Biblia zadomowiła się w polskiej kulturze masowej. W księgarniach możemy natrafić na tytuły: „Biblia internautów”, „Biblia wędkarzy”, „Biblia hodowców kanarków” itd. Oczywiście niewiele mają one wspólnego ze słowem Bożym, zapisanym na kartach Starego i Nowego Testamentu.
Na pewno taka refleksja jest czymś cennym, niemniej jednak należy pamiętać przynajmniej o trzech następujących różnicach. Po pierwsze, treść Objawienia w Biblii różni się zasadniczo w wielu kwestiach od przekazu Koranu. Nie można więc z perspektywy chrześcijańskiej uważać Koranu za tekst pochodzący od Boga. Z drugiej jednak strony, nie należy całkowicie przekreślać mądrości Koranu. W myśl nauczania Soboru Watykańskiego II, w każdej religii znajdują się iskierki prawdy, które trzeba docenić jako wyraz naturalnego poszukiwania Boga przez człowieka. Po drugie, tradycja islamu przyjmuje literalność objawienia koranicznego, podczas gdy chrześcijaństwo podkreśla fakt, iż Biblia, będąc słowem Bożym, jest równocześnie słowem ludzkim, noszącym cechy tekstu literackiego. Nie do zaakceptowania przez muzułmanów byłby fakt, że na treść i formę Koranu wpłynęły określone czynniki historyczno-kulturowe, podczas gdy chrześcijaństwo w pełni przyjmuje ludzki wymiar Biblii. Autorzy Dei Verbum i Katechizmu Kościoła Katolickiego przyrównują tajemnicę Biblii do tajemnicy Wcielenia Chrystusa: tak jak Chrystus, będąc w pełni Bogiem, jest w pełni człowiekiem, tak i Biblia, przekazując w pełni słowo Boże, jest też dziełem ludzkim, a sposób przekazu uwarunkowany kontekstem historyczno-kulturowym. Po trzecie, islam widzi w tekście Koranu dokument o charakterze prawnym, normujący zasady postępowania wyznawców Proroka, podczas gdy dla chrześcijan tekst biblijny zawiera rozliczne gatunki literackie, z których każdy wymaga odrębnej metody interpretacji. Dotyczy to zwłaszcza tekstu Starego Testamentu, który w świetle Nowego zyskuje sens pełniejszy.
Dziewiąte zjawisko, które możemy zaobserwować, to – charakterystyczny nie tylko dla ruchów o charakterze sekciarskim – fundamentalizm biblijny. Polega on na literalnym odczytywaniu Pisma Świętego oraz jednoznacznym odnoszeniu wyciągniętych wniosków do życia i wiary. Łatwo spotkać się z tego rodzaju interpretacją w Internecie, coraz częściej stanowisko takie reprezentują również pojawiający się w Polsce przedstawiciele różnych sekt, zwłaszcza powstałych w Ameryce. Na gruncie polskim powyższą interpretację Biblii wyznają zwłaszcza świadkowie Jehowy. Fundamentalistyczne podejście do Biblii jest niebezpieczne z tego względu, że nie wymaga wysiłku intelektualnego, wiedzy ani głębszej refleksji. Stąd też dla wielu może wydawać się propozycją łatwą i rozwiązującą natychmiast wiele problemów.
O ile fundamentalizm biblijny może zagrażać zwłaszcza osobom o wąskich horyzontach intelektualnych, o tyle przeciwne zjawisko – podejście indywidualistyczno-selektywne, wskazane jako dziesiąty punkt artykułu, ma szersze oddziaływanie. Podobnie jak do depozytu wiary wielu współczesnych chrześcijan podchodzi w sposób selektywny, akceptując jedynie te treści doktrynalne i normy moralne, które wpisują się w ich indywidualny światopogląd, tak samo czyni w odniesieniu do Biblii. Jedne jej fragmenty odczytywane są literalnie, inne w sposób przenośny, jeszcze inne pomijane – w zależności od potrzeb i oczekiwań stawianych tekstowi Pisma Świętego.
Jedenastym zjawiskiem świadczącym o kulturowej wadze tekstu biblijnego, a równocześnie mogącym zniekształcać jego przesłanie, są – obecne w popkulturze – stereotypy. Należą do nich takie motywy biblijne, jak kielich z Ostatniej Wieczerzy (tzw. święty Graal), Harmagedon, Apokalipsa, Arka Przymierza itd., a w ostatnich latach, za sprawą odkrycia apokryficznej ewangelii – również postać Judasza. Te wydarzenia, przedmioty i postaci obrosły w pozabiblijne skojarzenia, zniekształcające przesłanie Pisma Świętego. Biblijne motywy literackie, wyrwane z pierwotnego kontekstu religijnego, stały się nośnikami misteryjnych i ezoterycznych treści, daleko odbiegających od orędzia Biblii. Współczesny młody człowiek niejednokrotnie może mieć problem z odróżnieniem treści pochodzących z Pisma Świętego od fantazji autorów i reżyserów manipulujących biblijnymi stereotypami.
Ostatnim – dwunastym z prezentowanych zjawisk, częściowo związanym z problemem przedstawionym powyżej – są popkulturowe przekłamania, które możemy znaleźć na stronach internetowych. Wiele z nich wywodzi się z antykatolickich tradycji anglosaskich, jak chociażby stwierdzenia o rzekomym paleniu Biblii przez katolików. Inne mają swoje źródło w różnicach terminologicznych, np. często księgi deuterokanoniczne, na podstawie angielskiego apocrypha, bywają nazywane „apokryfami”. Jeszcze inne są wynikiem ignorancji, jak choćby notoryczne mylenie dziewiczego poczęcia Chrystusa z niepokalanym poczęciem Maryi.
Być może jest jeszcze wiele innych interesujących zjawisk w dziedzinie popkultury, które zasługiwałyby na wzmiankowanie. Te, które wymieniliśmy, zasługują niewątpliwie na głębszą analizę, która ma na celu zarówno przeciwdziałanie ich negatywnym skutkom, jak i wykorzystanie szans kulturowych czy ewangelizacyjnych, z nimi związanych.
ks. Krzysztof Bardski – dr hab., kapłan archidiecezji warszawskiej, prof. Uniwersytetu kard. Stefana Wyszyńskiego i Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie, dr nauk biblijnych Papieskiego Instytutu Biblijnego w Rzymie, kierownik Katedry Filologii Biblijnej na UKSW, tłumacz i redaktor przekładu ekumenicznego Biblii oraz Biblii wydanej przez Edycję św. Pawła, autor licznych książek i artykułów naukowych o tematyce biblijnej i patrystycznej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.