„Obecność pytań o zbawienie ukrytych w dziełach agnostycznych, parodystycznych, a nawet bluźnierczych zdaje się potwierdzać słuszność stwierdzenia Tertuliana o duszy ludzkiej z natury swej otwartej na chrześcijaństwo”...
Ten fragment przesłania IV Kongresu Kultury Chrześcijańskiej dobrze oddaje myśl lubelskiej inicjatywy. Przekuciem tej idei na konkret był m.in. wykład Zygmunta Baumana, panel z udziałem Zbigniewa Mikołejki czy w końcu Adam Szostkiewicz („Polityka”) i Maciej Stasiński („Gazeta Wyborcza”) wygłaszający z kościelnej ambony swoje opinie o wierze i Kościele. – Musimy otwierać się na ludzi poszukujących, nie koncentrujemy się na samych katolikach – mówi ks. Tomasz Adamczyk, sekretarz komitetu organizacyjnego.
Czy więc możliwe jest – pytano na Kongresie – owocne spotkanie feministek z nurtów lewicowych i katolickich tzw. nowych feministek? Czy koniecznie musi się ono zamienić w walkę? – Biorę udział w spotkaniach feministek, by rozwiewać stereotypy – brzmiała w dyskusji odpowiedź teolożki prof. Elżbiety Adamiak. – I nie są to spotkania na ringu. W feminizmie znajduję zrozumienie dla rzeczy, dla których nie znajduję zrozumienia w Kościele.
Siostra prof. Barbara Chyrowicz podkreślała, że kobiety nie powinny zmierzać do walki o władzę, a równocześnie wskazała na problem, jakim w Kościele jest współdecydowanie. Przykład? Choć temat zapłodnienia in vitro w dominującej mierze dotyczy kobiet, Zespół Ekspertów ds. Bioetycznych KEP składa się z samych mężczyzn.
Aż pali ciekawość, co w tej dyskusji powiedziałyby uczestniczki innego panelu („Chrześcijańska kultura a wyobraźnia miłosierdzia”): s. Małgorzata Chmielewska i s. Anna Bałchan. Dynamika, ogień, świadectwo – dało się słyszeć po spotkaniu, w którym brały udział. – Używa ksiądz słów: odbiorca, beneficjent, grupa docelowa. To nie jest język chrześcijański – tak wypowiedź ks. Jacka Stryczka, organizatora akcji „Świąteczna Paczka”, przerwała s. Chmielewska ze wspólnoty „Chleb Życia”. – Język przenika do myślenia. Ludzie, o których tu mówimy, to nasi bracia. My nie robimy czegoś „dla”, my żyjemy razem.
– Nie jestem altruistką, jestem kobietą sukcesu! – krzyknęła s. Bałchan, pracująca m.in. z prostytutkami, gdy spóźniona wbiegła na dyskusję. – Niebo jest prawdziwym sukcesem, a ja chcę się dostać do nieba.
Ta myśl została też wyrażona... po męsku: – Jeżeli ktoś z państwa nie ma swojego ubogiego, to niech nie marzy, że się dostanie choćby do czyśćca. Niech każdy, kto nie ma swojego bezdomnego, drży o swoje zbawienie – mocno zabrzmiały słowa ks. Mieczysława Puzewicza. – Czy w Lublinie nie znalazłoby się pięciuset osób, które wzięłyby bezdomnego na święta? Pan Bóg te puste talerzyki wigilijne porozbija nam kiedyś na głowach.
Ci, którzy po towarzyszącej kongresowi projekcji filmu „Barwy ochronne” zajrzeli jeszcze w piątkowy wieczór do internetu, przekazywali dalej złą wiadomość: prof. Zygmunt Bauman złamał rękę, wychodząc ze spotkania w Teatrze NN. Nie wiadomo, czy w związku z tym odbędzie się jego wykład. Profesor pojawił się jednak w KUL-owskiej auli i asystował odczytywaniu swojego wykładu o postmodernistycznym obrazie człowieka. Poruszył w nim m.in. problem skutków technicyzacji oraz sytuacji obecnego proletariatu i klasy średniej, złączonych we wspólnym pojęciu „prekariat”. Po wykładzie George’a Weigla odniósł się także do tezy o dyktaturze relatywizmu: – Nie tyle przeżywamy dziś tyranię relatywizmu, na szczęście daleko jeszcze relatywizmowi do tyranii, przeżywamy okres tyranii fundamentalizmu, który jest odwrotnością tego, co proponuje relatywizm. Jest to marzenie o wielkim uproszczeniu świata – podkreślił. Wobec dzisiejszego kryzysu i zawirowań potrzebujemy według prof. Baumana nie pesymizmu, ani także nie optymizmu, ale nadziei. Za niezwykle ważną uznał kategorię Levinasowskiej bezwzględnej odpowiedzialności wobec Innego, która przenosi akcent z bycia dobrym na bycie dobrym dla innego człowieka.
Wśród pytań skierowanych z sali do George’a Weigla znalazło się m.in. pytanie, czy nadal uważa, iż Polska ma uprzywilejowane miejsce na polu kultury chrześcijańskiej w Europie. Weigel podtrzymał swoje zdanie, gdy chodzi o porównanie Polski z innymi krajami. Wskazał jednak na istotną słabość kościelnego nauczania w Polsce, gdy chodzi o biskupów. Nie nauczyli się oni, jego zdaniem, komunikować we właściwy sposób w przestrzeni publicznej. Zamiast wychodzić od deklaracji typu: „taka jest nauka Kościoła i trzeba się jej trzymać”, należy odwoływać się do argumentacji, do doświadczenia, wchodzić w kulturę – a więc uczyć się nowej „gramatyki” i nowego słownictwa.
Właśnie wokół problemu, jak rozmawiać z ludźmi myślącymi inaczej niż my i jak istniejące w społeczeństwie różnice światopoglądowe przekładać na regulacje prawne, koncentrowała się debata „Człowiek drogą Kościoła. A co drogą człowieka?”. Zdaniem Jerzego Sosnowskiego, należy tworzyć jak najmniej norm prawno-państwowych, a zamiast tego czerpać przykład ze sceny spotkania Jezusa z uczniami idącymi do Emaus. – Jezus nie mówił im, żeby tam nie szli. Co więcej, szedł z nimi – podkreślał Sosnowski. – Ale powiedział im takie rzeczy, że sami później popędzili do Jerozolimy.
W tej samej dyskusji ks. prof. Andrzej Draguła wyraził swój niepokój związany z odradzaniem się herezji kataryzmu, a więc przekonania, że grupa, do której się należy, jest Kościołem bardziej niż inne. Przywoławszy słowa uczniów z Ewangelii św. Marka (9, 38): „Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu”, ks. Draguła stwierdził: – Jezus jest o wiele bardziej pluralistyczny, niż nam się wydaje. To, że ktoś nie chodzi z nami, nie znaczy, że nie chodzi z Jezusem – dodał. Żałować można, że na dyskusję nie dotarł zapowiadany Grzegorz Górny, co wprowadziłoby ożywczą nutę konfrontacji.
Bodaj najbardziej intrygującym wydarzeniem w ramach Kongresu była „Debata dwóch ambon” w kościele dominikanów. Stanowiąca stały punkt kongresowego programu, nawiązuje do legendy, według której na tych właśnie ambonach w XVIII w. odbywały się dyskusje między innowiercami. Tym razem w półmroku kościelnego wnętrza na ambony wdrapali się Adam Szostkiewicz i Maciej Stasiński. – Doktrynalne zaangażowania kościelne w doczesność są wewnętrznie sprzeczne. Kościół sankcjonował niewolnictwo, a potem mu się sprzeciwiał. Podbijał mieczem i takie podboje piętnował – cięły powietrze słowa Stasińskiego. Szostkiewicz skoncentrował się na trudności w mówieniu o wierze i niewierze: – Pytanie „czy jesteś wierzący?” jest pozbawione sensu, utrudnia rozmowę. Pokazuje rzeczywistość jako bipolarną. Wiara ma momenty cienistej doliny, kiedy się ukrywa. Niewierzący mają natomiast swoje przebłyski wiary. Nie mówimy jednak o tym, język nas blokuje. Są takie momenty, kiedy ksiądz chciałby wyjść na ambonę i powiedzieć, że stracił wiarę. Ale to jest niemożliwe w naszym systemie komunikowania.
Podczas Kongresu można też było obejrzeć spektakl Leszka Mądzika „Bruzda” oraz widowiska „Odysea” i „Oblicza nadziei”. – Rodzi się dziś pytanie o jakość katolicyzmu. Trzeba się troszczyć o wyższą kulturę chrześcijańską, która przestaje w Kościele dominować – mówił ks. Adamczyk. Według jego słów, obecny Kongres został niemal w całości zorganizowany zgodnie z planami ustalanymi jeszcze za życia abp. Józefa Życińskiego. – Ten Kongres w związku z brakiem Arcybiskupa ma jednak w sobie coś smutnego – przyznał ks. Alfred Wierzbicki, należący do komitetu organizacyjnego.
Oczy tych, którzy w niedzielę zmierzali na kończącą Kongres Mszę w Kaplicy Trójcy Świętej, zaatakował transparent: „Dusza Życińskiego na sumieniu Ratzingera oraz tych, którzy za życia go chwalili zamiast upominać”. W czasie Mszy do ich uszu płynęły słowa Ewangelii św. Marka – Ewangelii z dnia, wcale na tę okoliczność niewybieranej: „Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami. Lecz Jezus odrzekł: Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami”.
EWA KIEDIO jest redaktorką w wydawnictwie „Więź”, założycielką magazynu internetowego „Dywiz. Pismo Katolaickie”.
Teksty kongresowych wystąpień zostały zebrane i opublikowane przez Towarzystwo Naukowe KUL w książce „W poszukiwaniu człowieka w człowieku. Chrześcijańskie korzenie nadziei” (red. ks. Sławomir Nowosad, ks. Augustyn Eckmann, ks. Tomasz Adamczyk). Tytuły i skróty w referatach w dodatku pochodzą od redakcji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.