Zamysł Benedykta XVI jest podwójny: z jednej strony chodzi mu o ukazanie piękna misterium Chrystusa, z drugiej – o apologię tegoż wobec interpretacji teologicznych, które Papież uznaje za zagrożenia.
Przeakcentowanie krzyża w stosunku do zmartwychwstania ujawnia się dość wyraźnie także w rozdziale poświęconym ustanowieniu i teologii Eucharystii. Na jej związek ze zmartwychwstaniem wskazuje Benedykt XVI tylko mimochodem, mówiąc o dniu jej sprawowania, natomiast wątek życia, który jest fundamentalny także w nowotestamentalnej teologii Eucharystii (por. J 6), jest tutaj praktycznie nieobecny.
Wrażenie niedowartościowania zmartwychwstania nieco kompensuje dość oryginalny – zwłaszcza językowo – wątek, w którym o jego skutkach Papież mówi jako o „mutacji”. Otóż „w zmartwychwstaniu zostały zrealizowane nowe możliwości bycia człowiekiem, które mają znaczenie dla wszystkich i otwierają przed ludźmi przyszłość, nowy rodzaj przyszłości” (s. 260, por. 263, 290). W ten sposób Zmartwychwstały jawi się jako ten, który zainaugurował ostateczną rzeczywistość, ku której wszyscy zmierzamy. Benedykt XVI nie rozwija tego wątku szczegółowo, ale z punktu widzenia zastosowanej metaforyki jest to jedna z ciekawszych prób aktualizacji teologicznej tradycji obecnych w „Jezusie z Nazaretu” [fragmenty rozdziału o Zmartwychwstaniu publikujemy na kolejnych stronach – red.].
Zacięcie apologetyczne
Trudno rozstrzygnąć, czy zacięcie apologetyczne, wyraźnie obecne w książce, jest jej wartością czy raczej słabością. Z jednej strony rzeczywiście istotne i pożyteczne dla części czytelników może być przeciwstawienie się niektórym nurtom egzegezy historyczno-krytycznej. Zwłaszcza gdy próbując dopasować się do pooświeceniowej mentalności, przyjmują bezkrytycznie jedno z jej założeń – iż Bóg nie może działać w historii i w materialnym świecie – i w konsekwencji usiłują usunąć z chrześcijańskiego orędzia na przykład wiarę w pusty grób Chrystusa.
Jednocześnie jednak wielość problemów, na które Benedykt XVI stara się odpowiedzieć, sprawia, że same odpowiedzi pozostają jedynie naszkicowane, wstępnie i ogólnie zarysowane. To z pewnością nie wystarczy specjalistom. A czytelnika mniej zorientowanego w stanie współczesnej dyskusji wokół problemu „Jezusa historycznego”, a jednocześnie borykającego się z egzystencjalnymi pytaniami, jakie ona ubocznie generuje, może wprawić w pewne zakłopotanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.