Od pewnego czasu wzrasta nagonka na Kościół katolicki, także na inne wspólnoty wyznaniowe, w tym żydowskie, dotycząca zwrotu tym wspólnotom ich własności, zabranej im przez władze komunistyczne nielegalnie, a więc wbrew obowiązującym ustawom. Niedziela, 8 listopada 2009
Od pewnego czasu wzrasta nagonka na Kościół katolicki, także na inne wspólnoty wyznaniowe, w tym żydowskie, dotycząca zwrotu tym wspólnotom ich własności, zabranej im przez władze komunistyczne nielegalnie, a więc wbrew obowiązującym ustawom. Ta nagonka, reżyserowana przez lewicowe partie postkomunistyczne, skierowana jest zazwyczaj przeciwko Komisji Majątkowej, ustanowionej przez ówczesny rząd w porozumieniu z Sekretariatem Konferencji Episkopatu Polski.
Było to Zarządzenie Ministra-Szefa Urzędu Rady Ministrów z dnia 8 lutego 1990 r. w sprawie szczegółowego trybu postępowania regulacyjnego w przedmiocie przywrócenia osobom prawnym Kościoła Katolickiego własności nieruchomości lub ich części (M.P. Nr 5, poz. 39) oraz Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 21 grudnia 1990 r. w sprawie wyłączania nieruchomości zamiennych lub nakładania obowiązku zapłaty odszkodowania na rzecz kościelnych osób prawnych (DzU z 1991 r. Nr 1, poz. 2). W tle tych aktów prawnych, jako podstawowe punkty odniesienia, są dwie ważne ustawy: Ustawa z dnia 20 marca 1950 r. o przejęciu przez państwo dóbr martwej ręki, poręczeniu proboszczom posiadania gospodarstw rolnych i utworzeniu Funduszu Kościelnego (DzU Nr 9, poz. 87 i Nr 10, poz. 111; z 1969 r. Nr 13, poz. 95 i z 1989 r. Nr 29, poz. 154) oraz Ustawa z dnia 17 maja 1989 r. o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej (DzU Nr 29, poz. 154; z 1990 r. Nr 51, poz. 297; Nr 55, poz. 321; Nr 86, poz. 504; z 1991 r. Nr 95, poz. 425) i inne źródła prawne dotyczące tego problemu, zwłaszcza jeżeli chcielibyśmy go rozważać w szerszym kontekście innych niż Kościół katolicki wspólnot religijnych.
Powołanie Komisji Majątkowej było uzasadnione względami prawnymi, dotyczyło bowiem naprawienia krzywd, jakie zostały wyrządzone Kościołowi katolickiemu nie przez ustawę z 1950 r., dotyczącą likwidacji dóbr kościelnych zwanych dobrami martwej ręki – oczywiście również krzywdzącą, ale ustanowioną ustawowo – lecz przez bezprawne zagarnięcie dóbr, które ta krzywdząca ustawa gwarantowała Kościołowi jako jego własność.
Komisja Majątkowa nie orzeka w sprawie zwrotu dóbr zabranych Kościołowi ustawą o przejęciu przez państwo dóbr martwej ręki, ale tylko o zwrocie tych dóbr (budynków, ziemi), które zostały zabrane Kościołowi z naruszeniem tej ustawy, czyli kiedy zabrano mu to, do czego w myśl i literę tej komunistycznej ustawy miał prawo.
Tego rodzaju działań, kiedy właścicielowi zabiera się to, co jest jego legalną własnością, nie można nazwać, zwłaszcza z punktu widzenia moralnego, inaczej niż kradzieżą. Jeżeli potępiamy człowieka, który kradnie, i żądamy, by oddał cudzą własność, to tym bardziej mamy prawo do tego, by państwo, które dokonało takiej kradzieży, a które ze swej natury powołane jest do strzeżenia publicznego porządku i przestrzegania prawa, zwróciło własność właścicielowi.
Gdyby taka sytuacja zdarzyła się nam osobiście, nie mielibyśmy wątpliwości, że zostaliśmy pokrzywdzeni, i państwo, w naszym odczuciu, miałoby obowiązek zwrócić nam naszą własność. Jeżeli jednostka ma poczucie krzywdy, kiedy zostanie bezprawnie pozbawiona swego, to dlaczego usiłujemy pozbawić osoby prawne, wspólnoty religijne, tego samego poczucia? Przecież ta własność jest dorobkiem życia ich przodków, a często także osób jeszcze żyjących.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.