Wyjście z domu Łazarza

Wskrzeszenie i Zmartwychwstanie. Tygodnik Powszechny, 8 kwietnia 2007




Dlaczego sam Łazarz nie zostawia żadnego świadectwa?

JN: Jedna z żydowskich legend tak mówi o dniu ostatecznym: Bóg posłał aniołów, by wskrzesili wszystkich zmarłych. Przez siedem dni wzywali ich, aby powstali z grobów. Wielu stawiło się przed tronem Boga, ale część spała dalej, jakby nie dochodziło do nich Boże wołanie. Bóg pytał św. Michała: „Dlaczego wielu nie zbudziło się ze śmierci?". „Za życia nie słuchali Biblii i ta niewrażliwość pozostała im po śmierci!". Łazarz nie tylko usłyszał głos Jezusa zza grobu, ale pozostał Jego przyjacielem – przyszedł z Nim na ucztę, gdy Ten kilka dni później ponownie pojawił się w Betanii. To prawda, że ewangelista nie podaje słów Łazarza po wskrzeszeniu. Późniejsze apokryfy mówią nawet, że pozostał człowiekiem milczącym. Sugerują, że był to wynik jego traumatycznego doświadczenia w świecie podziemnym. Nie próbują jednak opisywać, co tam zobaczył. Może tych biednych, którzy nie słyszą wołania Jezusa: „Wyjdź z grobu"?

ZM: Łazarz to człowiek-tajemnica. Nie wiemy np., czy jest dobry, czy zły. Pytanie też, czy nie jest on instrumentem, kukiełką w ręku Boga? I coś nadto warto o tym milczeniu powiedzieć. Jeśli bowiem odwołać się do myśli Arystotelesa, która definiuje człowieka przez to, że mowa jest tym, co różni go od innych istot żywych, wypada spytać: gdzie jest mowa Łazarza? Gdzie jest jego logos? Czy nie jest on tylko kimś, kim miota wola Pana, bezwolną pałubą w Jego dłoni? Ale – powiem przewrotnie – może dlatego właśnie jest dobrą figurą człowieczeństwa?

W tej historii wstrząsający jest również płacz Jezusa.

JN: Płacz może mieć różne znaczenia. Nie musi wynikać z bezsilności czy załamania, ale może być oznaką przyjaźni i miłości czy też rozstania lub współczucia. W tej scenie Jezus nie chce osładzać tragicznego momentu śmierci. Staje się nam przez to jeszcze bliższy. Podobnie gdy przeżywa trwogę w Ogrójcu i opuszczenie na krzyżu, w kulminacyjnym punkcie męki. To Leon Wielki powiedział, że w płaczu Jezusa objawiało się Jego człowieczeństwo, a we wskrzeszeniu Łazarza – Jego bóstwo.

ZM: Dla mnie „Jezus zapłakał" – najkrótsze zdanie Pisma – jest jednym z najpiękniejszych w Ewangeliach, a zarazem najbardziej tajemniczym. Pewne wyjaśnienie podsuwa niejako sam Jan, kiedy powiada, że ci, którzy byli świadkami wydarzenia, mieli powiedzieć: „Oto, jak go miłował". Ale to chyba nie wszystko. Dlaczego – spytajmy znowu – Jezus płacze, skoro zaraz objawi się Jego chwała? Czy to płacz nad tym, co Go niebawem czeka? Tu rzeczywiście mamy do czynienia ze spotkaniem tego, co ludzkie i boskie – podwójną naturą Chrystusa. Przecież zaraz dokona się wejście w jądro ciemności. Ujawni się to, że droga do chwały prowadzi przez ciemność...

– Jezus mówi otwarcie o opozycjach światła i ciemności, dnia i nocy. W tej scenie również, jakby w błysku, pojawi się Tomasz, ten, którego najczęściej nazywamy niewiernym, który tutaj chce umierać.

ZM: Mamy w tej scenie do czynienia z everymanami, jej uczestnicy są „każdym", a „każdy" nie jest konsekwentny, nie jest logiczny w swoim działaniu. Everyman działa tak tylko, jak prowadzi go życie. Czuje jakiś impuls, jakieś poruszenie, więc idzie za nim. Raz utożsamia się z Mistrzem i chce pójść za Nim choćby w otchłań śmierci. A później, równie nagle, potrafi Go odstąpić albo nie może uwierzyć w Jego zmartwychwstanie, jak właśnie Tomasz. Ale przecież wszyscy tacy jesteśmy – nielogiczni, pełni wahań i sprzeczności, skłonni do przeciwstawnych wyborów.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...