Zapomniana choroba, zapomniani chorzy

Niedziela 5/2011 Niedziela 5/2011

Przez całe stulecia z obawy przed zarażeniem trędowaci byli eliminowani z życia społecznego i rodzinnego. Umieszczano ich w miejscach odosobnienia, by tam czekali na niechybną śmierć w strasznych męczarniach

 

Trąd to również choroba społeczna

Przez całe stulecia z obawy przed zarażeniem trędowaci byli eliminowani z życia społecznego i rodzinnego. Umieszczano ich w miejscach odosobnienia, by tam czekali na niechybną śmierć w strasznych męczarniach. Historycy przypominają, że były czasy, kiedy trędowaci za życia byli traktowani jak umarli. Wejście do przeklętej społeczności trędowatych było jakby zejściem z tego świata, ze świata ludzi zdrowych. Na dodatek paniczny lęk przed chorobą był tak paraliżujący, że tylko najodważniejsi misjonarze i misjonarki mieli odwagę nieść im pomoc. Stąd pomoc trędowatym jest jednym z najpiękniejszych dzieł charytatywnych Kościoła. Ta radykalna stygmatyzacja życia ludzi dotkniętych trądem jest tak bardzo obecna w kulturze, że nawet w czasach, gdy trąd stał się chorobą uleczalną, mówi się, że co prawda można z trądu wyzdrowieć, ale trędowatym człowiek zostaje na całe życie. Co to znaczy? To znaczy, że ktoś, kto raz chorował na trąd, nawet po całkowitym wyzdrowieniu nie może wrócić do rodziny, nie może znaleźć pracy, jest wciąż eliminowany z życia, jest wciąż człowiekiem z „tamtego świata”.

Pocałunek trędowatego

Raoul Follereau – człowiek, który najwięcej zrobił dla wyeliminowania trądu na świecie, dążył za wszelką cenę do eliminacji wszelako pojętego trądu. „Bo tak naprawdę to nie trąd mnie interesuje, ale człowiek, jego godność, jego szczęście” – podkreślał. Zatem z punktu widzenia pewnej, nazwijmy to tak, pedagogiki rzeczą ważną jest, by ludzi uwolnionych od trądu nie nazywać trędowatymi.

By wreszcie świat uwierzył, że trąd jest uleczalny, że ludzie nie muszą wcale cierpieć z jego powodu – mogą uczyć się, pracować, zakładać rodziny i cieszyć się życiem. Oczywiście, nie wolno też zapominać o tych, którzy już nie są chorzy, ale cierpią na skutek wyniszczenia organizmu przez trąd. Tych trzeba uwalniać od cierpienia i społecznego naznaczenia złowieszczym mianem „trędowaty”, które znaczy mniej więcej tyle co „wyklęty”, „wykluczony”. Trzeba otwierać drogi wychodzenia z syndromu „bycia trędowatym”. Bo każdy człowiek jest wyjątkowy, każdy nosi w sobie osobową godność. Każdy zasługuje na akceptację, pomoc i naszą miłość – nawet jeśli bezpiecznie mieszkamy w Polsce.

Potrzebna jest powszechna wiedza, że żaden chory, który został poddany terapii, nikomu już nie zagraża, nawet wtedy, kiedy na swoim ciele nosi znamiona przebytego trądu. Kiedy jeszcze nie było skutecznych leków, Raoul Follereau mówił, iż jednym z najpilniejszych zadań jest uwolnić świat od panicznego i absurdalnego lęku przed trędowatymi. Oni nikomu nie zagrażają, oni nie oczekują nawet naszej litości, ale chcą kochać i być kochani. Sam Follereau nie bał się kontaktów z trędowatymi. Do dziś wzruszają nas stare fotografie, na których Apostoł Miłosierdzia całuje swoich przyjaciół trędowatych. Gest ten powtarzał papież Jan Paweł II przy okazji swoich podróży apostolskich do najbiedniejszych krajów świata. Powtarzają go w swej codziennej pracy misjonarze, którzy czekają na nasze wsparcie poprzez modlitwę i ofiarę. Z jaką miłością mówią o swoich podopiecznych siostra Noemi pracująca wśród trędowatych w Kongo Brazzaville, siostra Róża z Angoli, siostra Józefa z Centrum Chabot w Kamerunie... Być może one dają nam tym samym odpowiedź na nasze pytanie, jak dziś mówić o trądzie i trędowatych – po prostu z miłością.

Apel o pomoc

Obchodzony w tym roku 30 stycznia 58. Światowy Dzień Trędowatych jest okazją do przypomnienia mieszkańcom krajów zamożnych o wciąż trwającym dramacie ludzi najuboższych, pozbawionych dostępu do pomocy medycznej. Największe skupiska trądu występują w najbiedniejszych krajach Azji Południowo-Wschodniej oraz Afryki. Jedna trzecia wszystkich trędowatych na świecie leczona jest w ośrodkach Follereau.

Dzięki Międzynarodowej Unii Stowarzyszeń Raoula Follereau, której częścią jest nasza Fundacja, każda pomoc jest kierowana tam, gdzie są najpilniejsze potrzeby.

Główne priorytety naszych działań to: organizacja punktów opieki medycznej, w tym ruchomych, niebezpiecznych misji medycznych w niedostępnych rejonach buszu, pustyni, sawanny, czy obozów dla uchodźców, diagnostyka, chirurgia, formacja sanitarna, wspieranie badań naukowych nad nowymi metodami leczenia i prewencji, reintegracja wyleczonych chorych, oświata i eliminacja wciąż obecnych przesądów dożywotnio skazujących trędowatych na życie w izolacji.

Realizacja tych zadań wymaga naszego wsparcia. Dlatego przy okazji Światowego Dnia Trędowatych po raz kolejny apelujemy o pomoc. Pieniądze można przekazywać na konto Fundacji Polskiej Raoula Follereau z tytułem wpłaty „trąd”:

87 1240 1082 1111 0000 0387 2932.

Więcej o Fundacji Polskiej Raoula Follereau: www.follereau.org

kontakt e-mailowy: fundacja@szalata.pl tel. 502-06-74-20

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| CHOROBA, POMOC, TRĄD

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...