Ewagriusz był uczniem Bazylego Wielkiego i Grzegorza z Nazjanzu. Nic dziwnego, iż kapadocczycy, a przez nich duch egipskiej pustyni i ciągle przytaczanego w tym cyklu Orygenesa, mieli zasadniczy wpływ na jego formację duchowo-intelektualną.
Osiem demonów – siedem grzechów głównych
O wiele więcej niż o aniołach dobrych, napisał Ewagriusz o demonach. Dla precyzji należy wskazać zasadniczą różnicę w rozumienia słowa „demon” u mnicha pontyjskiego i we wcześniejszej oraz współczesnej mu literaturze. Demony to – jak mówi tradycja – upadłe anioły, zło osobowe. Mnich pontyjski zgadza się z tym, odsłaniając zarazem drugi poziom znaczeniowy tego słowa – demony to dla niego przede wszystkim królestwo i przestrzeń umysłu, to pokusy atakujące świat wewnętrzny człowieka, starające się odnaleźć wszystkie jego słabe punkty psychiczne. Zło nie pochodzi tylko od demonów, człowiek jest jego współautorem – wiele zła na świecie i wśród ludzi dzieje się z wolnej woli człowieka i nie jest inspirowane przez złe duchy.
Człowiek jest wypełniony różnymi namiętnościami. W traktacie O ośmiu duchach zła Ewagriusz usystematyzował pokusy-demony w taki sposób: (1) demon obżarstwa, (2) demon nieczystości, (3) demon chciwości, (4) demon smutku, (5) demon gniewu, (6) demon acedii (termin trudny do przetłumaczenia: zniechęcenie, gnuśność, lenistwo), (7) demon próżnej chwały, (8) demon pychy – „pradawne zło, przez które został strącony Lucyfer”. Po wiekach ta systematyka stała się podstawą do stworzenia listy siedmiu grzechów głównych – zasługa w tym wielka ucznia ewagriuszowego, Jana Kasjana.
Prześledźmy po kolei i w dużym skrócie wyodrębnione przez pontyjskiego mnicha demony-pokusy – w aspekcie rozważań demonologicznych naturalnie. Pamiętajmy przy tym, że demony jego zdaniem działają według ustalonej kolejności i porządku, tzn. nikt np. nie uniknie pychy, nie pokonawszy wcześniej demona chciwości (O różnych rodzajach złych myśli 1, 24…, s. 15, 36).
Pierwszego demona, obżarstwa „nie zdołamy przepędzić inaczej, jak tylko całkowicie wzgardziwszy pokarmem” (List 6 (Do pewnego przyjaciela) 2 [w:] Pisma ascetyczne, T. 1, s. 121). Demon ten bacznie obserwuje poszczącego, czy ów nie jest z powodu wyrzeczenia przygnębiony, czy nie uskarża się, a zatem czy jego wola postu może zostać złamana (List 16 (Do abba Lucjusza) 3 [w:] Pisma ascetyczne, T. 1, s. 132). Czując takie wahanie pokusa podpowiada wówczas, że posty i wyrzeczenia są bez sensu (O sporze z myślami I 1[w:] Pisma ascetyczne, T. 2, s. 163). Ten pierwszy z demonów jest początkiem wszystkich innych chorób, gdyż „w tłustym ciele rozkwita namiętność” (O ośmiu duchach zła 3…, s. 59).
Demon drugi – nieczystości – bada jak zachowujemy się spotykając kobietę, analizuje każdy gest i sposób zachowania się (List 16 (Do abba Lucjusza) 3 [w:] Pisma ascetyczne, T. 1, s. 132), podsuwając wtedy wyobraźni obraz np. ponętnej, nagiej, zamężnej piękności (O sporze z myślami II 1, 15, 32, 56 [w:] Pisma ascetyczne, T. 2, s. 176, 179, 182, 186), rozbudzając pożądliwość wbrew naturze (O różnych rodzajach złych myśli 18…, s. 31).
Demon trzeci – chciwości – wsłuchuje się, czy nie użalamy się przed bogatymi na własną biedę (List 16 (Do abba Lucjusza) 4 [w:] Pisma ascetyczne, T. 1, s. 133), nakłania do wykorzystania, oszukania słabszych, nawet własnych rodziców (O sporze z myślami III 3, 7 [w:] Pisma ascetyczne, T. 2, s. 188-189), namawia do gromadzenia dóbr ponad potrzeby, do kochania pieniędzy dla nich samych (O sporze z myślami III 52 [w:] Pisma ascetyczne, T. 2, s. 195), podstępnie i przekornie zachęca bogatych do wyrzeczeń i sknerstwa (O różnych rodzajach złych myśli 21…, s. 34). Chciwość jest korzeniem wszelkiego zła – konkluduje pontyjski mnich (O ośmiu duchach zła 7…, s. 65).
Piąty demon – smutku – różni się od wszystkich pozostałych tym, że nie nęci nas przyjemnościami i zaszczytami, ale wręcz przeciwnie: odsuwa wizje rozkoszy, zachęca do autodestrukcji, jak obrazowo pisze Ewagriusz – „wysuszając przez smutek (…) rodzi myśli, które doradzają duszy potajemne odejście [z ciała]…” (O różnych rodzajach złych myśli 12…, s. 26). Ten, kogo obezwładnił demon smutku, musiał wcześniej zostać pokonany przez inne słabości. Gdyby je pokonał – suponuje logicznie pontyjski mnich – nie stałby się smutny (O ośmiu duchach zła 11…, s. 72), lecz nosiłby w sobie radość.
Kolejny demon – gniewu – zachęca, by odpłacać złem za zło, krzywdą za krzywdę, obelgą za obelgę (O sporze z myślami V 61 [w:] Pisma ascetyczne, T. 2, s. 212). Gniew wg Ewagriusza pochodzi często od demonów – czyż nie mówimy bowiem o wściekającym się człowieku, iż wstąpił w niego zły duch? Demon gniewu niszczy wszystko, co w człowieku dobre i czyni z duszy dzikie zwierzę, dyszące szaloną namiętnością, żądzą zemsty i pamięcią doznanego zła, poczuciem krzywdy i chęcią odwetu. Gniew zaciemnia nasze spojrzenie i otumania umysł (O ośmiu duchach zła 9, 10…, s. 68-69). Prawdziwy gnostyk nie powinien chować urazy. Ten, kto wybacza doznaną krzywdę, dociera do tajemnic duchowych i „widzi oblicza zastępów świętych aniołów” (O ośmiu duchach zła 10…, s. 79).
Tajemniczy szósty demon – acedii – przynosi wewnętrzną gnuśność: zwątpienie we własne siły, w pomoc Bożą, w skuteczność opieki anielskiej itd. Ten, kogo opętała acedia, kto nieustannie ziewa, wykonuje czynności pobieżnie i byle jak, kto nie ma w sobie wytrwałości do czegokolwiek, musiał najpierw ulec innym demonom. Kto zapanował bowiem nad innymi pokusami, do tego ten zły duch nie ma przystępu (O ośmiu duchach zła 12…, s. 72). Jest to demon najbardziej uciążliwy, bowiem atakując duszę, wywołuje także szkody na ciele. Kto pokona tego, według mnicha pontyjskiego, najgroźniejszego z demonów, pokonuje jakby wszystkie poprzednie pokusy i wychodzi wewnętrznie umocniony, dochodzi do integracji psychiki na wyższym poziomie. Wokół acedii pojawiło się w miarę upływu wieków wiele kontrowersji. Zastanawiano się na ile wiąże się ona z kryzysem wieku średniego, ze smugą cienia. Ewagriusz określał acedię jako „demona południa”: terminu tego użył po raz pierwszy Bazyli Wielki w swoich regułach, a mnich pontyjski przejął go i rozwinął, utożsamiając demona południa z Psalmu 90,6 z duchową gnuśnością, stanem marazmu, melancholii i pustki duchowej. Smutek wywołany przez acedię może być czasem pożyteczny, pod warunkiem wszakże, że służy nawróceniu. Wówczas, w typowej dla siebie przekorności, zwykł przychodzić demon wzniecający sztuczną radość (Traktat dla Eulogiusza Mnicha 6 [w:] Pisma ascetyczne, T. 2, s. 91).
Demon siódmy, demon próżnej chwały bacznie przygląda się, czy nie jesteśmy spragnieni pochwał i zaszczytów (List 16 (Do abba Lucjusza) 4 [w:] Pisma ascetyczne, T. 1, s. 133), uwielbia wzbudzać w nas zazdrość wobec lepiej uzdolnionych lub osiągających sukces (O sporze z myślami VI 2 [w:] Pisma ascetyczne, T. 2, s. 220), każe modlić się na pokaz „na placach”. Kto naprawdę walczy z tym demonem, modli się w swojej izbie (O ośmiu duchach zła 16…, s. 78).
Pokusa próżnej chwały zwiastuje ósmego i ostatniego demona, demona pychy (O ośmiu duchach zła 17…, s. 80). Stara się on wmówić kuszonemu, że dzięki domniemanej własnej świętości i doskonałości, może on gardzić Bogiem, aniołami i innymi ludźmi (O sporze z myślami VII 1,3, 6, 7 [w:] Pisma ascetyczne, T. 2, s. 226-227). Pyszałek pogardzając nędzarzem nie wie, że biedak ów niejednokrotnie stoi na pewniejszym gruncie od niego samego. Na pychę choruje ten, kto z własnej woli odstąpił od Boga, kto utracił miłość bliźniego. Taki pyszałek staje się w końcu pośmiewiskiem demonów (O ośmiu duchach zła 17, 19…, s. 80, 82). Tę najtrudniejszą do wykorzenia pokusę najlepiej wypędza głęboka modlitwa oraz unikanie słów i czynów prowadzących do pychy (O różnych rodzajach złych myśli 16…, s. 29). Jako podsumowanie niech posłuży tu mistrzowska konkluzja Ewagriusza: „Pycha strąciła z nieba archanioła i sprawiła, że jak błyskawica spadł na ziemię. Pokora zaś prowadzi człowieka do nieba i usposabia [go] do tańca w korowodzie z aniołami” (O ośmiu duchach zła 18…, s. 81).
W traktacie O sporze z myślami opisawszy każdą z pokus-demonów, podał Ewagriusz zestaw starannie dobranych przez siebie cytatów biblijnych, za pomocą których można walczyć z konkretnymi pokusami. Niezależnie od tego, wszystkim dręczonym przez demony, zalecał pontyjski samotnik przyzywać jako najskuteczniejsze antidotum Chrystusa, używać krótkiej, ale maksymalnie intensywnej modlitwy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.