Dlaczego dzieci biegają po kościele

W tej Mszy uczestniczą dzieci, których rodzice w tym samym czasie modlą się w bazylice. Korzyści są obopólne. Dorośli mają komfort słuchania niedzielnej homilii, a dzieci, tuż obok, same mogą współtworzyć swoją. List, 12/2009



prosto o rzeczach trudnych

Mądrości dziecka nie można zmylić uczonymi frazesami. Jeśli kaznodzieja zaczyna posługiwać się hermetycznym religijnym językiem, dzieci przestają słuchać. Prosty, obrazowy, ale i bardzo konkretny język jest kluczem do umysłu . Każde abstrakcyjne słowo, do którego my, dorośli, już się przyzwyczailiśmy, brzmi w uszach kilkulatka jak obcy język, nawet jeśli już wielokrotnie je słyszał. Dopóki nie zostanie ono skonkretyzowane, wypełnione znanymi mu treściami, nie będzie zrozumiałe. Dlatego też stopniowo eliminowałem z moich kazań takie wrażenia jak: „transcendencja Boga" czy „niepokalane poczęcie".

Są jednak pojęcia, których pominąć nie sposób, np. „transsubstancjacja". Słowo to pochodzi z języka łacińskiego i oznacza przeistoczenie substancji chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa podczas Mszy. W czasie mojej nieobecności w Krakowie brat Mateusz postawił sobie za punkt honoru przybliżenie dzieciom tej trudnej materii.

Zapytałem, jak sobie z tym poradził. Odpowiedział: „W trudnych przypadkach wierze wychodzi naprzeciw tajemnica". Mówił w swoim kazaniu wiele na temat tajemnicy spotkania Boga z człowiekiem, o tym, że jest ono zawsze bardzo indywidualne; Jezus przychodzi w białym opłatku do serca i tam zamieszkuje jak w domu. Szuka takiego sposobu, aby przyjść do każdego człowieka i szuka takiej postaci, która zapewni mu niewidzialność i „łatwość w transporcie". Powiedział mi, że szczególnie ten drugi argument wydał się dzieciom bardzo przekonujący. Skuteczność i tajemnica! O cóż więcej chodzi?!

skąd wziął się Bóg

Aby człowiek, także ten zupełnie mały, mógł odpowiedzieć Bogu na Jego miłość, musi najpierw dowiedzieć się, kim w ogóle Bóg jest i co Mu zawdzięczamy. Święty Paweł w Liście do Rzymian pisze: Wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest Słowo Chrystusa (10, 17). W innym tłumaczeniu tego fragmentu Pisma Świętego czytamy: słuchanie natomiast ma miejsce dzięki Słowu Chrystusa.

Przypominają mi się słowa dziewięcioletniej Marty, która bardzo trafnie wyjaśniła fragment prologu do Ewangelii św. Jana: „Tatuś też kiedyś powiedział mamusi, żeby trochę poczekała i będą mieli dzidziusia - mojego brata Jasia. Dał jej obietnicę, mama się trochę pomęczyła i Jasiu się urodził". Muszę przyznać, że to jedna z najlepszych egzegez perykopy o Słowie, jaką kiedykolwiek słyszałem. Pokazuje bowiem Jezusa, Jego wcielenie, jako skutek obietnicy Ojca i wydarzenie, na które z niecierpliwością i wielką miłością się czeka.

W mówieniu o Panu Bogu nie można iść na łatwiznę, nie można mówić: „To bardzo trudne zagadnienie, i tak go nie zrozumiesz, musisz uwierzyć na słowo". Trzeba wyobraźni, ale to jeszcze nie wszystko. Można mieć bowiem bujną wyobraźnię i z wielką pasją opowiadać dzieciom bajki. Głosząc Dobrą Nowinę, trzeba trzymać się prawdy. Dbałość o doktrynę wiary jest gwarancją prawidłowo ukształtowanych przekonań religijnych czy sumienia. Niech wasza mowa będzie: „Tak, tak; nie, nie". A co nadto jest, od złego pochodzi (Mt 5, 33-37).

Powinniśmy się czuć bardzo odpowiedzialni za wiarę małych chrześcijan. Dzieci nie wstaną i nie powiedzą: „ksiądz nam bzdury opowiada", „katechizm mówi inaczej". Błąd „przy pracy" kaznodziei może skutkować fałszywym obrazem Boga.

Raz zdarzyła mi się dogmatyczna wpadka. W uroczystość Trójcy Świętej postanowiłem przedstawić dzieciom w jakiś naoczny sposób naszą największą tajemnicę wiary. Jeden z mnichów egipskich dla zilustrowania relacji w Trójcy Świętej posłużył się obrazem wody. Przykład ten bardzo mi się spodobał. Zdecydowałem się „wytłumaczyć" dzieciom dogmat, posługując się eksperymentem. Dziś myślę o tym z zażenowaniem. Mea culpa! Zamroziłem w lodówce trochę wody, tak by otrzymać kostki lodu, przyniosłem naczynie z wodą i czajnik elektryczny. Trzy stany skupienia tej samej wody miały odpowiadać trzem Bożym Osobom. Byłem z siebie dumny. Zaaferowany oryginalnym pomysłem nie spostrzegłem, że wciskam dzieciom herezję.

Dobrze, że czujność moich braci pozwoliła mi jakoś ten przykład odkręcić.




«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...