Tygodnik Powszechny 27/2011
Symbolika serca została przetworzona przez popkulturę i daleko jej do biblijnego wymiaru serca jako najskrytszego sanktuarium człowieka. Źle by się stało, gdyby prawda o naszym zbawieniu była wyrażana za pomocą „stylistyki walentynkowej”.
Wspomniane Dyrektorium przypomina, iż w kulcie Bożego Serca należy przede wszystkim powrócić do pierwotnego – historiozbawczego znaczenia. W świetle Biblii wyrażenie „Serce Jezusa” „oznacza misterium Chrystusa w ogóle, całego Jego istnienia, Jego Osobę rozumianą najgłębiej i istotowo: Syn Boży, Mądrość przedwieczna, nieskończona Miłość, Źródło zbawienia i uświęcenia całej ludzkości”. Pobożność koncentrująca się na Sercu Jezusa domaga się więc „odnowy, dotyczącej form językowych i ikonograficznych, świadomości jego korzeni biblijnych i ścisłego związku z najważniejszymi prawdami wiary oraz potwierdzenia w nim pierwszeństwa miłości Boga i bliźniego”. Chodzi więc o istotne przeorientowanie tego nabożeństwa tak, by nie koncentrowało się na funkcji pocieszającej, ale by nabrało na nowo wymiaru zbawczego i ewangelicznego.
Wyrazem powrotu do biblijnych źródeł nabożeństwa winno być – w płaszczyźnie ikonograficznej – odejście od tradycyjnych przedstawień samego krwawiącego czy płonącego Serca Jezusa na rzecz wizerunków Ukrzyżowanego. Jak czytamy w Dyrektorium, „w naszych czasach z zadowoleniem zauważa się tendencję do przedstawiania Najświętszego Serca w momencie ukrzyżowania, bo wtedy miłość Chrystusa objawia się w stopniu najwyższym. Najświętsze Serce to Chrystus ukrzyżowany, z którego otwartego boku przebitego włócznią wypływa krew i woda”. Wydaje się to konieczne w czasach, gdy symbolika serca uległa wyraźnej dewaluacji. Źle by się stało, gdyby prawda o naszym zbawieniu była wyrażana za pomocą czegoś, co można nazwać „stylistyką walentynkową” – naiwną, przesłodzoną, by nie powiedzieć: lukrowaną. Symbolika serca została przetworzona przez popkulturę i daleko jej do pierwotnego, biblijnego wymiaru serca rozumianego jako najskrytsze sanktuarium człowieka. W czasach, gdy serce gorejące i przebite mieczem zdobi kolekcje Arkadiusa, na nic się zda próba ikonograficznej rekonkwisty. Pora wracać do tych obrazów biblijnych, które nie zostały nam jeszcze zabrane.
Misterium zamiast wzruszenia
Dzisiaj kult Serca Pana Jezusa przeżywa kryzys, czego przejawem jest – sygnalizowany przez księży – spadek liczby „zbierających” pierwsze piątki miesiąca, co wiąże się zapewne z mniejszą popularnością tzw. obietnic danych św. Małgorzacie Marii. W dużej też mierze tajemnica Serca Jezusowego została zastąpiona (wypełniona?) kultem Miłosierdzia Bożego. Godzina Święta ustępuje miejsca Godzinie Miłosierdzia. Koronka staje się bardziej popularna od litanii do Serca Pana Jezusa. Z drugiej strony mamy też inicjatywę ogłoszenia Chrystusa Królem poprzez intronizację Serca Pana Jezusa, związaną z wizjami sł. Bożej Rozalii Celakówny. Niestety, inicjatywa ta bywa w Polsce rozumiana błędnie, zaciemniając orędzie związane z kultem Serca Jezusowego.
Pobożność ukierunkowana na misterium Serca Jezusa, a więc na Niego samego, wymaga – jak przypomina Dyrektorium – „zdecydowanej postawy, polegającej na nawróceniu i zadośćuczynieniu, miłości i wdzięczności, zaangażowaniu apostolskim i poświęceniu się Chrystusowi oraz Jego zbawczemu dziełu”. Żadna pobożność, także i ta, nie może się ograniczyć wyłącznie do aktów dewocji. Również i te należy rozumieć poprawnie. Żaden akt spełniony wobec Serca Jezusowego, czy to będzie intronizacja, poświęcenie rodziny czy kraju, czy praktyka dziewięciu pierwszych piątków miesiąca, nie działa automatycznie. Wspominając o zwyczaju zbierania pierwszych piątków, Kościół przypomina, „by praktyka ta nie prowadziła do próżnej ufności, która w porządku zbawienia znosiłaby wymagania wiary czynnej czy też wysiłki prowadzenia życia zgodnego z Ewangelią”.
Jasne się więc wydaje, iż kult Serca Jezusa, a także kult Serca Jego Matki nigdy nie mogą się ograniczać do subiektywnego wzruszenia, ani nie powinny być traktowane jako ostatnia ucieczka dusz zagrożonych Bożym gniewem, ale jako okazja „do wejścia w misterium Chrystusa przez otwartą bramę Jego boku”.