Kto posiada prawdę

Tygodnik Powszechny 15/2011 Tygodnik Powszechny 15/2011

Po co nam w Kościele etykiety? Kiedy wiarę zastępujemy rzeczami nawet najświętszymi, ale rzeczami – robimy z niej sztandar.



Chrystus może być modelem otwartości?

Nie tyle może, co nim jest w stopniu najdoskonalszym. Otwartość Chrystusa wyrażała się m.in. w łamaniu kulturowych (także obwarowanych religijnym prawem) barier: wśród Jego uczniów były kobiety, nieczystej Samarytance jako pierwszej objawił, że jest Mesjaszem. Wysłał uczniów do wszystkich narodów, przez co przełamał barierę dzielącą Żydów i pogan. Ale najistotniejsza była jego otwartość na grzeszników. Nie miał sekciarskiej chęci gromadzenia wokół siebie ludzi wyłącznie doskonałych. Rozmawiał z każdym. Z rzymskim oficerem – wrogiem i poganinem, którego nazwał wzorem wiary. Z faryzeuszami, do których przychodził na każde zaproszenie. Ci za każdym razem go wyrzucają, osądzają, poniżają – a On przyjmuje każde kolejne zaproszenie. Wielokrotnie jako wzór wiary wskazywał Samarytan (heretyków) lub celników (uważanych powszechnie za złodziei).

Ale w końcu nie wytrzymuje i mówi o „grobach pobielanych”.

W chrześcijaństwie upomnienie jest dziełem miłości, a nie odreagowaniem gniewu. Czasem nie da się dotrzeć do człowieka inaczej – oczywiście chodzi tu o ocenę nie jego samego, ale jego czynów. A kiedy wiarę zastępujemy rzeczami nawet najświętszymi, ale rzeczami – jesteśmy na drodze do ideologizacji i z wiary robimy sztandar.

Co powinno być odpowiedzią na atak?

Przyjęcie ze spokojem zniesławienia. O Chrystusie mówili, że jest żarłokiem, pijakiem, przyjacielem celników i grzeszników, w końcu zabito Go w najbardziej hańbiący sposób.

Obrona do ostatniej kropli krwi swoich racji – po co to? Nie taką drogą dokonało się zbawienie. Ostatecznie zawsze chodzi o zmaganie z grzechem, złem, które atakuje człowieka. Chrystusa to zmaganie bolało fizycznie. Nie można w nieskończoność tłumaczyć, że się nie jest wielbłądem, ale trzeba skupić się na tym, co się robi. Chrystus na zniewagi nie odpowiadał, nie skupiał się na sobie – a to właśnie bywa największą pokusą nas jako Kościoła.

Kiedy na nowo pojawiła się w Kościele postawa zamknięcia?

Sobór wcale nie został przepracowany jak należy... Ale kiedy spojrzymy na zjawiska zrodzone wprost z ducha soborowego, jak Ruch Światło-Życie: jakie tam jest zamknięcie? Tym formom nic takiego nie grozi.

Ten przykład niezbyt pasuje do stereotypu, że katolicyzm otwarty to formacja dla intelektualistów, wykształciuchów szukających dziury w całym...

To schemat, który ma się nijak do rzeczywistości. Posoborowe ruchy eklezjalne rekrutują się ze wszystkich warstw społecznych; na „oazy” jeździ młodzież, która tytuły naukowe ma ciągle przed sobą... Są z kolei intelektualiści (z tytułami profesorskimi również), dla których sobór nie stanowi jakiegoś istotnego punktu odniesienia. We wspólnotach celebrujących liturgię trydencką na ogół większość stanowią młodzi, świetnie wykształceni ludzie.

Ale taki Neokatechumenat wpisywałby się raczej w zamknięcie.

Bo zdecydowanie opowiada się za nauczaniem Kościoła o płodności czy aborcji? To jest zamknięcie? To jest wierność nauczaniu Kościoła!

Katolik „otwarty” poszukuje, pyta o trudne sprawy, podważa, wątpi...

A „zamknięty” wierzy na słowo, nie stawiając pytań?! Żartujecie! To wszystko są niepotrzebne stereotypy.

Wątpliwości nie są charakterystyczne tylko dla postawy otwarcia?

Nie są. Jan Paweł II napisał na jeden ze Światowych Dni Modlitw o Pokój, że pokusą, powracającą stale wśród chrześcijan, jest uważanie siebie za depozytariuszy prawdy. Owszem, prawda została nam zawierzona, ale nie mamy prawa uzurpować sobie, że to, co sami z tej prawdy poznaliśmy, jest już pełnią tego, co nam Bóg objawił. To bzdura. Prawdy zawierzone Kościołowi przez Chrystusa trzeba z pokorą i powoli poznawać, idąc za Magisterium, nie przeciwko niemu. Zatem katolik otwarty miał prawo pytać o kapłaństwo kobiet, dopóki Jan Paweł II nie uznał dyskusji za zamkniętą. Teraz trzeba to przyjąć.

Jak takie postawienie sprawy ma się do myślenia o Kościele ustanowionym dla świata? Wraz z rozwojem pojawia się nowa świadomość, Kościół jednak okopuje się na dawnych pozycjach, jak właśnie w sprawie kapłaństwa kobiet czy choćby obligatoryjnego celibatu.

Benedykt XVI powiedział w ostatnim wywiadzie rzece, że Kościół musi być gotowy na przyjęcie i uniesienie opinii, że nie jest nowoczesny. Kościół kieruje się wolą Chrystusa nawet wtedy, kiedy wydaje mu się ona krępująca. I pozostaje dla świata katolicki – bo to oznacza „powszechny”. Więc Kościół albo będzie otwarty, albo go nie będzie wcale. Po co nam zresztą te szuflady? Ich tworzenie i opisywanie polega na wartościowaniu i, co więcej, narzucaniu drugiemu intencji i warunków, na których wierzy. Abp Józef Życiński był „otwarty” – i absolutnie (wręcz konserwatywnie) ortodoksyjny wobec nauczania Kościoła. „Katolik otwarty” to etykieta doprawiana z boku przez tych, co sądzą, że ktoś taki nie ma tożsamości, łapie wszelkie nowinki. Jerzy Turowicz wychował się w przedsoborowym (!) „Odrodzeniu”...

Cały Kościół musi prowadzić dialog ekumeniczny i międzyreligijny. Jeśli tego zaniedbuje, to nie tyle nie jest otwarty, co nie jest sobą. To, co nazywamy tu otwartością, jest po prostu normalnością. Wizyty papieży w synagodze to nie otwartość, tylko normalność. Niedawne zalecenie Papieża, by przy lekturze Starego Testamentu badać, jak go interpretuje tradycja judaistyczna – to też nie nowinkarstwo, tylko normalność.

Zamknięcie musiałoby polegać na odrzuceniu nauczania Kościoła.

Rozmawiali Maciej Müller i Tomasz Ponikło

Ks. Grzegorz Ryś (ur. 1964) jest historykiem Kościoła, rektorem Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie. Stale współpracuje z „Tygodnikiem”.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...