Maryjki

Tygodnik Powszechny 5/2012 Tygodnik Powszechny 5/2012

Ubrane w chustkę na głowie i tunikę zakrywającą kształty okazują się Polkami z katolickimi korzeniami. Co euromuzułmanki chcą ukryć pod hidżabem?

 
 
Sorry, ja nie robię tego dla ludzi 

Agnieszka Amatullah Witkowska: Siostry z meczetu czasem nawet w domu, kiedy im smutno, zakładają chustkę. Bo ona daje siłę i ukojenie. Nie zakrywam się ze wstydu, choć przed szahadą wstydziłam się o wiele częściej.

Syn i córka widzą mnie codziennie „po domowemu”. Tylko mężczyźni nie powinni mnie widzieć bez chusty. Gdybyśmy były u mnie, a nie w centrum handlowym, mogłabym ją zdjąć.

W noszeniu hidżabu nie ma pogardy, raczej szacunek i do siebie, i do nich. Najpierw mnie poznaj, zobacz, kim jestem. A nie – jak wyglądam. Oczywiście czasem ktoś powie, że dałam sobie założyć chomąto, że to mąż mi kazał. A ja nie mam męża, sama zadecydowałam. Rodzice czasem mówią z troski: pokaż się, możesz jeszcze sobie ułożyć życie, poznać kogoś. A ja już swoje życie ułożyłam.

Lubna Raad Al-Hamdani: Od dziecka wiedziałam, że muzułmanka powinna chodzić w hidżabie. Moja mama jest Polką, katoliczką, ale wyszła za Irakijczyka i mieszkaliśmy w Bagdadzie, więc wychowałam się w tej tradycji. Podpatrywałam matkę ojca i dalszą rodzinę. Chodziłam do meczetu.

Nosiłam chustkę w Iraku, ale tylko przez miesiąc i z powodów politycznych, więc to się nie liczy. To było tuż po wojnie, wszystkie zakładaliśmy je dla bezpieczeństwa, bo kobiecie bez okrycia włosów groziło niebezpieczeństwo ze strony fanatyków. Ale zaraz po opuszczeniu niebezpiecznej dzielnicy zdejmowałyśmy chusty.

W 2006 r. uciekliśmy całą rodziną do Polski. Po roku mieszkania tutaj, tuż po ramadanie, zaczęłam się zastanawiać nad chustą. Miałam dużo obaw, np. co powiedzą znajomi na studiach. Napisałam mail do egipskiego telewizyjnego nauczyciela Ame Khalida. Myślałam, że długo będę czekać, w końcu nie tylko Lubna z Polski ma do niego pytania, ale on odpowiedział już następnego dnia. Tłumaczył, że zakładając chustę, robię to dla siebie.

I kiedy którejś niedzieli po obiedzie ojciec zaproponował spacer, zupełnie spontanicznie założyłam chustkę. Pamiętam do dziś: beżową w drobne kwiatuszki.

To było 4 lata temu. I tak już zostało.

Paulina Ghada Kwiatkowska: Teraz przechodzę kryzys w kwestii hidżabu. Za bardzo go szanuję, żeby go zakładać i zdejmować na zmianę. Ciało jest źródłem pokus – w chustce jest łatwiej, bo to jasny sygnał i dla siebie, i dla innych. Ale z drugiej strony nie chcę się dać zniewolić.

Jestem w dwóch światach. Przeciętnemu Polakowi kojarzę się z zakonnicą i daje mi spokój, co najwyżej pomyśli, że jestem po chemioterapii albo po prostu zwariowałam. A kiedy wychodzę z meczetu, czuję się oblepiona wzrokiem muzułmanów Arabów – i wtedy hidżab mnie nie chroni przed uprzedmiotowieniem, a wręcz na nie skazuje.

Ale to nie jest kryzys wiary, jestem muzułmanką i chcę o sobie decydować.
 
Lubna Raad Al-Hamdani: Nie skrywam żadnej tajemnicy. Po prostu moje ciało należy do mnie. Jest pożyczone od Boga, ale to ja nim władam. Chcę decydować o tym, kto mnie ogląda. Stworzył nas Bóg, jesteśmy najlepszą formą, jaką mógł wymyślić. Ale wolność nie polega na manifestowaniu tego piękna.

Mam dwie siostry. Ale tylko ja na co dzień chodzę w hidżabie. Nie naciskam. To przychodzi samo. Hidżab to zaszczyt, bo oznacza, że Bóg mnie docenia, widzi, że jestem na tyle wierząca, żeby być doskonalszą.

Czasem ktoś patrzy na małe dziewczynki ubrane w chustkę i myśli, że muzułmanie są szaleni. A dziewczynki chcą być takie jak ich mamy. Tu nikt niczego nie ukrywa.
 
 
«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...