Duch Święty zbawia niechrześcijan przez obecne w ich wierzeniach elementy prawdy i dobra. Nie jest to jednak jednoznaczne z tym, że religie te, same w sobie, mogą prowadzić do zbawienia. List, 1/2010
Ciekawe przeciwstawienie. Wynika z niego, że Ratzinger chyba niezbyt wysoko ceni sobie mistykę?
Trzeba najpierw przypomnieć, że chodzi o wypowiedź „wczesnego" Ratzingera, choć mimo wszystko ciągle przezeń przedrukowywaną... W swoisty sposób rozumie tu mistykę; widzi w niej głównie „bezkształtne" przeżycie. Uważa, że w religii mistycznej człowiek jest całkowicie bierny, musi po prostu poddać się doświadczeniu Boga - zanurzeniu w Niego, także jakby biernego. Nie ma tam działania Boga, jest tylko wysiłek człowieka, choć kończący się pasywnie. W religiach monoteistycznych, jego zdaniem, jest inaczej, jako przykład podaje Abrahama, który doświadczając działania Boga sam był przez cały czas postacią czynną, dlatego - o dziwo! - według Ratzingera Abraham nie mógł być mistykiem. Trudno się z tym zgodzić. Zupełnie inaczej postrzegał tę postać Jan Paweł II: życie Abrahama było dla niego przykładem głębokiego i mocnego mistycznego doświadczenia nocy wiary, o którym tyle pisze św. Jan od Krzyża.
Trudno też przyjąć koncepcję przeciwstawienia religii mistycznych i monoteistycznych. Zresztą sam Ratzinger w późniejszych tekstach próbował tę tezę trochę łagodzić. Przeciwko niej przemawia chociażby to, że „założyciele" wielkich religii, nie tylko chrześcijaństwa i judaizmu, ale także buddyzmu zawsze mieli za sobą jakieś doświadczenie mistyczne.
Równie łatwe do podważenia jest stwierdzenie, że mistyk „zanurza się w Bogu" tylko dzięki własnemu wysiłkowi. Każde spotkanie z Bogiem - który jest również obecny w bud-dyzmie czy hinduizmie - jest jednak darem. Człowiek może oczywiście medytować, wykonywać ascetyczne ćwiczenia, ale tego rodzaju aktywność może go jedynie otworzyć na coś więcej, a to „coś więcej" nie jest już działaniem człowieka, lecz łaską. To trochę jak ze snem: kto bardzo stara się zasnąć, ten nie zaśnie. Musi się poddać a wtedy sen przyjdzie.
Czy można w ogóle powiedzieć, że jedne religie są bardziej mistyczne od innych?
Ale co Pani ma na myśli, mówiąc „mistyczne"? Terminy „mistyka" czy „doświadczenie mistyczne" mogą być bardzo różnie rozumiane. Z tego, o czym przed chwilą mówiliśmy, jasno przecież wynika, że określona wizja doświadczenia mistycznego mocno wpływa na postrzeganie jego miejsca i roli w religii.
A jak Ojciec rozumie doświadczenie mistyczne, co jest jego istotą?
Moim zdaniem ma ono bardzo wiele wspólnego ze śmiercią (jak to pokazuje powyższy przykład Ukrzyżowanego!), jest przeżyciem śmierci za życia. Zwracają na to uwagę i mistycy chrześcijańscy, i religie Wschodu. Mistyk nie umiera dosłownie, ale coś w nim jednak obumiera, coś się oczyszcza. Aby miłość, która została złożona w nas na początku stworzenia, mogła być , musi w człowieku obumrzeć to, co wiąże się z egoizmem, z nieuporządkowaniem, z grzesznym przywiązaniem.
Istotą doświadczenia mistycznego jest tak naprawdę miłość, i to miłość agape. Trzeba ją rozumieć nie jako przeciwstawną erosowi, ale jako dopełniającą go. Bardzo pięknie napisał o tym w swojej pierwszej encyklice Benedykt XVI. Eros to tęsknota za Bogiem, poczucie, że On jest gdzieś daleko, a ja muszę dopiero do Niego dążyć. Agape to miłość Boża, którą jesteśmy obdarzeni od samego początku i która uprzedza każdą naszą miłość. Dlatego misterium Chrystusa i mistyka sprowadzają się ostatecznie do jednego - do tej najgłębszej miłości.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.