym być sam na sam i porozmawiać o ważnych dla studenta sprawach. Nie była to spowiedź, a w każdym razie nie była to spowiedź z założenia. Z niektórymi potem chciał płynąć jeszcze raz – jeśli przedtem sobie jakiś temat zadali do przemyślenia.

Moje życie… nie stało się tak, jak w tanim filmie przygodowym z happy endem… Po kilku latach – byłam wtedy wykładowcą na uniwersytecie - odeszłam od Kościoła, potem przyszedł rozwód, po latach ciężka choroba układu krwionośnego.  Ale po następnych latach wróciła moc i mądrość rozmów z kajaka. Wróciłam, jestem przy Panu Bogu i staram się każdego dnia być coraz bliżej Niego. Nauczyłam się wtedy, na Mazurach, że jak się jest blisko Boga, to zawsze się chce do Niego prowadzić innych. Jak wujek Karol.

Tyle opowieść starszej już Pani Profesor, która – choć nie zawsze pamięta, czy właśnie wstaje od śniadania czy od kolacji – to doskonale pamięta, jak dobrze rozmawiało się z Papieżem. Jak twórczo. Jaka jest tego tajemnica? On zawsze słuchał, dla niego rozmówca był zawsze ważny.

Jaką radę dałabym ludziom, którzy chcą naśladować Ojca Świętego Jana Pawła II? Aby trwając w sercu przy Panu Bogu, zawsze rozmawiali z ludźmi, pamiętając jednocześnie, że to Pan Bóg ich do nas przysyła i chce, abyśmy im coś dali. Coś z siebie, a właściwie coś z naszego kontaktu z Panem Bogiem.

Korzystać z życia

Korzystanie z życia zwykle kojarzy się z zachłannym rzucaniem się na to, co bywa nazywane radością chwili. Ale – w najlepszym razie – kończy się to chorobą, często samotnością, gdy ludzie się zorientują, że pieniądze się kończą, a ja sam nie mam im właściwie nic do zaproponowania.

Jaki sposób korzystania z życia, z czasu zostawił nam Jan Paweł II?

Kiedy czytamy jego życiorysy, wspomnienia ludzi, którzy byli blisko niego, to widzimy w wyobraźni bardzo wiele obrazów. Narty, góry, pielgrzymowanie do setek państw i tysięcy miast. Kapelan i fotograf dodają, że kiedy się wchodziło do pokoi, w których mieszkał papież, to najpewniej można go było spotkać w gabinecie, gdzie czytał i pisał albo w kaplicy, gdzie się modlił. Wszyscy jednak mówią, że miał czas rozpisany na minuty, nigdy go nie żałował nikomu, komu ten czas był potrzebny, a zwłaszcza Panu Bogu, który – jak mówią niektórzy – zawsze miał papieżowi coś do powiedzenia.

Jak uczyć się takiego spędzania czasu, aby nie marnować choćby minuty? Aby nic nie żałować? Aby odważnie wypoczywać, spokojnie rozmawiać z ludźmi i tworzyć to, co jest potrzebne?

Pierwsza wskazówka: da się zapanować nad czasem! Aby tylko chcieć się nim posługiwać dla chwały Bożej! Przecież Bóg wie najlepiej, ile nam czasu potrzeba na to, co mamy zrobić i ten czas nam daje. Gdy ktoś chce czas czasowi wykradać, to zawsze będzie miał poczucie, że jest złodziejem, kimś nieuczciwym, zawsze będzie w pośpiechu, zawsze zmęczony, zawsze ludzie będą mieli poczucie, że się dla nich nie ma czasu. Czy ktoś widział, jak Ojciec Święty się spieszy? Owszem, czasem się nieco spóźniał, ale nie dlatego, że gdzieś „zabałaganił”, ale dlatego, że spotkał kogoś ważnego. Choćby to była pani, która roznosi mleko (jak wtedy, gdy ksiądz Karol był wikarym u świętego Floriana i zobaczył w jej oczach poczucie doznanej przykrości i zaproponował, aby o tym opowiedziała). Gdy ludzie są ważni to i czas staje się ważny.

Na czym jeszcze polega korzystanie z życia? Na tym, że staję się codziennie mądrzejszy. Na tym, że pozwalam się życiu pouczać, że wyciągam wnioski z każdego doświadczenia i coraz lepiej stawiam czoła kolejnym wyzwaniom. Wyciągam wnioski i podejmuję decyzję. Obserwuję i koryguję to, co mogę. Wtedy coś, co inni nazwą przeciwnościami losu stanie się dla mnie – jak dla Karola Wojtyły – kolejnym wyzwaniem, treningiem emocji, dobrze dobieranych słów, myśli, które poszukują dobra.

Korzystać z życia, to też zadbać, aby zrobić, co się tylko da dla zachowania formy. Papież – jak tego bardzo potrzebował – jechał na górską wędrówkę, na narty, a nawet zlecił wybudowanie basenu na terenie Watykanu, „bo pogrzeb papieża jest dużo droższy niż ten basen” (cytuję z pamięci). Przecież ubóstwo – to posiadanie „u Boga”.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...